Stało się to podczas spotkania zorganizowanego w Ratuszu. Nowy Komitet będzie się składał z 17 członków posiadających różnego rodzaju kompetencje i specjalizacje. Ich zadaniem jest głównie doradzanie władzom w różnego rodzaju sprawach związanych z trwającą właśnie rewitalizacją Bytomia. Zadanie to mają wykonywać przez trzy najbliższe lata. Poprzedni Komitet, powołany jeszcze przez byłe władze zakończył już i podsumował swoją działalność.
Sektor społeczny ma w Komitecie 7 reprezentantów. To przede wszystkim przedstawiciele bytomian, organizacji pozarządowych, wspólnot mieszkaniowych oraz właścicieli budynków. W tym gronie znaleźli się: Tomasz Ćwiek, Agnieszka Kandora, Piotr Koj, Michalina Matusik-Blok, Grzegorz Pronobis, Danuta Sokal, a także Hildegarda Tyburczyk.
Sektor gospodarczy ma w Komitecie 5 członków. Należą do nich głównie przedsiębiorcy, ale nie tylko. Wśród nich znaleźli się: Tadeusz Bieniek, Krzysztof Grzelczak, Marek Kinczyk, Wojciech Kowalczyk oraz Mariola Roykiewicz. Tyle samo reprezentantów ma sektor publiczny. To między innymi gminni urzędnicy, a także pracownicy jednostek komunalnych: Krzysztof Kafka, Stanisław Korman, Jacek Kudzior, Jacek Panas oraz Bernardeta Szwarc.
0 0
Już wiem co z tego wyniknie !!! Najskuteczniejszą w Bytomiu „rewitalizację” dokonano na przełomie 60/70 lat wyburzając stare familoki i fińskie domki na Szombierkach i budując nowe osiedla. Przy czym, jak to w naszym kraju bywa” niektóre domy zaprojektowano na ogrzewanie piecowe, zamiast gazu i kaloryferów, co teraz się mści. Efekty – po pierwszej dekadzie (10 latach) poziom wykształcenia ludzi tam zamieszkałych wzrósł od 50% wzwyż do nawet 150%. Bo rodzice mieli 5 klas przedwojennych a ich dzieciaki czasem kończyły studia. Poziom dochodu na członka rodziny średniostatystycznie skokowo też się zwiększył. W następnych dekadach statystyki się unormowały, ale nadal wyczuwało się tendencje wzrostowe. A Bobrek – po wyprowadzeniu się ludzi (m.in. na Szombierki) i zasiedleniu ich nowymi lokatorami, hmm... też wykształcenie wzrosło 50-100% i też się sytuacja potem unormowała, ale w granicach dużo niższych. Gorzej z dochodami – te zmalały. Pozytywne, cywilizacyjne tendencje dla Szombierk zawsze wykazują paropunktowe przyrosty, a dla Bobrka wręcz odwrotnie, czasami „szokowo” malały, zaś w niektórych rodzinach dochodowość zmalała do granic egzystencjalnych i wykażcie mi, kto w ostatniej dekadzie z Bobreckiego familoka ukończył studia?. Czyżby więc „byt określał świadomość” – to cytat z klasyka.
Rozumie rewitalizację Bytomia – niezaprzeczalna potrzeba. Rozumie i nie kwestionuję (kolejnej) rewitalizacji Koloni Zgorzelec, ale uważam, że w tej chwili odtworzenie tych paru ruin za zbyteczne, tak jak zbytecznym „Program Aktywności Lokalnej Koloni Zgorzelec” za ponad 2 mln. zł. Tym kilku zamieszkałym tam rodzinom należą się medale za wytrwałość i ułatwienia, aby nadążali za wszystkimi dobrami cywilizacji – bo przecież aktywni to oni są biegając codziennie po zakupy chociażby. Zaś licząc jedno okno – 1 tyś. zł. a drzwi po ok. 1,5 tyś. i wiedząc, że przeciętne familoki mają najwyżej dwa piętra, co daje 3,5 tyś., i przyjmując nieprzewidzianą (chociaż prawdopodobnie wiem na co) nadwyżkę wydatków i kwotę 5 tyś. zł. - to dzieląc dwa miliony przez pięć tysięcy otrzymuję kwotę 400. CZTERYSTA FAMILOKÓW ma wstawione nowe drzwi wejściowe i okna, co poprawi standard i komfort funkcjonowania, zwłaszcza zimami. Pozostaje jedynie opracowanie krótkiego, taniego programu (szczególnie dla patologii) : instrukcje obsługi i użytkowania oraz zebranie oświadczeń, że każdy z lokatorów jest osobiście i materialnie odpowiedzialny w wypadku zniszczenia lub dewastacji a bieżącą konserwację wpisać w zadania POM-ów i BM.
Taki drobnymi w skali globalnych wydatków można zrewitalizować w ciągu kilku lat całe miasto. A tak jedzie i popatrzcie jak Bytomskie Mieszkania na Bobrku dbają o mienie miasta. W ponad stuletnich familokach oka z starości same powypadały. I może niech twórcy i wykonawcy wszystkich projektów rewitalizacyjnych (chociaż na rok), a władze miasta przede wszystkim, zamieszkają np. na ul. Stalowej mając przeciętny dochód taki jak mieszkańcy Bobrka a nabiorą empirycznych doświadczeń jakże przydatnych im w pracy twórczej, koncepcyjnej i zarobkowej. A może wówczas z autopsji „łapiąc klimaty i komfort familoka” zamieszkają tam na stałe, będąc wzorcem życia i funkcjonowania dla innych i tym samym „wyrównując statystyki”.
0 0
„Ale to już było” (cytat) – i myślałem, że „nie wróci więcej”. Sami „fachowcy” od społeczeństwa, rozwoju, gospodarki i rewitalizacji itd. itp. A efekty, pytam się o EFEKTY ich dotychczasowej pracy i działania chodząc po zaniedbanych dzielnicach i zaglądając w okna pustostanów, lub na niekończące się remonty i ciągle pogłębiającą się biedę niektórych rodzin, a także na stałą tendencję „ucieczek” ludzi z Bytomia. Po czynach ich poznacie – to też cytat. Więc zamiast pisać „EFEKTY” widzę same DEFEKTY, i na ten temat można wiele wręcz epopei napisać. Czyżby Prezydentom zależało na kolejnym „komitecie” pochlebców i przychlebców, czy też faktycznie ludzie ci nauczeni własnymi błędami wreszcie coś zrobią. Chociaż wymownym jest zdjęcie : „hej kolego wpadło już coś ci w oko” – „tak kolejny projekt rewitalizacji, na którym zarobię ja, znajomi i koledzy grubą kasę”. Gdzie w tym komitecie są przedstawiciele innych „sektorów społecznych”, warstw gup a nawet już najuboższych kast społecznych – czyżby władza bała się konfrontacji z jakże smutną, tragiczną wręcz, rzeczywistością?