Marcin Łuczuk rapem interesował się już w drugiej połowie lat 90. XX wieku. Rap to gatunek muzyczny, stworzony przez czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Raper swoje teksty rytmicznie recytuje w rytm motywu muzycznego. Na Śląsku rap stał się popularny m.in. za sprawą grupy Paktofonika i jej lidera Piotra „Magika” Łuszcza, o którym nakręcono film fabularny zatytułowany „Jestem Bogiem”. Kilka tygodni temu na ekrany kin wszedł kolejny film – „Proceder”, tym razem opowiadający o raperze Tomaszu Chadzie.
W Bytomiu rap miał się dobrze – najbardziej znanym składem działającym w naszym mieście był zespół „Bezimienni”. Ale tworzyli też i inni. Wśród nich „Morten”. Pierwsze teksty pisał „do szuflady”. Po latach zaczęły się koncerty. W 2014 roku występował między innymi w czasie Dni Bytomia, w śląskich klubach oraz w domu dziecka w Miechowicach. Rok później wydał własną płytę – zatytułowaną „Charakter do walki”. Teledyski z jego udziałem można znaleźć w serwisie YouTube. Obecnie pracuje nad nagraniem drugiego „krążka”. Rap nie jest jego jedyną pasją życiową – trenuje judo w Czarnych Bytom, jest czynnym zawodnikiem, obecnie nadal startuje w kategorii weteranów. Niektórym rap kojarzy się wyłącznie z muzyką „dresiarzy” i chłopców z blokowisk bez perspektyw. To obraz nie zawsze prawdziwy – „Morten” jest inżynierem geodetą, ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą.
Dorastał w centrum Bytomia, w dzielnicach pomiędzy kopalnią „Centrum”, I Liceum Ogólnokształcącym, gdzie zdał maturę, halą Czarnych i stadionem Polonii, w pobliżu których mieszkał. Może także dlatego wpadł na pomysł napisania „kawałka” poświęconego górnikom?
„Kolorowe pióropusze” Łuczuk nagrał razem z muzykami popularnego zespołu „Oberschlesien”. W realizacji nagrania uczestniczyli muzycy tej grupy: wokalista Tomasz „Haja” Dawid i gitarzysta Radosław „Redvard” Dolański. Powstał do niego kolejny teledysk, który można zobaczyć na YouTube. Zaczyna się od czarnobiałych ujęć kopalni „Piekary” oraz pomnika i tablicy poświęconej górnikom zamordowanym w kopalni „Wujek”. Potem w kadrach pojawia się cechownia, figura św. Barbary, przemysłowy krajobraz Śląska. Zobaczyć można także tablice i pomniki poświęcone górnikom (m.in. z bytomskiej kopalni „Heinitz” – po wojnie „Rozbark”). – Żeby to wiedzieć, nie trzeba ssać mleka matki / Pręży się lina na szychtach opuszczają klatki / Wieże basztowe z dala, widać jak na dłoni / Hanysy nigdy nie zostawiają swoich. / W innych regionach kraju rzadko się to zdarza / Żeby kilof i młot było widać na tatuażach / To nie mija, w śląskich sercach nie umarło / Wśród górniczej braci tu się czuje solidarność. / Gdy cała familia nie śpi Hanys wie jedno / Zastęp ratowników po życie pójdzie w ciemno... – tak brzmią pierwsze zdania „Kolorowych pióropuszy”.
W nagraniu klipu wzięli również udział górnicy z Kopalni „Bobrek-Piekary” Ruch Piekary. – Mam nadzieję, że nasz kawałek trafi do tych wszystkich, którzy pracowali w kopalniach, do ich rodzin oraz do tych, którzy stracili bliskich pod ziemią i w wyniku strzałów do górników na KWK „Wujek” w 1981 roku – mówi Marcin Łuczuk. – „Kolorowe pióropusze” są przecież o nich i dla nich. Oddajmy im szacunek. Szczęść Boże!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz