Zamknij

Bytom zielonym miastem?

16:26, 01.09.2013
Skomentuj

W latach 80. zeszłego wieku w regionalnej prasie dowodziłem, że Bytom należy do najbardziej zielonych miast Górnego Śląska. Wówczas otrzymałem od czytelnika sarkastyczną odpowiedź, że będzie zielony, gdy się go pomaluje. Było to w czasach wciąż intensywnej działalności wielkiego przemysłu. Ale równocześnie nadal przy wielu miejskich ulicach rosły drzewa. Jeszcze na podwórkach i zieleńcach nie poszły pod topór masy topoli, okalających także stadion Polonii. Ponad domy wyrastały korony drzew na dzisiejszej alei Marka. Daleko było do przecięcia przez autostradę lasu Dąbrowy Miejskiej i prześwietlenia zdziczałego Parku Miejskiego. Skoro sytuacja sprzed 30 lat nie budziła powszechnego zadowolenia, to jak jest obecnie? Z tym pytaniem wybrałem się do Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej.

W Bytomiu położonym na prawie 7 tysiącach hektarów tylko tereny zielone pozostające pod opieką MZZiGK liczą około 240 ha. Mamy w mieście 3 zabytkowe parki: Miejski im. Franciszka Kachla w centrum, Fazaniec w Szombierkach oraz pałacowy, zwany Ludowym w Miechowicach. Krystyna Ostrowska, kierownik ds. zieleni miejskiej i oczyszczania wylicza pozostałe parki i skwery: w Miechowicach przy Warszawskiej na Górze Gryca oraz przeznaczony do renowacji, a powstały za prezydentury Marka Kińczyka skwer przy Stolarzowickiej naprzeciw targowiska, Słoneczny przy Miechowickiej, Konopnickiej w Karbiu oraz Niemcewicza przy ulicy tegoż imienia w Bobrku i skwer Stara Cynkownia od ul. Pod Brzozami do granic miasta, park przy Modrzewskiego w Szombierkach, który w ostatnich latach wypiękniał i zmienił się nie do poznania; w Łagiewnikach parki Amendy i przy ul. św. Piotra; dalej – Park Mickiewicza na Rozbarku i Grota w Suchej Górze. 

Dołóżmy do tego wielkie śródmiejskie place, między innymi Słowiański, Akademicki, Sikorskiego i Rynek, liczne trawniki, rabaty, kwietniki. Ale mamy też w Bytomiu 300-hektarową Ostoję Leśną, powołaną do życia w zeszłym roku oraz Rezerwat Segiet i zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Suchogórski Labirynt Skalny” na granicy z Tarnowskimi Górami oraz Żabie Doły na granicy z Chorzowem. Dopełnijmy obraz miasta połaciami lasów zarządzanych przez Dyrekcję Lasów Państwowych, pola i nieużytki. 

Na przywrócenie parkom, skwerom i zieleńcom dawnego wyglądu, na ich renowację, przebudowę potrzeba nie tylko ogromnych funduszy. Również rzeszy pracowników. MZZiGK pozyskał w ramach robót publicznych z Powiatowego Urzędu Pracy 150 osób. Z tej grupy wyłoniła się brygada „zieleniarzy”, rekrutujących się spośród byłych pracowników przedsiębiorstw komunalnych. To między innymi oni w okresie wiosenno-letnim z powodzeniem pielęgnują miejskie tereny zielone. Dyrektor MZZiGK Ewa Nazarewicz: - Podczas robót publicznych, do których zaangażowani byli ludzie przysłani przez Powiatowy Urząd Pracy, od kwietnia tego roku zlikwidowaliśmy mnóstwo dzikich wysypisk śmieci. Oczyszczamy miesięcznie około 50 hektarów zieleni, wywożąc 30, 40 kontenerów śmieci i odpadów. Stało się tak, chociaż akcja okazała się trudnym przedsięwzięciem. Trzeba było mieć pieniądze na stworzenia zaplecza socjalnego dla tak licznej grupy pracowników, na ich badania lekarskie, ubrania ochronne oraz na dowiezienie ich na miejsce robót i na powrót. Konieczne było zgromadzenie funduszy na odpowiednią ilość narzędzi i kontenerów oraz utylizację odpadów. Ale opłaciło się, odwaliliśmy kawał dobrej roboty.              

Uważnie przyglądający się miejskiej zieleni dostrzeże obraz jej przeszłej świetności. – Dawny Bytom charakteryzował się ciekawym drzewostanem. Wyjaśnia Ewa Nazarewicz i przypomina: – Na przykład ul. Powstańców Śląskich została obsadzona kasztanowcami białymi i czerwonymi. Oświęcimska była akacjową drogą. Prusa ozdobiona platanowcami. Staramy się utrzymać tę konwencję, bo są to drzewa szlachetne i miłe dla oka. Natomiast usuwamy szybko rosnące topole, w stosunkowo krótkim czasie osiągające gigantyczne rozmiary. Takie puste w środku, łamliwe kolosy stwarzają zagrożenie dla ludzi, pojazdów i miejskiej substancji. Dlatego zastępujemy je cenniejszymi gatunkami. W alei Marka miejsce wielkich topól zajęły jarząby szwedzkie. Także w Parku Miejskim im. Franciszka Kachla został wycięty rząd topoli wzdłuż ulicy Olimpijskiej. Zresztą cała inwestycja wokół Stawu Północnego w znacznej mierze polega na pielęgnacji i odnowieniu zieleni, wycince małowartościowych drzew i samosiejek. Nasadzenia nowych drzew wyznaczają przebieg przyszłych alej, wykonanych przez nas prawdopodobnie jeszcze jesienią tego roku, po pozyskaniu odpowiednich środków. Zresztą nie tylko w tym rejonie parku sukcesywnie usuwamy drzewa stwarzające zagrożenie. Prześwietlamy park, aby stał się, zgodnie ze swymi założeniami, parkiem krajobrazowym. Szkoda, że nie zawsze nasze działania znajdują uznanie w oczach społeczeństwa.

Interwencje w redakcji w sprawie miejskiej zieleni praktycznie koncentrują się na dwóch przeciwstawnych problemach. Jedni z oburzeniem przyjmują każde dotknięcie drzew i krzewów, a co dopiero wycięcie. Inni domagają się ich usunięcia, bo na przykład zasłaniają światło w mieszkaniu lub pieszym, przechodzącym przez jezdnię, utrudniają obserwację ruchu pojazdów. W obu przypadkach gromy spadają na gminne służby odpowiedzialne za miejską zieleń. Dyrektor Ewa Nazarewicz zapewnia: – Wbrew obiegowej opinii bardzo krytycznie podchodzimy do wniosków o wycinkę drzew. Muszą zaistnieć dozwolone prawem przesłanki, żebyśmy na mocy decyzji administracyjnej zdecydowali się na usunięcie drzewa. Dzieje się to zazwyczaj wtedy, jeżeli drzewo choruje, uszkadza budynki, zagraża ludzkiemu bezpieczeństwu. Krystyna Ostrowska dodaje:
– Zazwyczaj nie wycinamy drzew z trzech powodów: oporu mieszkańców oraz braku środków i pomysłu na nowe nasadzenia. Zresztą nie sztuka wyciąć szpaler drzew. Prawidłową wycinkę powinno się dokonywać systematycznie: usuwając co trzecie, czwarte drzewo, w ich miejsce sądząc nowe. Wtedy w ciągu kilku lat wymienimy rząd drzew.     

Wyprzedzając skargi i zapytania mieszkańców, dotyczące przeobrażającego się Parku Miejskiego, MZZiGK wydał broszurę, w skondensowany sposób przedstawiającą historię tej wielkiej, śródmiejskiej oazy zieleni, plany jej pielęgnacji oraz zakres prac przy Stawie Północnym, rozarium w okolicy Tarnogórskiej oraz w „zakątku greckim”. Autorzy informacji zapraszają: „Park Miejski im. Franciszka Kachla od-nowa - To bezpieczne miejsce, gdzie chętnie zabierzesz swoją rodzinę na spacer”. Tłumaczą potrzebę wycinki niektórych drzew: „Każdy ogród, który nie będzie systematycznie pielęgnowany, w krótkim czasie utraci swoje walory krajobrazowe, tak samo park miejski, pozbawiony przez długi czas należytej opieki staje się zaniedbany, a tworzący go drzewostan ulega szybkiej degradacji”. Zapewniają, że przebudowa zieleni i małej architektury odbywa się przy ścisłej współpracy i pod nadzorem Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach. 

Po co wiele gadać. Zabytkowy bytomski Park Miejski im. Kachla, ze swym nietuzinkowym założeniem architektonicznym i drzewostanem, alejami, stawami, zieleńcami, przez lata stopniowo tracił na atrakcyjności. W najgorszym stanie znalazła się parkowa zieleń. W wielu miejscach zieleńce znikły, zaduszone przez leśną gęstwinę samosiejek oraz wieloletnią warstwę opadłych i nieusuwanych liści. Teraz pokłady liści są regularnie wywożone, lecz pozostały po nich klepiska, na których trzeba odtworzyć trawniki.

