To, co potocznie nazywamy szkocką spódniczką jest w rzeczywistości kiltem - tradycyjnym męskim strojem Szkotów. Na uszycie ośmiojardowego kiltu potrzeba ponad 7 metrów wełnianego materiału, a oryginalny kilt - w tej najbardziej ekskluzywnej wersji - kosztuje nawet kilkaset funtów. Karol Kordyka w takim stroju czuje się znakomicie - nawet na własny ślub założył outfit wieczorowy, czyli w komplet szkockiego ubioru: kilt i marynarkę typu Prince Charlie.
Kordyka jest prawnikiem - adwokatem i mediatorem. Bytomianin, w czasie nauki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Smolenia był członkiem grupy poetyckiej "Cienie ulice", pisał i publikował wiersze. Ale już wówczas interesował się kulturą Celtów. Po chwili zastanowienia podaje nawet dokładny moment, w którym ta fascynacja się narodziła. - Byłem jeszcze w podstawówce,kiedy pojechałem z rodzicami na wakacje do Łeby - mówi Kordyka. - Tam na kiermaszu taniej książki kupiłem powieść S. Lawheada z cyklu "Pendragon", której akcja rozgrywała się w świecie Celtów. - Pochłonąłem ją, a potem zacząłem szukać podobnych.
Tajemniczy świat Celtów
W czasach liceum był już fanem świata Celtów. - Co wiemy o kulturze celtyckiej? Niewiele. Celtowie świadomie nie pozostawili po sobie źródeł pisanych, z jakiegoś powodu uznając, że spisywanie historii w miejsce jej zapamiętywania, „rozleniwia”, Dlatego wiadomości o Celtach czerpiemy głównie ze źródeł rzymskich. A Rzymianie Celtów nienawidzili, także dlatego, że Celtowie spuszczali im, oczywiście do czasu, permanentnie manto - opowiada Kordyka.
- Potem odkryłem, że to samo robią Szkoci, tylko z większym blichtrem: od muzyki do wyglądu - wspomina. Samo słuchanie muzyki mu nie wystarczało, więc zaczął organizować publiczne przedsięwzięcia: od warsztatów tańca szkockiego, festiwalu kulturalnego „Dybuk” do koncertów dudziarskiej orkiestry Częstochowa Pipes & Drums, która wykonuje tradycyjną muzykę szkocką.
Muzyka i kilty
Ale we wszystko Kordyka "wkręcił się" głębiej. Jeżeli słuchał szkockiej muzyki i organizował szkockie imprezy, to dlaczego nie miałby ubierać się jak Szkot? Pierwszy strój częściowo uszył i wykonał własnoręcznie - oczywiście przy wsparciu kompetentnej krawcowej. Okazało się, że w Polsce jest znacznie więcej podobnych pasjonatów. Nawet na tym skorzystał - w czasach studiów Karol Kordyka dorabiał szyjąc i sprowadzając kilty na zamówienie.
Potem przyszedł czas na założenie rodziny, pracę zawodową i całą resztę "prozy życia", więc pasja przeszła w stan "uśpienia". - Ale w końcu wraz kilkoma kolegami doszedłem do wniosku, że trzeba coś robić, póki nam się jeszcze chce - mówi Kordyka. - Postanowiliśmy wrócić z przytupem, tym bardziej, że objawił nam się świetny kontekst historyczny.
Nie chodzi tylko o kilty, ale o szkocki outfit, czyli komplety ubioru. I to zarówno "cywilny", jak i mundury szkockich żołnierzy. Do tego ich rapiery, repliki broni palnej oraz sporrany, czyli charakterystyczne torebki noszone przy pasie.
Byli tu w czasie plebiscytu
A kontekst historyczny? W czasie plebiscytu na Górnym Śląsku w Tarnowskich Górach stacjonował słynny szkocki batalion piechoty Regimentu Blach Watch. Był wówczas w składzie alianckich sił rozjemczych. Karol Kordyka wraz grupą kolegów założył więc Grupę Rekonstrukcyjną Black Watch Silesia. Wśród jej organizatorów są m.in. prawnik, chirurg szczękowy, diagnosta laboratoryjny właściciel sklepu z bronią. - Okazało się, że sprzętu mamy tyle, że możemy wyekwipować niemal cały pluton - mówi Kordyka. - Naszą pasję chcemy połączyć z działalności charytatywną, stąd równocześnie powołaliśmy FILON, czyli Fundację imienia Lepszych od nas.
Karol Kordyka już dawno nauczył się grać na szkockich dudach. Od czasów liceum nosi długie włosy spięte w tzw. koński ogon. Jakiś czas temu zapuścił brodę. - Wiem, że z brodą wyglądam na starszego o 10 lat, ale doszedłem do wniosku, że ona pasuje do szkockiego munduru - mówi bytomianin.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz