To prawdziwa czarna seria. W piątek płonęło składowisko toksycznych odpadów w Siemianowicach Śląskich, w niedzielę hala handlowa przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie.
Według informacji, jakie przekazał nam kapitan Jacek Mania - zastępca oficera Prasowego Komendy Państwowe Straży Pożarnej w Bytomiu, strażacy o pożarze zostali powiadomieni go godz. 2.20 w nocy. Ktoś zadzwonił na alarmowy numer 112.
Pierwsze wozy gaśnicze były na miejscu 9 minut później, a o godz. 2.29 pożar został opanowany. W akcji brało udział 11 zastępów straży, jej działania zakończyły się o godz. 7 rano. 10 autobusów uległo kompletnemu spaleniu, ale udało się uratować 50 kolejnych wozów znajdujących się w zajezdni. Nazwa obiektu brzmi: zajezdnia, ale wszystkie pojazdy stały na placu, pod gołym niebem.
- Jak zawsze w takich przypadkach "strzelają" elementy konstrukcyjne pojazdów: szyby, opony, płyny eksploatacyjne - wyjaśnia kpt. Jacek Mania.
Zajezdnię użytkuje prywatna spółka z o. o. Według informacji zamieszczonych na stronie Zarządu Transportu Metropolitalnego obsługuje ona linie: 20, 127, 132, 167, 169, 176, 183, 227, 623 (z Miechowic do Dworca PKP w Bytomiu), i 623N i M21.
W poniedziałek rano nic jeszcze nie można było powiedzieć o przyczynach pożaru.
Zdjęcia w galerii: Sławomir Wojtynek
0 0
Podpalenie, już wiadomo.