Pomoc społeczna od dłuższego czasu jest zakładnikiem polityków i ich partykularnych interesów. Za pomoc społeczną biorą Ci, którzy nie mają o niej pojęcia. Bredzą coś o opiece społecznej, ich wyborczym paliwem stają się sensacyjne doniesienia – raz na ruszt wrzucają odebrane dzieci, innych razem grzeją temat ukrzyżowanego alimenciarza i przemocowca, a jeszcze w innej konfiguracji na propsie jest nieprzyznanie świadczenia pieniężnego.
Z pełną premedytacją piszę opieka społeczna i odebranie dzieci, bo takich potknięć lingwistycznych jest od groma w polskiej polityce. A przecież mamy pomoc społeczną od 1990 roku, a przecież nie odbiera się dzieci, tylko się je zabezpiecza. Słowa mają znaczenie. Tylko, czy dla wszystkich? Absolutnie nie! Jakiś czas temu polską prasę zalała informacja, że w 10 gminach woj. warmińsko-mazurskiego będzie prowadzony eksperyment w postaci bezwarunkowego dochodu podstawowego. 1300 złotych co miesiąc dla wszystkich przez 2 lata. Temat mnie na tyle zainteresował, że napisałem do autorów tego pomysłu, zadając rzeczowe pytania. Na odpowiedź czekam do dziś… W ramach dostępu do informacji publicznej zadałem pytanie wszystkim ośrodkom pomocy społecznej, w których miałby być realizowany ten program. Co się okazało? Z nikim nic nie konsultowano, kierownictwo i pracownicy o wszystkim dowiedzieli się z radia i telewizji.
Jedynie wójt Braniewa przyznał, że prowadzono rozmowy z Stowarzyszeniem Warmińskich Gmin Pogranicza. I tyle. To jednak nie koniec. Będąc na wakacjach w okolicach Sępopola (jedna z gmin, która miała wziąć udział w eksperymencie), udałem się do tamtejszego MGOPS, gdzie rozmawiałem z sympatyczną panią kierownik, która rzeczowo odniosła się do powyższego tematu. Wziąłem na warsztat dokumenty strategiczne w zakresie pomocy społecznej wszystkich 10 gmin. Przecierałem oczy ze zdumienia, bo jednym z głównych problemów były uzależnienia, bezrobocie i przemoc domowa. Już sobie wyobraziłem, jak te 1300 złotych przez 2 lata wpłynie na mieszkańców i ich percepcję najbliższego otoczenia.
Moje dzieci mówią, że coś jest krindżowe, ja was odeślę do Ervinga Goffmana i jego znakomitego tekstu: „Zażenowanie a organizacja społeczna”.
Komentarze