Bulwersującym zdarzeniem wierni z parafii w Szombierkach żyją od samego rana. - Jak zwykle przyszłam na mszę świętą odprawianą o godzinie ósmej - opowiada nam 72-letnia kobieta. - Po wejściu do kościoła od razu spostrzegłam, że coś jest nie tak. Drzwi tabernakulum były otwarte na oścież, a przecież ksiądz je otwiera jedynie, kiedy wyjmuje Najświętszy Sakrament, na posadzce zobaczyłam też sporo tynku. Z kolei wielka skarbonka była cała pokiereszowana, jakby ktoś chciał ją oderwać od ściany i rozwalić jakimś ostrym narzędziem. Sama ściana też została uszkodzona. Potem dowiedziałam się, co się wydarzyło To niepojęte.
Jak powiedziała nam p.o. oficera prasowego bytomskiej policji, sierż. sztab. Paulina Gnietko w nocy z 29 na 30 kwietnia nieustaleni dotąd sprawcy włamali się do szombierskiej świątyni. - W tej sprawie prowadzone standardowe czynności, dochodzenie jest w toku - usłyszeliśmy.
Złodziej na drabinie
Policja na razie nie podaje żadnych szczegółów zdarzenia. Nie wiadomo w jaki sposób sprawca lub też sprawcy dostali się do wnętrza, nie wiemy co dokładnie skradli. Nie sposób też skontaktować się z posługującymi w parafii NSPJ księżmi. Wiemy natomiast na pewno, że przestępcy ukradli monitor, na którym podczas mszy i nabożeństw wyświetlane są teksty religijnych pieśni.
By sięgnąć po zawieszone wysoko urządzenie, złodziej wdrapał się na metalową drabinę stojącą zazwyczaj w zakrystii i wykorzystywaną przez kościelnego do zapalania świec na wieńcu adwentowym, czy też paschału.
Najprawdopodobniej też przestępcy dobrali się do tabernakulum, w którym w złotych naczyniach liturgicznych takich jak puszki i kielichy przechowuje się hostie. - Podczas mszy zobaczyłam, że ksiądz rozdaje komunię z dużego, używanego jedynie podczas świąt kielicha. Nie było natomiast tych mniejszych, służących księżom na co dzień - mówi szombierska parafianka. Wyniesiono poza tym relikwiarz św. Faustyny umieszczony pod obrazem Jezusa Miłosiernego.
Modlitwa za świętokradców
Uciekając z naczyniami liturgicznymi złodzieje przed na chórze oraz przed świątynią celowo rozsypali lub też po prostu zgubili hostie. Rano z pietyzmem wyzbierali je księża. - To świętokradztwo, Najświętszy Sakrament sprofanowano. Trudno pojąć, jak ktoś mógł się czegoś tak okropnego dopuścić - komentowali autentycznie przejęci wierni.
Kończąc poranną mszę świętą odprawiający ją kapłan poprosił jej uczestników, by wspólnie pomodlić się za świętokradców. Planowane jest też nabożeństwo ekspiacyjne, w którym udział weźmie biskup. Ma ono być wynagrodzeniem za ciężki grzech.
0 0
Z ludźmi coraz bardziej dzieje się coś niedobrego. To nie rokuje ludzkości dobrej przyszłości.39detc
0 0
Skutek nagonki medialnej i prymitywnego antyklerykalizmu
0 0
A gdzie ta słynna tolerancja środowisk lewackich ?