Publiczne obchodzenie Święta Objawienia Pańskiego od lat przyciąga tysiące osób chcących zamanifestować swą wiarę. Są wśród nich bytomianie, którzy i tym razem nie zawiedli. Scenariusz tegorocznego Święta Trzech Króli odbiegał od tych znanych z poprzednich lat, kiedy to na Rynek z trzech stron docierały trzy kolorowe strumienie wiernych. Tym razem wspólnie spotkali się oni na placu przed rozbarskim kościołem św. Jacka, by razem z zespołem Latorośle z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa zaśpiewać najpiękniejsze kolędy.
Z koronami na głowach
Potem tłum prowadzony przez Trzech Króli jadących na koniach ruszył w stronę Rynku. Wiele osób założyło papierowe korony, inni przebrali się za pastuszków i anioły, nie zabrakło szczudlarzy. Wszyscy śpiewali kolędy wspierając się rozdawanymi śpiewnikami, oprawę muzyczną zagwarantowała Górnicza Orkiestra Dęta Bytom im. Józefa Słodczyka.
Na Rynku Mędrcy Świata złożyli małemu Jezusowi dary: kadzidło, mirrę i złoto. Odprawiono też nieszpory kolędowe wyśpiewywane przez chór pod batutą Zbigniewa Rychlika. Na organach grał Marcin Gad, a noworoczne życzenia w imieniu prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza złożyła jego zastępczyni Magdalena Górak.Z kolei biskup gliwicki Sławomir Oder udzielił wszystkim błogosławieństwa.
Skąd przybyli jeźdźcy?
Wydarzenie prowadzili paradujący w cylindrze Marek Stecko z gliwickiego Teatru A oraz ubrana w tradycyjny strój śląski dziennikarka Telewizji Katowice Izolda Czmok-Nowak. Rozbawiła ona zebranych pytaniem, skąd pochodzą Trzej Królowie, którzy konno wjechali na Rynek. Marek Stecko zgodnie z wersją biblijną odparł, iż ze Wschodu. Izolda Czmok-Nowak wyjaśniła jednak, że dwójka jeźdźców przybyła do Bytomia jak zwykle z gliwickiej Ostropy, zaś trzeci - Afrykańczyk (notabene pierwszy raz siedzący w siodle) z Rudy Śląskiej.
Komentarze