Pod koniec ubiegłego roku wybuchła "aferka", kiedy poseł Dariusz Joński podał do publicznej wiadomości zarobki szefów programów informacyjnych w Telewizji Polskiej, nazywanej w ciągu ostatnich 8 lat nie bez przyczyny TVPiS. Joński ujawnił, że np. szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk zarobił w ciągu roku ponad półtora miliona złotych brutto, a jeden z jego zastępców Marcin Tulicki - 713 tysięcy złotych brutto. Z jednej strony kwoty rzeczywiście są porażające, zwłaszcza że TAI zajmowała się raczej tępą partyjną propagandą niż rzetelną informacją. Z drugiej strony to "aferka", bo przecież 8 lat temu zwolennicy PiS w podobny sposób emocjonowali się ile zarobił np. Tomasz Lis w TVP za rządów Platformy Obywatelskiej.
Wszystko zapewne dlatego, że w ubiegłym roku ujawniono, iż zabiegała o dobrą pozycję w TVP u polityków PiS-u. Ponadto plotkarskie portale zarzucają jej: "W ostatnich latach Popek często pojawiała się na antenie TVP Info, gdzie nie kryła się ze swoim pozytywnym nastawieniem do partii rządzącej."
Korzystając z okazji ujawniono więc, ile zarabiała Anna Popek. Servis Press (nota bene jego właściciela "Gazeta Wyborcza" oskarżyła o mobbing) poinformował, że w Trójce i Polskim Radiu 24 Anna Popek zarobiła w ciągu roku 50 tys. złotych brutto. Informację tę przytoczył portal plotkarski. Popek szybko odgryzła się na Instagramie następującym oświadczeniem: "Jak pisze Pudelek, w Polskim Radiu zarabiałam fortunę... 400 zł za autorską audycję, do której wyszukiwałam osobiście i zapraszałam gości, a która szła przez godzinę na żywo i to w niedzielę, to astronomiczna stawka? Trochę umiaru w oczernianiu, drodzy Państwo."
0 0
I po co to czepianie się ? To jest ta filozofia pokoju i pojednania PO wyborach? Żenada