Grająca przez ponad połowę spotkania z przewagą jednego zawodnika Polonia Bytom nie była w stanie strzelić choćby jednego gola Stali Rzeszów. W efekcie przegrała drugi z rzędu mecz w Betclic 1. Lidze.
Po jakże bolesnej lekcji jaką niebiesko-czerwonym udzielili piłkarze ŁKS Łódź, ci bardzo chcieli się zrehabilitować w rozegranym w minioną sobotę na boisku przy ulicy Piłkarskiej meczu czwartej kolejki. Podejmowali w nim rzeszowską Stal. Poloniści rozpoczęli z impetem i przez pierwsze 10 minut praktycznie nie schodzili z połowy rywali. I choć grali z rozmachem i pomysłowo, to bramkarza Stali nie pokonali.
Zmasowana obrona
Przyjezdni przetrwali pierwszy napór i zaczęli się coraz mocniej odgryzać. Niestety, skutecznie. W 22 minucie Jonathan Junior otrzymał podanie z głębi pola, przymierzył i silnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Axela Holewińskiego. Po objęciu prowadzenia goście cofnęli się i postawili na zmasowaną obronę.
Podopieczni trenera Łukasza Tomczyka zyskali wielką przewagę, znowu na bramkę Stali sunął atak za atakiem, ale goli wciąż nie było, choć dogodnych sytuacji nie brakowało. Blisko trafienia byli między innymi Mikołaj Łabojko, Tomasz Gajda, Jakub Apolinarski, a także Grzegorz Szymusik. Wszystkie strzały naszych albo jednak mijały celu, albo padały łupem świetnie dysponowanego golkipera rzeszowian.
Szkoda straconych punktów
Pod koniec pierwszej połowy goście stracili zawodnika, bo za czerwoną kartkę plac gry opuścić musiał Dominik Gujda. Co ciekawe sędzia za ostry faul najpierw pokazał mu żółty kartonik, ale po obejrzeniu zdarzenia na VAR zmienił decyzję na bardziej radykalną. Osłabiona Stal jeszcze bardziej zamurowała dostęp do bramki, a nasi bili głową w mur. Ale ostatecznie go nie przebili i ulegli 0:1. Szkoda straconych punktów, bo w tym starciu była wielka szansa na ich zdobycie. I na pewno można było sięgnąć po pełną pulę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz