Urodzony w Chrzanowie Mateusz Kowalczyk na krajowych kortach zdobył mistrzowskie tytuły w deblu we wszystkich kategoriach wiekowych. W singlu brakuje mu złota tylko wśród seniorów. Będąc 20-latkiem, w 2007 roku trafił do klubu z Tarnogórskiej. Pod okiem tutejszych trenerów i przy finansowym wsparciu sponsorów Górnika ugruntował sportowe umiejętności. Zaczął z powodzeniem startować za granicą.
Pojawiając się na bytomskich kortach, stwarzał wrażenie bardziej dojrzałego, niż wskazywałaby na to jego metryka. Wiedział, co zamierza zdziałać w sporcie. Wielokrotnie, nie bez powodzenia, próbował sił w grze pojedynczej turniejów tenisistów zawodowych. Jednak jego główną konkurencją stał się debel. Najwyższe wyniki osiągał w parze z Tomaszem Bednarkiem. Razem dwukrotnie awansowali do finału zawodów kategorii ATP World Tour. Ale ich drogi definitywnie rozeszły się. To na pewien czas odbiło się na rezultatach Mateusza Kowalczyka.
Rozwiązanie rodzinnych problemów i powrót do klubowego trenera Łukasza Kuboszka pozytywnie wpłynęły na sportową dyspozycję „Kowala". W czerwcu tego roku stworzył tenisowy duet z reprezentującym Nową Zelandię Artemem Sitakiem. Początek tego sportowego związku nie zapowiadał się najlepiej. Kowalczyk z Sitakiem przegrali w pierwszej rundzie eliminacji do wielkoszlemowego turnieju wimbledońskiego. Stąd obawy Dariusza Łukaszewskiego, prezesa Śląskiego Związku Tenisowego, wiceprezesa Górnika o ranking Mateusza Kowalczyka, wyrażone w zeszłotygodniowym wywiadzie udzielonym naszej gazecie.
Na szczęście niepokoje prezesa przed kolejnym występem polsko-nowozelandzkiej pary okazały się bezpodstawne. Po zamknięciu poprzedniego numeru „ŻB" Mateusz Kowalczyk z Artemem Sitakiem pokonali w finale turnieju ATP w Stuttgarcie hiszpańsko-austriacki duet Guillermo García-López, Philipp Oswald 2:6, 6:1, 10-7. Zarobili w twardej walucie oraz doliczyli do deblowego rankingu 250 punktów. Według stanu na 14 lipca 2014, Mateusz Kowalczyk znajdował się w klasyfikacji ATP deblistów na 110. miejscu, mając na koncie 699 punktów.
Mateuszowi Kowalczykowi nie starczyło czasu na rozpamiętywanie pierwszego triumfu w zawodach ATP World Tour. Po powrocie z Niemiec na chwilę pojawił się w Bytomiu. Dzień później wyjechał do stolicy Wielkopolski na Międzynarodowy Turniej Tenisowy ATP Poznań Open. Pod nieobecność Artema Sitaka wystąpił w deblowej parze z 21-letnim tenisistą AZS Poznań Maciejem Smołą. Natomiast w grze pojedynczej Poznań Open wystartowali klubowi koledzy Mateusza Kowalczyka – Grzegorz Panfil oraz Błażej Koniusz.
Los sprawił, że w pierwszej rundzie debla Mateusz Kowalczyk z Maciejem Smołą, występujący z tak zwaną dziką kartą, trafili na rozstawioną z numerem 1 parę Tomasz Bednarek, Fin Henri Kontinen. Bytomsko-poznański duet przegrał po zaciętym meczu 6:7 (1-7), 6:2, 6:10. Grzegorz Panfil i Marcin Gawron zmierzyli się w grze podwójnej z Błażejem Koniuszem i Andriejem Kapasiem, ulegając 6:7 (4-7), 2:6.
W pierwszej rundzie singlowych zawodów głównych Błażej Koniusz przegrał ze zwycięzcą eliminacyjnego turnieju Serbem Miljanem Zekicem 7:6 (9-7), 6:7 (6-8), 5:7. Grzegorz Panfil udanie rozpoczął rywalizację. Zwyciężył znacznie wyżej sklasyfikowanego Brazylijczyka Rogerio Dutra Silvę 7:6 (7-3), 6:3. Niestety, w drugiej rundzie nie sprostał Belgowi Davidowi Goffin (nr 3). Panfil przegrał gładko 2:6, 2:6. Spośród zawodników Górnika na placu boju pozostał Błażej Koniusz w parze z naturalizowanym Polakiem, Andriejem Kapasiem.
Komentarze