Zamknij

Zmarł radny sejmiku Andrzej Sławik

09:04, 11.04.2016
Skomentuj

Pochodził z Rudy Śląskiej, a dokładniej z Nowego Bytomia, czyli „Fryncity” i często o niej  wspominał. Jednak to w Bytomiu i Radzionkowie najwięcej zdziałał, a energii do działania miał za kilku. Zawodowo związał się z górnictwem, w którym przepracował 35 lat. Był między innymi dyrektorem do spraw pracowniczych,  a później ekonomiczno-handlowych kopalni Bobrek. Działał w zarządzie klubu GKS Bobrek-Karb, przez wiele lat pełnił funkcję jego prezesa. Za aktywność społeczną w sporcie otrzymywał wiele odznak i wyróżnień: Srebrną Polskiego Związku Rugby, brązową Polskiego Związku Kolarskiego, a także złotą Okręgowego Związku Piłki Nożnej.

W latach osiemdziesiątych minionego stulecia zaangażował się w tworzenie lokalnych struktur Solidarności. Polityka wciągnęła go równie mocno jak górnictwo. W roku 1998, kiedy doszło do usamodzielnienie się Radzionkowa i jego odłączenie od Bytomia, Andrzeja Sławika przymierzano do roli komisarza, a więc osoby zastępującej prezydenta i radnych w drugim z tych miast. Stanowiska nie dostał, bo z problemami sercowymi trafił do szpitala. W roku 2002 został bytomskim radnym ugrupowania Porozumienie dla Bytomia. Dziewięć lat później z powodzeniem zawalczył o mandat radnego wojewódzkiego. Ten sam cel osiągnął w ostatnich wyborach samorządowych. Należał do klubu Ruchu Autonomii Śląska, powierzono mu funkcję wiceprzewodniczącego sejmiku. Każdy, kto go bliżej znał, wiedział jednak doskonale, że prowadzenie obrad, zajmowanie stanowiska dla samego faktu, to nie jest jego żywioł. Bo Andrzej Sławik przede wszystkim działał. Bez jego zaangażowania i zabiegów nie doszłoby do realizacji wielu przedsięwzięć nie tylko w samym Bytomiu, ale również w Radzionkowie i innych gminach powiatu tarnogórskiego. Jakby tego było mało, Andrzej Sławik prowadził firmę związaną górnictwem, prezesował założonemu przez siebie Związkowi Pracodawców Aglomeracji Górnośląskiej, a także stał na czele rady nadzorczej Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.   

 Z dumą podkreślał, że jest Górnoślązakiem, marzyła mu się wzorowana na przedwojennej autonomia naszego regionu. Nigdy nie  odżegnywał się jednak od polskości i denerwowało go, gdy ktoś zarzucał coś takiego przedstawicielom RAŚ. W jednym z tekstów opublikowanych na łamach „Życia Bytomskiego”, jak się okazało ostatnim, pisał między innymi: „Do skutku będę powtarzać, że Górnoślązak może być prawdziwym Polakiem i patriotą. Mój dziadek, z narażeniem życia walczący w Powstaniu Śląskim o to, by Śląsk przynależał do Polski, czy Henryk Sławik oddanie ratujący polskich Żydów od zagłady, swoimi postawami dobitnie udowodnili oddanie i miłość do polskiej ziemi. W swojej działalności publicznej wielokrotnie podkreślałem moje przywiązanie zarówno do Śląska, jak i do Polski. Jedno drugiego nie wyklucza, wręcz przeciwnie – pięknie się uzupełnia.  Zresztą historia dobitnie pokazała, że Górnoślązacy są gotowi wiele uczynić dla  Ojczyzny, która w tym roku obchodzi piękny jubileusz 1050-lecia chrztu.”

Zawsze z troską mówił o wiekowej mamie, podkreślał też swoje przywiązanie do tradycji i wiarę w Boga. Jak się pojawiał na jakichś uroczystościach, to było wiadomo, że gospodarzom podaruje zrobioną z węgla figurę św. Barbary. Rzucał się w oczy, bo nosił niestandardowe, zabawne, krzykliwe lub ozdobione najprzeróżniejszymi rysunkami krawaty. Miał ich dziesiątki. Ale serce tylko jedno. Chorował na nie od dawna.

Andrzej Sławik został pochowany w miniony czwartek na cmentarzu parafialnym w Rojcy. 

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%