Był kolekcjonerem, pasjonatem i historykiem-amatorem, który często wiedział więcej od zawodowych historyków oraz po prostu dobrym człowiekiem. W pierwszą rocznicę jego śmierci zorganizowano poświęcone jego pamięci spotkanie w Bytomskim Centrum Kultury. Odbyło się ono w ramach cyklu "Her i his story". We wcześniejszych spotkania z tej serii aktywnym gościem i "opowiadaczem" był właśnie Czesław Czerwiński. Tym razem obecny był tylko w sposób symboliczny - na jednym z krzeseł dla zaproszonych gości położono białą różę.
Czesława Czerwińskiego wspominało dwóch honorowych obywateli Bytomia, czyli profesorowie Piotr Obrączka i Jan Drabina, a także (współ)autorka wielu wystaw i publikacji o Bytomiu Izabela Kühnel oraz Krystyna Jankowiak-Markwica, obecnie naczelnik Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego.
- Kolekcjonerzy często są nieufni, zamknięci w sobie, egoistyczni - mówił prof. Piotr Obrączka. - A pan Czesław wręcz przeciwnie: chętnie się wszystkim dzielił.
Wspólnie z żoną Anną
Na spotkaniu obecni byli także najbliżsi Czesława Czerwińskiego - jego żona Anna, syn Leszek z żoną Izą oraz wnuczka Lena. To właśnie Anna Czerwińska była cichą "współuczestniczką" wszystkich prac i projektów męża. Razem podróżowali, pomagała w katalogowaniu zbiorów, wreszcie - jak zwrócił ktoś uwagę - była wyrozumiała także w sensie finansowym, bo kolekcjonerskie zakupy obciążały przecież ich wspólny domowy budżet. Tak więc naprawdę była to para ludzi, połączonych wspólną miłością i pasją: Anna i Czesław Czerwińscy.
Zawiera ono dane 363 osób z tej rodziny. Najstarszy wśród nich to Jakub Czerwiński ochrzczony w 1780 roku w kościele św. Marii Magdaleny we Lwowie. Drzewo to sporządzono na arkuszu papieru o wymiarach 2,7 metra na 1 metr.
W tym miejscu pozwolę sobie na osobiste wspomnienie. Czesława Czerwińskiego znałem prawie 30 lat, a w czasie naszej znajomości dwa razy mnie zaskoczył. Po raz pierwszy - już przy pierwszym osobistym spotkaniu, kiedy przyszedł do redakcji "Życia Bytomskiego". Obiecał mi przynieść jakieś zdjęcie i powiedział, że zrobi to nazajutrz. O której godzinie - może się dostosować, bo i tak "wyskoczy do redakcji na chwilę od siebie, z ZBM-u". Myślałem, że się przesłyszałem albo nie zrozumiałem sensu tego skrótu. Bo byłem pewien, że pracuje on w Muzeum Górnośląskim, a nie w Zakładzie Budynków Miejskich.
Żywa encyklopedia
Drugi raz zaskoczył mnie po latach, kiedy powiedział, że jego rodzice mieszkali w Żółtańcach pod Lwowem. Tymczasem byłem pewien, że rodzina Czerwińskich pochodzi z Bytomia. Przecież facet tak zainteresowany tym miastem musi być "stąd".
Kiedy czegoś nie wiedziałem - pisałem do niego maila, a on najpóźniej wieczorem odpowiadał. W tym sensie zastąpić go się nie da. Tym bardziej, że internet w tematach dotyczących Bytomia jest po prostu "dziurawy". W Wikipedii nie ma wielu ludzi i obiektów związanych z naszym miastem. Albo są dane szczątkowe, niepełne. A Czesław Czerwiński wiedział wszystko.
0 0
Piękne spotkanie, żywa pamięć.
Człowiek (i ludzie) z pasją.
Pan Czesław to był niezwykły człowiek.
0 0
Co do zestawienia z Muzeum Górnośląskim to bił je na głowę swoją otwartością do dzielenia się wiedzą i zbiorami.
Mamy w Bytomiu ponoć wspaniałe zbiory w MGB. Szkoda, że zainteresowani historią, pasjonaci mają z dostępem do nich pod górkę.
0 0
Oto stanowisko MGB: "W kwestii możliwości korzystania ze zbiorów i archiwów muzeum, ze względu na obowiązujące przepisy dotyczące bezpieczeństwa muzealiów, archiwaliów oraz ich ochrony konserwatorskiej, osoby nie będące pracownikami muzeów...
0 0
...i instytutów naukowych nie mogą mieć bezpośredniego dostępu do magazynów i archiwów. Jednakże nasi pracownicy merytoryczni zawsze udzielają wyczerpujących odpowiedzi na pytania dotyczące zakresu naszej działalności, czy to w formie elektronicznej
0 0
...czy też bezpośredniej rozmowy telefonicznej. Wszelkie kwerendy Działy zbiorów realizują najpóźniej w terminie do 30 dni."