Ostatnie dni przyniosły nam spore opady śniegu. Bywało, że w ciągu nocy przybywało go nawet kilkanaście centymetrów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Z początkiem minionego tygodnia wielu zdenerwowanych bytomian zadzwoniło do naszej redakcji, zgłaszając wiele problemów. – W niedzielę 13 stycznia ulice Wrocławska, Chrzanowskiego i Strzelców Bytomskich były białe. Auta ślizgały się, a kierowcy ledwie radzili z jazdą – mówił jeden z naszych czytelników. Inny dodawał: – Przejechałem kilka miast i dopiero w Bytomiu zobaczyłem, że jest zima, która sparaliżowała ruch samochodowy. Jeszcze inny bytomianin komentował: – Bytomskie chodniki to katastrofa. Zalega na nich mnóstwo błota, a chodzenie jest koszmarem. Nawet na Dworcowej odsłonili jedynie pobocza, środka ulicy nie ruszając zupełnie. Skargi na sposób działania sześciu firm, odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie, napływały w zasadzie z każdej dzielnicy. Szef MZDiM Marek Jarosz rozumie zdenerwowanie mieszkańców, ale nie podziela ich zastrzeżeń: - Ludzie chcieliby, żeby zima w ogóle nie komplikowała im życia, ale to niemożliwe. Według mnie jak dotąd nieźle radzimy sobie z odśnieżaniem. Też byłem w innych miastach, pojechałem na przykład do sąsiedniej Rudy Śląskiej, bo jeden z radnych dzwoniąc do mnie twierdził, że tam wszystko wygląda super, a u nas fatalnie, lecz zobaczyłem coś innego. Oczywiście nie w każdym rejonie Bytomia firma odśnieżająca pojawi się od razu, czasem trzeba poczekać, ale na pewno utrudniający przejazd śnieg zostanie uprzątnięty.
Zgodnie z umową firmy odśnieżające przystępują do działania dopiero po ustaniu opadów. Wówczas w miasto wysyłane są posiadane przez nich piaskarki, pługi i solarki. Czasem zobaczymy je w akcji także przed tym, zanim z nieba zacznie sypać biały puch. Bywa bowiem, że sól sypana jest na ulice wcześniej, by opadający śnieg od razu topniał. O tym, jakie czynności są wdrażane, decyduje prognoza pogody. Pracownicy MZDiM na bieżąco sprawdzają, co będzie się działo z aurą, przeglądając poświęconą jej amerykańską stronę internetową. – Prognozy są bardzo szczegółowe i się potwierdzają. Wiemy, o której zacznie padać, kiedy przestanie i jaka w najbliższym czasie będzie temperatura. To pozwala nam przewidywać pewne sytuacje i podejmować stosowne do sytuacji kroki – tłumaczy dyrektor Jarosz. Pracę wspomnianych sześciu firm MZDiM cały czas kontroluje. Umożliwiają to między innymi urządzenia GPS zamontowane w posiadanych przez nie pojazdach. – Dzięki nim wiemy, czy sprzęt pracuje na ulicach Bytomia. Sami natomiast weryfikujemy to, jakie są efekty tej pracy. Nasi pracownicy jeżdżą po mieście i sprawdzają, mamy całodobowe dyżury. Nieocenionym źródłem informacji są mieszkańcy, którzy systematycznie zgłaszają przypadki złego odśnieżania lub też jego braku – mówi Marek Jarosz.
Jak zwykle w naszym mieście kierowcy mają problemy nie tylko z samą jazdą, ale także z parkowaniem. Mają i będą je mieli, bo – jak powiedział nam szef MZDiM – śnieg będzie usuwany jedynie ze strefy płatnego parkowania. Na uprzątnięcie go z chodników i parkingów leżących z dala od parkomatów nie mamy co liczyć. Ta sytuacja dotyczy nie tylko dzielnic, lecz również centrum. – Firma zajmująca się śródmieściem ma usunąć puch ze strefy, by płacący za postój kierowcy mieli odpowiednie warunki. Na coś więcej w tej kwestii nie ma pieniędzy, szkoda byłoby je zresztą wydawać na wywożenie wody – przyznaje Jarosz. Śnieg jest gromadzony w wielkich pryzmach, a potem wywożony samochodami. Trafia między innymi na tereny po byłej kopalni „Powstańców Śląskich”.
Sposób oczyszczania miejsc postojowych to oddzielna sprawa. – Samochody parkują non stop, nie ma zatem jak wprowadzić sprzętu, który usunąłby śnieg. Trzeba to robić ręcznie, wybierając go spomiędzy stojących aut – mówi Marek Jarosz. Dodaje też: – Postawiliśmy kiedyś na ulicy Estreichera znaki informujące kierowców, by w dni parzyste na noc nie zastawiali jednego pasa ruchu, a w dni nieparzyste drugiego. Chcieliśmy w ten sposób mieć możliwość odśnieżenia. Pomysł nie został jednak zaakceptowany przez mieszkańców. Dzwonili do nas, że nie będą na nasze życzenie przestawiali aut.
Śnieg sprawia kłopot nie tylko wówczas, gdy zalega na ulicy czy chodniku. W Bytomiu podczas odwilży lub silnych podmuchów wiatru spada bowiem także ze spadzistych dachów kamienic. Wiele z nich nie posiada specjalnych zabezpieczeń zatrzymujących zsuwający się puch. Boleśnie w minionym tygodniu przekonali się o tym przechodnie idący ulicami Powstańców Warszawskich czy Moniuszki. Śnieg zleciał im na głowy, napędzając mnóstwo strachu.
0 0
Gdy słucham stękania ludzi na wszystko to mnie bierze . Jestem pracownikiem w prywatnej firmie która zajmuję się dbaniem o miasto pod względem czystości i muszę przyznać że nie raz nie dwa traci się do ludzi cierpliwość . Sami zasyfiają miasto a potem mają pretensje .a zimą to najlepiej by śniegu nie było chore!
0 0
Popieram pana Łukasza! Najprościej jest narzekać. Jeśli przez całą noc sypie śnieg to choćby jechał pług za pługiem to i tak droga będzie biała. Zastanawiam się czym jeżdżą kierowcy? Może warto zainwestować w opony zimowe nowe lub prawie nowe a nie zużyte w promocji za 40 zł kupione . Latem zmieniłem samochód na taki z tylnym napędem. Jak mi wszyscy współczuli jazdy zimą. Pamiętam jak mówili, że bez worka kartofli w bagażniku to na pierwszym zakręcie wyląduje w rowie. Jak dotąd ani nie wożę kartofli ani nie wylądowałem w rowie a przyznam się, ?że nie należę do tych co oszczędzają auto. Może warto trochę poćwiczyć jazdę po śniegu i kontrolowane poślizgi. Na dowód tego, że jak jest zima to musi być śnieg dodam, że wczoraj wróciłem z delegacji u naszych zachodnich sąsiadów. W nocy z 20 na 21 stycznia spadło tam ok 30 cm śniegu. Miasto było sparaliżowane, tramwaje nie kursowały, wszystkie drogi i autostrady białe . Tak więc nie jestesmy sami na świecie i inni mają takie same lub większe problemy ze śniegiem. Wystarczy trochę więcej wyrozumiałości, cierpliwości i nie można żądać aby zaraz po skończonym opadzie wszystkie drogi i chodniki były białe.
0 0
Śnieg powinien byc wywozony z miasta a nie zalegac na chodnikach az do jego roztopów.
0 0
Mieszkałem jakiś czas w Szwecji. Tam po prostu śniegu się nie usuwa, bo twierdzą, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto. I mają rację. Ludzie wiedzą, że jak pada to przenoszą się do komunikacji miejskiej a nie pchają się w swoich samochodzikach by potem płakać, że nie umie wyjechać. Tam nikt zimą nie jedzie samochodem 200 metrów do sklepu by zrobić zakupy, jak to ma miejsce w Polsce! Jest zima, jest śnieg! Nie podoba ci się stan polskich dróg? Narty na nogi i w drogę!