Zamknij

Pobity Kacper potrzebuje pomocy

15:23, 23.02.2014
Skomentuj

Ta sprawa wstrząsnęła Bytomiem w grudniu zeszłego roku. Do jednego z mieszkań przy ulicy Zabrzańskiej w Szombierkach wezwano pogotowie. Pomocy medycznej potrzebował czteroletni chłopczyk. Bardzo szybko okazało się, że został on skatowany przez 26-letniego mężczyznę, partnera swej matki. Stan dziecka był ciężki, a lekarze odkryli, iż znęcano się nad nim już wcześniej. Policja aresztowała opiekunów Kacperka. Grozi im długoletnie więzienie.

Czterolatek trafił do katowickiego Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Długo był utrzymywany w farmakologicznej śpiączce, nie wiadomo, czy kiedykolwiek odzyska pełną sprawność, nie wiadomo czy widzi i słyszy. Kacperka trzeba karmić specjalną sondą, bo stracił umiejętność samodzielnego przełykania. Zdaniem lekarzy odzyska ją, ale potrzeba na to czasu. Chłopak musi też korzystać z pieluch. Trzeba je często zmieniać, bo brak komfortu fatalnie wpływa na jego psychikę. Niestety, dziecko może liczyć jedynie na obcych, bo nikt z rodziny go nie odwiedza. Matka jest za kratkami, ale zostały obydwie babcie. Do szpitala dotąd się jednak nie pofatygowały. Na szczęście są inni. Początkowo małego bytomianina wspierali lekarze zatrudnieni w lecznicy. Nie tylko zapewniali mu opiekę medyczną, ale także z własnej kieszeni kupowali rzeczy, których Kacper na co dzień potrzebuje w sporej ilości. Chodzi między innymi o pieluchy, środki czystości czy słoiczki z przetartym jedzeniem, jakie podaje się niemowlętom.

Z czasem najmocniej w pomaganie chłopczykowi zaangażowali się przedstawiciele bytomskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.  – Na bieżąco interesujemy się tym, co się z nim dzieje, bo jego historia bardzo mocno nas poruszyła – mówi Natalia Bromber-Wiśniowska, zastępca kierownika działu wspierania rodziny. – Nasi pracownicy socjalni regularnie odwiedzają Kacperka. Nie ograniczają się do zawożenia mu potrzebnych rzeczy, ale także spędzają z nim czas, czytają mu książki, starają się go wesprzeć. Zdaniem lekarzy to wszystko jest dla niego bardzo korzystne. O materialną pomoc dla dziecka pracownicy MOPR zaapelowali także na swoich prywatnych kontach na Facebooku. Sprawa bardzo szybko nabrała rozgłosu. W zeszłym tygodniu o czterolatku zrobiło się głośno nawet w mediach ogólnopolskich. Pomoc zaczęła napływać szerokim strumieniem z różnych stron naszego kraju. Wesprzeć chłopczyka może każdy. Dary przyjmowane są w budynku MOPR przy ulicy Strzelców Bytomskich 16.

W szpitalu bytomianin spędzi jeszcze kilka tygodni. Rehabilitowany będzie znacznie dłużej. Opieki może potrzebować już zawsze. O tym, dokąd trafi, zdecyduje sąd rodzinny. On też przesądzi, czy matka i jej konkubent zachowają prawa do opieki nad dzieckiem. Jeśli je stracą, Kacper znajdzie się w rodzinie zastępczej. Trzy takie już się zgłosiły, chcą zająć się ciężko doświadczonym przez życie czterolatkiem. MOPR chciałby powierzyć to zadanie jednemu z bytomskich rodzinnych domów dziecka. Problem jednak w tym, że chłopak ma dwoje rodzeństwa. Rodzeństw zaś zgodnie z zasadami się nie rozbija.

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

DawidSzczepaniecDawidSzczepaniec

0 0

Witam chcialbym pomoc chlopakowi,jak sie z Wami skontaktowac?

19:03, 30.06.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdrianAdrian

0 0

Panie Dawidzie, ta strona: http://www.mopr.bytom.pl/mopr/index.php/206-pomoc-dla-kacperka-z-bytomia http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,16116601,Pobity_przez_ojca_czterolatek_z_Bytomia_wraca_do_zdrowia.html Ośmielę się... Z góry wielkie Dzięki.

22:24, 30.06.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%