Prokuratura: przez byłych szefów BPK straciło 1,3 miliona złotych

Zarzut działania na szkodę spółki postawiła katowicka Prokuratura Okręgowa dwóm byłym członkom Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Jej zdaniem Ewa T. oraz Daniel S. swymi decyzjami sprawili, że bezpowrotnie przepadło 1,3 miliona złotych. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.

  • Data:
  • Autor: Tomasz Nowak
  • Artykuł był oglądany 281 razy
Autor zdjęcia: bytom.pl

BPK to należąca w stu procentach do miasta spółka zajmująca się dostarczaniem do naszych mieszkań wody i odprowadzaniem z nich ścieków. Poza tym odpowiada ona za wysypisko odpadów. Jak po dokładnym zbadaniu sprawy i przeanalizowaniu dokumentów ustalili śledczy w latach 2016-2017, kiedy prezydentem Bytomia był Damian Bartyla w spółce doszło do poważnych nieprawidłowości.

W efekcie prokurator II Wydziału do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Katowicach skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm osobom, które będąc w tamtym czasie członkami zarządu BPK wyrządziły w mieniu tego podmiotu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. Chodzi o byłego prezesa Daniela S. oraz członka zarządu Ewę T.

Pożyczki bez weryfikacji

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prok. Aleksander Duda wyjaśnia: - Oskarżeni w latach 2016-2017, wchodząc w skład zarządu BPK, podpisali w imieniu tego podmiotu umowy z szeregiem fundacji, zajmujących się propagowaniem działalności sportowej na terenie Bytomia. Umowy dotyczyły udzielenia pożyczek gotówkowych tym podmiotom i zawarte zostały bez obowiązkowego zweryfikowania ich sytuacji ekonomicznej. W następstwie tych działań i złej kondycji finansowej pożyczkobiorców, środki finansowe BPK zostały bezpowrotnie utracone.

O jakich pieniądzach mowa? Bardzo poważnych: - W rezultacie niedopełnienia przez oskarżonych spoczywających na nich obowiązków, BPK, którego właścicielem jest Gmina i Miasto Bytom utraciło środki finansowe w łącznej kwocie niemal 1 miliona 300 tysięcy złotych - czytamy w komunikacie prokuratury.

 Prokurator w akcie oskarżenia zarzucił oskarżonym działanie na szkodę spółki. Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Prywatny folwark

Przypomnijmy, że sposób funkcjonowania BPK w latach prezydentury Bartyli był wielokrotnie krytykowany przez radnych ówczesnej opozycji, którzy dziś rządzą naszym miastem. Nieprawidłowości podczas kolejnych sesji Rady Miejskiej wyliczali przede wszystkim dzisiejszy prezydent Mariusz Wołosz oraz jego zastępca Michał Bieda.

Zaraz po objęciu władzy w roku 2018 zwołali oni konferencję prasową, przedstawiając w jej trakcie listę zarzutów. Była ona efektem weryfikacji dokumentów spółki oraz przeprowadzonego w niej audytu i kontroli dokonanej przez Najwyższą Izbę Kontroli. Pracownicy tej ostatniej napisali między innymi: "Zarząd BPK dopuścił do realizacji niegospodarnych działań i przedsięwzięć, między innymi wskutek swojej dyspozycyjności wobec nieuprawnionych oczekiwań przedstawicieli miasta Bytom, którzy inspirowali wykorzystywanie zasobów spółki w sposób niezgodny z jej ekonomicznym interesem, co przyczyniło się do pogorszenia sytuacji finansowej BPK”.

To wówczas Michał Bieda stwierdził, że: "W latach 2012-2018 BPK stało się prywatnym folwarkiem kilku osób." Już wtedy do prokuratury trafiło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Lista wymienianych wtedy nieprawidłowości była długa. Przede wszystkim wpisano na nią nieuzasadnioną z ekonomicznego punktu widzenia i nie poprzedzoną rzetelną analizą decyzję o zakupie ujęć wody w Tarnowskich Górach oraz działki przy ulicy Magdaleny. Poza tym jak ustaliła NIK BPK bez zabezpieczenia finansowego podjęło się budowy hali sportowej i mnóstwo pieniędzy wydawało na sponsoring.

Znikoma wartość porad

W latach 2012-2017 było to ponad 5 milionów złotych, prawie 3,5 mln zaś wydano na pożyczki innym, jak określono mało wiarygodnym podmiotom. Dodatkowo spółka ponosiła olbrzymie wydatki na obsługę prawną i usługi doradcze. Pochłonęły one w sumie ponad 4,5 mln zł, a ich wartość merytoryczna była znikoma. Sporo też, bo ponad 1,1 mln kosztowało BPK organizowanie szkoleń. 

Warto też wspomnieć, że trzy lata temu ta sama Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do Sądu Rejonowego w Bytomiu akt oskarżenia przeciwko byłym członkom zarządu BPK zarzucając im niegospodarność i działania na szkodę zarządzanej przez nich spółki. Chodziło o zawartą w czerwcu 2014 roku z prywatnym przedsiębiorcą umową o przyjmowanie odpadów. Ceny ustalone za to zadanie miały być niższe od rynkowych.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 1
Oceń ten wpis

Komentarze

  • Lech
    Jak zwykle odpowiadają figuranci, pionki.

Partnerzy