Zamknij

Niezwykła saga rodu Letochów

19:18, 13.06.2021
Skomentuj

Kopalnią wiedzy o rodzinie i Radzionkowie jest senior rodu, Krystian Letocha. Wiedzą historyczną może się również podzielić najmłodsza z rodu, jego córka Karolina. Domownicy zapraszają nas do swojego prywatnego mieszkania mieszczącego się nad lokalem „U Letochy” przy placu o tej samej nazwie.

Zaciszne pomieszczenia zdobią stare fotografie przodków. Krystian Letocha chętnie opowiada o każdej z tych postaci. Na jednej z fotografii z 1914 roku widać grupę osób podczas pielgrzymki do Lourdes. Wzięła w nim udział Maria babcia pana Krystiana, prosząc o zdrowie. Kolekcję uzupełniają stare dokumenty. Część z nich matka radzionkowianina przetłumaczyła na język polski, bowiem przed pierwszą wojną światową Radzionków wchodził w skład państwa pruskiego. Dziś dla laika pisane ręcznie gotykiem dokumenty byłyby nie do odczytania. – Historia naszej rodziny tonie w mrokach dziejów. Pierwszy zapis wymieniający nasze nazwisko pochodzi z 1628 roku, jednak nie upieram się przy tej dacie jako moment przybycia rodziny w te strony. Najprawdopodobniej rodzina z jakichś powodów, zapewne ekonomicznych, wyemigrowała ze Spiszu. Przodkiem, który jako pierwszy przybył w te strony był Jakub Letocha. Później już wiedza o rodzie jest konkretna, bowiem posiadamy mnóstwo starych dokumentów – opowiada Krystian Letocha.

Najważniejszy dokument pochodzi z 1781 roku. Ówczesny właściciel okolicznych włości hrabia Henckel Lazarus von Donnersmarck przekazuje na jego mocy karczmę oraz przylegające do niej pola swojemu łowczemu Heinrichowi Smolcke. Na ścianie w jednym z pomieszczeń u państwa Letochów można obejrzeć obraz pierwszej karczmy. 

Rodzina Letochów to nie tylko restauratorzy. Wielu jej członków w minionych latach pełniło ważne funkcje. Na ścianie kościoła parafialnego przy ulicy Świętego Wojciecha znajduje się tablica upamiętniająca księdza Piotra Letochę, kapelana dywizji wojskowej. Inny przodek zasiadał w parlamencie pruskim w Berlinie jako poseł naszych ziem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Katowicach dzisiejsza ulica Damrota nosiła nazwę Pawła Letochy. – Jakiś czas temu w trakcie prowadzonych prac remontowych znalazłem na strychu kolejne dokumenty. Są to duplikaty korespondencji prowadzonej z naszą rodziną. Najmłodszy z listów pochodzi z 1925 roku. Sam oryginał nadania naszej rodzinie karczmy i ziemi skrzętnie przechowujemy i prezentujemy jedynie jego replikę – mówi pan Krystian.

Obecnie rodzinny interes przejęła pani Karolina, jako ostatnia nosząca to szanowane nazwisko i zajmująca się gastronomią. Jej dzieci noszą już nazwisko swojego ojca, jednak już od najwcześniejszych lat wpaja się im szacunek do tradycji. Bracia pani Karoliny mają inne zawody.

Sama karczma „U Letochy” stoi nadal w tym samym miejscu, jednak zmieniła się nie do poznania. Nie jest to już jak przed laty lokal na co dzień otwarty dla gości. Obecnie pani Karolina organizuje tam przyjęcia okolicznościowe. Obecnie po okresie ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa działalność została wznowiona. Restauracja jest doceniana w całej okolicy, a więc i chętnych nie brakuje. Jak podkreśla nestor rodu, młode pokolenie ma dziś większą smykałkę do prowadzenia działalności gospodarczej. Robią to odważniej i myślą o rozwijaniu biznesu.

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%