Izba wytrzeźwień w czasie pandemii

Pacjenci, bo tak oficjalnie określani są upojeni alkoholem bytomianie i mieszkańcy kilku ościennych miast są najpierw badani przez lekarza dyżurnego. On właśnie znajduje się na „pierwszej linii” i jest wyposażony w maseczkę, rękawice oraz fartuch. Badanie pacjenta odbywa się we wiacie i dopiero po zmierzeniu mu temperatury zostaje on wpuszczony na teren izby wytrzeźwień. Jeżeli temperatura przekracza 37 stopni, nietrzeźwy staje się problemem służb dowożących, czyli policji lub straży miejskiej.

W izbie może przebywać obecnie tylko jeden patrol, a funkcjonariusze muszą mieć założone maski i rękawice ochronne. Mundurowi mają również kategoryczny zakaz wchodzenia do dyżurki kierownika i pokoju pracowników socjalnych. Sam sposób przyjmowania do izby wytrzeźwień ma być maksymalnie uproszczony w celu skrócenia czasu kontaktu personelu ze służbami dowożącymi pijanych klientów. Zasady obsługi ustalił dyrektor bytomskiego Centrum Osób Uzależnionych od Alkoholu i Ich rodzinom, w skład którego wchodzi izba wytrzeźwień.

Problemów nie brakuje również policjantom obsługującym izbę zatrzymań. Tam trafiają często groźni i bardzo agresywni przestępcy, a przecież w ich wypadku także należy wziąć pod uwagę, że będzie konieczne osadzenie pijanego z podwyższona temperaturą. W tym przypadku na Śląsku funkcjonują jednak dwa tzw. brudne PODZ. Są to placówki w Rybniku i Raciborzu.

Policjanci obsługujący PODZ są wyposażeni w maski i przyłbice oraz w rękawice ochronne, a także w kombinezony ochronne. Również tam konieczne jest mierzenie temperatury osobom trafiającym za kratki.