Na moje pytanie, jak długo potrwa rewitalizacja parku, dyrektor Ewa Nazarewicz nie odrzekła wprost: – Nie mamy konkretnie oznaczonego terminu zakończenia prac w całym parku. Naszym marzeniem jest doprowadzenie go do perfekcyjnego stanu sprzed wielu lat. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to cel bardzo trudny do osiągnięcia lub nawet niemożliwy, z uwagi na ogrom prac i niewielkie fundusze własne gminy. Dlatego miasto stara się pozyskiwać środki z zewnątrz. W sierpniu finiszują roboty przy Stawie Północnym, wykonywane przez zatrudnioną firmę w ramach projektu II etapu „Kompleksowej likwidacji dzikich składowisk odpadów w Bytomiu”, dofinansowanego przez Unię Europejską oraz przy rozarium i „zakątku greckim”. Zadaniem MZZiGK jest zagospodarowanie terenu wokół stawu alejami oraz usytuowanymi przy nich ławkami i oświetleniem. Potem jeszcze musimy przeprowadzić remont głównej alei, wzdłuż której PEC prowadzi teraz roboty ziemne. Wtedy nowa parkowa jakość zamknie się w kwadracie między wspomnianą aleją prowadzącą do osiedla oraz ulicami Olimpijską i Łużycką. W miarę pozyskiwania środków zabierzemy się za renowację kolejnych części parku. Przyszłość pokaże, kiedy będzie można przystąpić do zaprojektowanego remontu Stawu Południowego. 

Obie przedstawicielki MZZiGK oponują przeciw stwierdzeniu, że bytomskiej zieleni ubywa oraz że Miejski Zarząd Zieleni i Gospodarki Komunalnej skupia się na głównym parku i śródmiejskich placach, w tym przed ratuszem. Ich zdaniem niektóre zielone punkty na mapie rzeczywiście znikają, jak skwer zlikwidowany w wyniku budowy Agory. Ale w miejscach poprzemysłowych i powyburzeniowych powstają nowe parki i zieleńce. Wraz z upadkiem hutnictwa miastu w spadku dostały się nie tylko podupadłe obiekty sportowe, lecz także tereny zielone, na przykład wspomniane parki Amendy i Niemcewicza. Krystyna Ostrowska przypomina: – Ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska zostały przywrócone do życia dwa zdegradowane obszary. W ten sposób o około 6 ha powiększył się Park Mickiewicza. Teraz jest to przecudny teren. To samo stało się w Kolonii Zgorzelec, gdzie nastąpiła likwidacja dzikiego składowiska odpadów wraz z rekultywacją terenu zalewowego. Powstały alejki, mostki, tarasy widokowe. Dzięki takim inwestycjom powiększyły się hektary terenów zielonych w mieście. Możemy śmiało powiedzieć, że Bytom jest zielonym miastem. Co najważniejsze, powoli, lecz systematycznie zmienia się krajobraz całego miasta, które staje się coraz bardziej zielone. 

Dyrektor Ewa Nazarewicz: – Staramy się doglądać każdą miejską zieleń. Nie ograniczamy się do koszenia trawy, ścinania drzew i prześwietlania ich koron, naprawy urządzeń parkowych i sprzątania. Staramy się kreować nowoczesną wizję miejskiej zieleni. Ze względu na przyszłoroczną 760. rocznicę nadania Bytomiowi praw miejskich planujemy stworzyć więcej ukwieconych zieleńców. Zamierzamy urozmaicić i upiększyć miasto podobnymi elementami, jak wielkie kosze-kwietniki umiejscowione na skrzyżowaniu ulic Wrocławskiej i Kolejowej, na dworcu autobusowym i na Rozbarku. Nie chciałabym zdradzać tajemnicy, ale owe elementy dekoracyjne kształtem nawiążą do historii miasta. 

 Krystyna Ostrowska: – W przeszłości miejska zieleń była dziedziną niedoinwestowaną. Na szczęście teraz ten obraz powoli się zmienia. Rada Miejska i zarząd Bytomia rozumieją, że konieczna jest rewitalizacja parku i całej miejskiej zieleni.

