Na pierwszy rzut oka wyglądają, jakby byli na siłowni albo w salonie kosmetycznym. Pacjenci po operacjach nowotworowych (albo po urazach) głowy i szyi ćwiczą na orbitreku, liczą kroki, mierzą masę mięśniową albo korzystają z masażu kobido. A do tego „jedzą sercem” . Takiej rehabilitacji nie ma w całej Polsce. W ten sposób w Oddziale Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Szpitala im. Mielęckiego w Katowicach do zdrowia powróciło ok. 5 tys. pacjentów. W przygotowaniu do operacji, a także późniejszym powrocie do zdrowia pomaga im Poradnia Żywieniowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.
Rehabilitacja i – co ważne – prehabilitacja pacjentów ze schorzeniami głowy i szyi to autorski program prof. Iwony Niedzielskiej. Drugiego takiego nie ma w całym kraju. Stosowane w nim metody mogą wprawiać w zdumienie, bo na co dzień korzystają z nich klienci salonów kosmetycznych (drenaż limfatyczny, masaż twarzy kobido, ostrzykiwanie osoczem); gabinetów medycyny naturalnej (suche igłowanie) czy siłowni (orbitrek, krokomierze). Nie są ujęte w procedurach NFZ. Rehabilitacja odbywa się w soboty i prowadzą ją wolontariusze, rehabilitując za każdym razem ok. 100 – 150 osób. Z tej metody w ciagu 9 lat skorzystało ok. 5 tysięcy pacjentów, którzy szybciej odzyskali pełną sprawność, opuścili szpital i wrócili do pracy. I co ważne – odzyskali wygląd, dzięki któremu nie wstydzą się wyjść z domu i pokazać ludziom.
O ile rehabilitacja kończyn po urazach powszechnie nie budzi zdziwienia, tak rehabilitacja głowy już tak. A szkoda, bo schorzenia w tej okolicy nie tylko są niebezpieczne i utrudniają życie – mówi prof. Iwona Niedzielska, kierownik oddziału. Według badań, 80 procent takich pacjentów skazuje się na samotność. Nie wychodzą z domu, nie wracają do pracy, bo wstydzą się swojego wyglądu, zdeformowanej twarzy.
Dlatego 10 lat temu Iwona Niedzielska zaczęła intensywną pracę nad uruchomieniem rehabilitacji dla pacjentów z chorobami głowy i szyi. Zgromadziła wokół siebie ludzi, którzy – podobnie jak ona – zauważyli potrzebę odpowiedniego przygotowania chorego do operacji, a także opieki tuż po niej. W tym gronie znaleźli się rehabilitanci, psycholodzy, dietetycy a nawet seksuolodzy. Aseptyka seksualna w trakcie rehabilitacji nowotworowej ma znaczenie, dlatego że istnieje duże prawdopodobieństwo wirusogennego podłoża choroby – tłumaczy prof. Niedzielska. Poza tym, bardzo poważnie trzeba podejść do diety, wyeliminować nałogi.
Zdeformowane po zabiegach twarze to nie tylko kwestia wyglądu. To także komfort życia. Ból, obrzęki, blizny pooperacyjne utrudniają tak prozaiczną czynność, jaką jest jedzenie. Niektórzy pacjenci nie mogą szeroko otworzyć ust, niektórym blizny utrudniają zaciśnięcie szczęki. Zjedzenie zwykłej bułki jest dla nich szczytem marzeń, mogą pozwolić sobie tylko na pokarmy płynne, albo nie jedzą w ogóle.Pracownia rehabilitacji Oddziału Chirurgii Szczękowo-Twarzowej wyposażona jest m.in. w lampy bioptron, laser biostymulacyjny, piłkę marsdona do ćwiczeń gałki ocznej, taśmy do kinesiotypingu elektrostymulator, narzędzia pinoterapii. Ale niektóre urządzenia, takie, jak orbitrek, czy przyrząd do mierzenia składu ciała mogą dziwić. Jeśli u pacjenta po zabiegu jest za dużo wody, trzeba go farmakologicznie odwodnić. Jeśli jest słaba tkanka mięśniowa, a za dużo tłuszczu, pacjent musi ćwiczyć i stosować dietę – tłumaczy Iwona Niedzielska. Zaczynając tworzenie pracowni rehabilitacji na kierowanym przez siebie oddziale wprowadziła paszporty dla pacjentów onkologicznych, począwszy od ankiet, które dały jej wiedzę na temat stylu życia osób chorych. W paszportach mają oni krok po kroku rozpisane, co robić, a czego nie, żeby choroba nie wróciła.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz