Spotkanie przy tablicy pamiątkowej na skwerze Romana Kostrzewskiego, a także na cmentarzu przy ul. Kwiatowej. Tak uczczono dziś drugą rocznicę śmierci frontmana formacji Kat, związanego przez lata z naszym miastem. Ogromnym zainteresowaniem cieszyło się też spotkanie z Mateuszem Żyłą - autorem dwóch książek o legendarnym zespole metalowym, które odbyło się w Galerii Rotunda Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bytomiu.
Spotkanie w Rotundzie z Mateuszem Żyłą, autorem biografii kultowej formacji "Piekło i Metal - KAT - Historia Zespołu", a także wywiadu rzeka z jej członkami "Roman Kostrzewski. Głos z ciemności" było wydarzeniem towarzyszącym drugiemu rocznicowemu koncertowi "Okręt płynie dalej - Port Zabrze". A wszystko po to, żeby powspominać, jak powiedział Mateusz Żyła, metalowego barda.
- Książka to 40 lat burzliwej historii, ale nie tylko burzliwej. Często dziennikarze mnie pytają o szczególnie te trudne momenty w historii Kata, a ja staram się uciekać od odpowiedzi. Wydaje mi się, że wiele zostało tutaj opisane w tej książce, a oprócz tego jest wiele bardzo kolorowych, fajnych rzeczy, które spowodowały to, że Kat jednak odcisnął piętno w naszych duszach, sercach, naszych umysłach i obecność tylu osób dzisiaj to potwierdza - powiedział Mateusz Żyła.
Piętno z pewnością odcisnęło też pięć lat pracy nad książką o metalowej legendzie, odsłuchiwanie i przelewanie rozmów z muzykami z dyktafonu na papier oraz pół roku poświęconego na redagowanie. Efekt to milion trzysta tysięcy znaków, a treść odróżnia się od klasycznych biografii zespołów, gdyż udało się dotrzeć do wszystkich członków Kata, poza Romanem Kostrzewskim, którego wypowiedzi są na prawach cytatu. A wszystko zaczęło się od pierwszego, trochę niewinnego kontaktu autora z zespołem i oczywiście jego liderem
Pierwszy próby z fajkami na kartki
- Nazwa Kat się przewijała w moim życiu, natomiast byłem silnie osadzony w muzyce bluesowej, rockowej, a z takich silniejszych rzeczy były to takie podstawowe zespoły jak Metallica czy Slayer. A Kat? Pamiętam kasetę Jarocin Live Silver-Ton wydanie i usłyszałem Bryłę na początku i jak Roman grzmi to normalnie się wystraszyłem, przewijałem taśmę i słuchałem jej od nowa, a później dojrzałem do tego. W 2009 roku był koncert w Gliwicach. Był to spontaniczny wyjazd z kumplem. To było przed świętami. Pamiętam Lornetę, był w takiej czapce Mikołaja za konsoletą. Pierwszy kawałek to był Diabelski dom cz. 2. Roman i reszta zespołu była w niesamowitej formie. Ten koncert mną wstrząsnął. Rozumiem fanów, że często mówią, jeden moment, jedna chwila i coś się dzieje ważnego. I ten koncert to było to - wspomina autor "Piekło i Metal - KAT - Historia Zespołu"
W spotkaniu autorskim brał czynny udział również były perkusista formacji, Ireneusz Loth, który wspominał o korzeniach zespołu i początku znajomości z jego liderem.
- Pierwszy raz spotkaliśmy się z Romkiem w Bytomiu, dzień przed stanem wojennym. Graliśmy wtedy w domu kultury na Żeromskiego. To była taka impreza Silesia Rock. Umówiliśmy się na próby na następny tydzień. Ale jeden tydzień minął, drugi minął, trzeci, czwarty. W końcu jednak pojawił się Roman, okazało się, że zachciało mu się strajkować wtedy. No i tak się zaczęło powolutku i poszło. Fajnie było wtedy. Były fajki na kartki, a on pracował na kopalni i mieli te kartki ekstra. On zawsze przychodził na próbę i kurzył i tak mnie wciągnął, bo myśmy nie kurzyli, to jest jego wina bo kurzę do dziś - wspomina żartobliwie Ireneusz Loth.
Roman Kostrzewski zmarł 10 lutego 2022 roku w wieku 61 lat na nowotwór. Jego śmierć wstrząsnęła sceną metalową w Polsce. Rok temu bytomscy radni podjęli uchwałę o nadaniu imienia Romana Kostrzewskiego skwerowi przy ul. Parkowej. Tam też znajduje się pamiątkowa tablica, pod którą po sobotnim spotkaniu w Galerii Rotunda fani złożyli kwiaty.
Komentarze