Czy materiał zawarty w tym tekście skłania do hura optymizmu? Bzdura! Kto choć trochę rozgląda się wokół siebie, zauważy, że obrazowi daleko do normalności, a tym bardziej do ideału. Jednak warto sobie przy okazji uświadomić, że czy Bytom będzie rzeczywiście miłym, zielonym miastem, zależy nie tylko od gminnych służb, lecz również od nas. Śmiecących na każdym kroku, wyrzucających wory nieczystości do lasu, rozjeżdżających samochodami zieleńce i kwietniki oraz z uporem chodzących na kros przez trawniki... 

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

marcinmarcin

0 0

Mieszkam dokładnie 300 metrów od stawu północnego. Jaka jest moja opinia? Plusy - w końcu coś się zmienia, aż miło patrzeć na metamorfozy zachodzące w mieście. Z przyjemnością chodzi się po parku (choć dużo jeszcze do zrobienia) z roku na rok widać zmiany. Ścieżka wokół parku w 80% odnowiona ( szkoda tylko że piesi chodzą zaciekle po trasie rowerowej).
Minusy - ktoś kto odbierał prace budowlane, nie wie, że istnieją w naszym mieście osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich, jak również ( w tym ja) rodzice z małymi dziećmi w wózkach. Spójrzcie drodzy bytomianie, jak wyglądają ścieżki na w/w stawie północnym. Idąc ul. Olimpijską napotykamy typowy obrazek - piękne schodki ( po obu stronach aż prosi się o podjazd/zjazd). Schodzimy owymi schodkami do tarasu widokowego ( wygląda b.ładnie) i co? "Tyraliera" schodków do małego plateau nad stawem. W tym momencie pewnie usłyszę " ale zaraz, przecież idąc od placu zabaw od. ul. Olimpijskiej jest długi ( za to extra wąski) zjazd do mostków i dalej po okręgu dookoła stawu (zakończonego ślepym końcem). Super, za to kolejny taras widokowy usytuowany vis a vis mostków ( b. ładny) napawa dumą przechodniów..bo na pewno nie osoby z/na wózkach. Trzeba zdrowo się nachodzić(pchać) żeby wejść na taras przy mostkach. No i wyspy ( pomysł naprawdę super) ale te dwa rządki schodków na głównej wysepce to już jakaś jawna kpina lub przytyk dla wózków..po co schody??
Na koniec minusów - płytki którymi wybrukowano tarasy ( od ul. olimpijskiej) położono chyba w pośpiechu w celu dobrego wizerunku na otwarcie. Byłem tam z dzieckiem w Niedzielę ( 01.09.2013) i śmiałem się z mojej córki która potykając się o te płytki, wyrywała je jedna po drugiej. Zakładam, że trzy deszcze, dwa mecze i mróz wymiotą wszystko.
Reasumując zabrakło jak zawsze osoby myślącej przy projektowaniu, bo takie rzeczy powinny zostać skorygowane już na biurku projektanta. To ja już wiem że przy ustalaniu ścieżek to ludzie wpierw wydeptują ślady i na podstawie tego robi się alejki. Zapewne i tak znajdzie się wytłumaczenie, że zamysłem projektanta była wizja..ble ble ble..nie moi drodzy. Jak zawsze rozmywa się odpowiedzialność za robotę.
Reasumując - mój post może ma zabarwienie mocno negatywne, ale wierzcie bądź nie - jestem bardzo zadowolony, że mieszkam tak blisko parku i co dzień korzystam z jego uroków, czy to biegając czy spacerując, czy grając w tenisa. Mamy w mieście baseny, świetny torkat, coraz ładniejszy park, Agorę ( wiecznie tłumy ludzi), odnawiane kamienice, rezerwat Żabie doły, Segiet..trzeba tylko umieć z tego korzystać i dbać jak o swoje!! ;-)

10:56, 02.09.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kopistakopista

0 0

"Park w Miechowicach w Bytomiu to z kolei przykład następnego istotnego miejsca na mapie Śląska, ale zapomnianego. Park, zaprojektowany w stylu angielskim, niegdyś stanowił krajobrazową perełkę okolicy, jednak od kilku lat niszczeje - teraz Tyskie o niego zadba. W planach jest doposażenie parku w ławki oraz pielęgnacja tamtejszej zieleni" Wniosek o doposażenie parku w Miechowicach zgłosił Łukasz Drywa. http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3340227,tyskie-stawia-znamy-beneficjentow-akcji-dla-ksiestwa-czyli-kto-wygral-sponsoring-projektu,id,t.html http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,134004,15540397,Wasze_pomysly_ozywia_slaskie_miasta.html

11:37, 12.03.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%