Wyniki kontroli przeprowadzonej w grudniu w Śląskim Teatrze Tańca są druzgocące: naruszanie dyscypliny finansów publicznych, brak podstaw księgowości (na przykład w instytucji nie istniał w ogóle spis środków trwałych). Bardzo długo pisząc o Śląskim Teatrze Tańca przedstawiałem racje jego założyciela i dyrektora Jacka Łumińskiego. Jego narracja brzmiała tak: „Zaufałem swemu zastępcy Romanowi K., a on nadużył mego zaufania i wprowadził teatr w kłopoty.” Kiedy przedostatni raz rozmawialiśmy, zadałem Łumińskiemu pytanie: Czy jest pan pewien, że obecnie, kiedy jako swego zastępcę zaangażował pan Norberta Kobylińskiego – w sferze administracyjno-księgowej teatru wszystko działa już bez zarzutu? Łumiński odpowiedział szybko i zdecydowanie: „Tak, jestem pewien.” Po przedstawieniu wyników przeprowadzonej w grudniu kontroli widać jasno, że pewność Łumińskiego mniej była warta niż zeszłoroczny śnieg. Za wicedyrektury Kobylińskiego w Śląskim Teatrze Tańca nadal gęsto było od księgowo-formalnych nieprawidłowości.
Ich skutek jest jeden: Jackowi Łumińskiemu nie zostanie już powierzona dyrektura Śląskiego Teatru Tańca. W tym władze Bytomia są zdeterminowane i mają rację – jako dyrektor naczelny Łumiński zawiódł. W ten sposób doszliśmy do sytuacji, w której ŚTT istnieje tylko formalnie: Łumiński przestał być dyrektorem 31 grudnia 2012 roku. Teatr nie ma więc dyrektora, ani zespołu (bo dotychczasowy się rozpadł), ani spektakli w repertuarze. Co zatem dalej?
Są trzy możliwości. Pierwsza – najrozsądniejsza. Budynkiem, w którym mieści się ŚTT oraz sceną, na której zespół ten występuje, i tak zarządza Bytomskie Centrum Kultury. Można więc zlikwidować ŚTT jako samodzielną instytucję i uczynić go filią BCK. Becekowi dołoży się 9 etatów: kierownika artystycznego ŚTT, 6 tancerzy, jednej osoby od projektów społecznych i jednej osoby od public relations oraz impresariatu. Koszty funkcjonowania ŚTT zmaleją, a jakość funkcjonowania nie spadnie. Oczywiście można założyć, że z przyczyn ambicjonalnych Jacek Łumiński nie przyjmie takiej propozycji i nie będzie chciał zostać kierownikiem artystycznym ŚTT jako części BCK. Ale wówczas stanie się jasne, że chodzi mu przede wszystkim o własne ambicje. Kilkanaście dni temu grupa publicystów, ludzi kultury i nauki związanych głównie z lewicowym środowiskiem Krytyki Politycznej wysłała do prezydenta Bytomia list otwarty w sprawie Śląskiego Teatru Tańca. Autorzy listu (m.in. Jacek Żakowski i Magdalena Środa) równie wysoko jak ŚTT cenią Centrum Sztuki Współczesnej „Kronika” w Bytomiu. Zapewne powinni więc uznać, że Jackowi Łumińskiemu nie stanie się żadna krzywda, jeżeli władze miasta zaproponują mu możliwość działania na zasadach identycznych jak „Kronika”, która jest częścią Bytomskiego Centrum Kultury.
Scenariusz drugi jest bardzo podobny do pierwszego. Gdyby jednak Jacek Łumiński nie zgodził się prowadzić dalej teatru jako części BCK – można objęcie kierownictwa Śląskiego Teatru Tańca zaproponować komuś z jego uczniów. Na przykład Sylwii Hefczyńskiej-Lewandowskiej. Jest tancerką i choreografem, w zespole ŚTT była od początku, w ostatnich latach przygotowywała ciekawsze spektakle niż Łumiński.
I wreszcie opcja trzecia, pewnie najgorsza. Władze Bytomia mogą uznać, że zadłużonego przez speców od „energii kultury” miasta nie stać na dalsze utrzymywanie teatru tańca, którego dyrektor doprowadził tę instytucję do zadłużenia i księgowo-administracyjnego bałaganu. To by było brutalne powiedzenie „sprawdzam” Jackowi Łumińskiemu i jego bezkrytycznym sympatykom, twierdzącym, że ŚTT jest dla Bytomia wartością bezcenną, a wiele innych miast z otwartymi rękami przyjęłoby tę instytucję i dało jej więcej pieniędzy. Jeśli tak jest w rzeczywistości – do Łumińskiego powinno napłynąć kilka propozycji, a on wkrótce mógłby reaktywować Autorski Teatr Tańca Jacka Łumińskiego w Katowicach, Gliwicach, Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku na przykład.
Śląski Teatr Tańca zrobił wiele dla Bytomia i jego mieszkańców, ale też to dzięki gminie Bytom instytucja ta mogła powstać i rozwijać się. Teraz dalszy jej los jest nad wyraz niepewny. Warto jednak jasno powiedzieć: zarówno artystyczne sukcesy, jak i organizacyjna klęska Śląskiego Teatru Tańca idą na konto tej samej osoby: dyrektora Jacka Łumińskiego.
0 0
postaram sie nie robic i pisac poprawnie ale jestem sam a trza byc wszedzie
to sa materialy co by kazdy se uswiadomil co straci Bytom i chodzi tu tylko o aspekt spoleczny:
http://www.youtube.com/watch?v=8VFI0O4K4nE
http://www.youtube.com/watch?v=41MD8iEp5j0
http://www.youtube.com/watch?v=NKVnmzPOLkA
Mam nadzieje , ze redaktor poswieci swoj cenny czas i sie pochyli nad mordorem gdy juz Stt zostanie tylko nie milym zapacham ktory drazni sluzowke.