Już przed wejściem do bardzo dużej sali piętrzył się tłum gości. Było ich niemało, bo około 200. Kobiety wystąpiły w okazałych, klasycznych kreacjach, starsi mężczyźni mimo potwornego upału zrezygnowali ze zdjęcia marynarek i jedynie młodzież nieco się od tej zasady wyłamała.
Przy wejściu wszystkich gości osobiście witał ojciec panny młodej wraz z synem. Każdy z uczestników, bez wyjątku, otrzymywał kotylion w kształcie barwnej róży ze wstążkami. Był to symbol uczestnictwa w weselisku Jasmin i Juliano. Państwo młodzi zrobili na wszystkich ogromne wrażenie.
Goście po kolei zaczęli zajmować miejsca przy stołach. I tutaj zostałem zupełnie zaskoczony. Nie znając zwyczajów Romów, spodziewałem się, iż towarzystwo usiądzie na zasadach mieszanych. Tutaj jednak bez względu na wiek i stan cywilny panie zasiadły przy oddzielnym stole, panowie naprzeciwko nich, a zupełnie oddzielnie dzieci, nie licząc zupełnych malców trzymanych przez matki na rękach. Jedna z młodych kobiet korzystając, że uroczystość jeszcze się nie zaczęła, karmiła kilkumiesięcznego brzdąca mlekiem z butelki.
Nieoczekiwanie salę wypełniły dźwięki żywiołowej cygańskiej muzyki. Na przeciętnym weselu na początku zabawy mało kto rusza się od stołu. Tymczasem tam momentalnie parkiet zaroił się od roześmianych i tańczących bardzo żywiołowo kobiet. Tańczyły w kółku lub trzymając się za ręce. Nie znam się na tańcach, jednak ten był chyba ich narodowym.
Na parkiecie z prawdziwą iskrą tańczyły zarówno starsze panie w wieku około 70 lat, jak i 20-30-latki. Obok nich swoich sił próbowały małe, 4-6-letnie dziewczynki wszystkie poubierane w białe sukieneczki. Imponujące było również zachowanie gości. Wszyscy byli bardzo serdeczni i uśmiechali się życzliwie. Romowie mają duże rodziny i tłum przyjaciół. Stąd na weselu Jasmin i Juliano wzięło się tylu gości. Przyjechali z całej Polski, o czym świadczyły numery rejestracyjne samochodów, a nawet z zagranicy. Na podjeździe stało kilka samochodów z brytyjską rejestracją.
Na typowo polskich weselach sporo się pije, szczególnie na tych góralskich. Tam o dziwo nie widziałem nikogo pijącego, choć na stole stały butelki z alkoholami. Niezależnie od tego wszyscy wspaniale się bawili. Przez większą część czasu ojciec Jasmin, pan Goman chodził po sali i sprawdzał, czy gościom niczego nie brakuje.
Wesela Romów zapewne nie zapomnę do końca życia. Było pełne radości i żywiołu wynikającego z temperamentu tych ludzi.
JACEK SONCZOWSKI
0 0
Może by tak Urząd Skarbowy się zainteresował skąd państwo Gomanowie maja na to wesele. Bo jak wiadomo pieniądze nie włosy na głowie nie rosną, a w pracy cygana raczej trudno spotkać o ile w ogóle...
0 0
Wesele było zorganizowane przez rodzine państwa Kwiek
0 0
Najwidoczniej ktoś sie pomylił ;)
0 0
pamiętaj kwiekowie nie pracują a mają a ty całe życie będziesz pracował i cwiardki nie będziesz miał co oni
0 0
Wiadomo Adam żal d*pe ściska bo pracujesz za 1500 zł jesteś na takim poziomie dna że oceniasz rodzinę romska a 3/4 twoich sąsiadów ma lepiej od ciebie nie zastanawiałeś się skąd mają ?
0 0
No byś się zdziwił...