Całodniowe, niezwykle ożywione i interesujące spotkanie słynnych śląskich architektów z prezydentem Bytomia Mariuszem Wołoszem rozpoczęło dialog o tym, co zrobić z zaniedbanymi budynkami w mieście.
Kilkudziesięciu architektów oraz fanów architektury zgromadziło się w minioną sobotę podczas wydarzenia o nazwie Mistrzowie Architektury organizowanego co roku przez katowicki oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich. Tym razem, po raz pierwszy w historii, spotkanie odbyło się w dawnym budynku straży pożarnej przy ul. Strażackiej.
W przerwach można było zobaczyć wystawę dokonań architektonicznych słynnej grupy Medusa. Wśród zaproszonych gości przemawiał m.in. Przemo Łukasik, gwiazda nie tylko śląskiej architektury. – Uważam, że Bytom to doskonałe miejsce, które powinno otworzyć się na osoby z zewnątrz. Jestem przekonany, że wielu artystów w poszukiwaniu lokalu na swoją pracownię mogłoby skorzystać z oferty budynków w tym mieście - mówił Łukasik.
Ożywić miasto
Przedstawiono również pokaz zdjęć, na których można było zobaczyć, jak miasto rewitalizuje zabytkowe budynki. Kilkanaście przykładów udowadniało, że Bytom od wielu lat zaniedbany, może stać się piękny. – Jako prezydent muszę godzić interesy wszystkich grup mieszkańców, a jednocześnie być ich liderem i zaprowadzić w miejsce, w którym będą dobrze się czuć. Stąd pomysł na ożywienie tego miasta i zaproszenie do nas ludzi spoza Bytomia, aby tu zamieszkali - mówił Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
Ponieważ wiadomo, że miasto się od wielu lat systematycznie wyludnia, jednym z pomysłów na zagospodarowanie starych kamienic mogłoby być to, co dzieje się na przykład we Włoszech przekonywali prelegenci. Chodzi o wystawienie na sprzedaż budynku za przysłowiową złotówkę, ale ze zobowiązaniem najemcy do remontu na własny koszt.
Neonowe piktogramy
W ramach wydarzenia na ścianie sąsiadującej z dawną strażnicą zamontowano neonowe piktogramy. Zaświecono je w sobotę po zmierzchu. Neony to symbole: ufundowany przez Fundację Petralana herb Bytomia, chorzowska Żyrafę z Parku Śląskiego, czterolistna koniczyna i charakterystyczna krówka z opakowania po maśle.
– Tymi piktogramami chcieliśmy zrobić takie subtelne neonowe zagranie w miejskiej przestrzeni. Wykorzystaliśmy do tego elementy klasycznego powojennego wzornictwa polskiego, jak np. stylizowaną krówkę zaprojektowaną przez polską malarkę i graficzkę Emilię Nożko-Paprocką – mówi Dominik Tokarski, prezes Fundacji Silesia Neon.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz