Ostatnie tygodnie bez wątpienia mogły przyprawić Chojnackiego o wielki zawrót głowy. Działo się wokół niego bardzo dużo, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Było wiadomo, że Chojnacki chce wystartować w wyścigu po władzę i wydawało się, że podobnie jak ostatnim razem będzie on kandydatem własnego ugrupowania Projekt Bytom. Ale Chojnacki jest także lokalnym liderem partii Polska Razem Jarosława Gowina, a ta na szczeblu ogólnopolskim zawarła wyborcze porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością oraz Solidarną Polską. W efekcie decyzją komitetu politycznego PiS Chojnacki miał ubiegać się o stanowisko prezydenta z poparciem tego ugrupowania. Takiego rozwiązania nie chcieli jednak zaakceptować bytomscy działacze PiS, którzy wcześniej „namaścili” na kandydata radnego Mariusza Janasa. Uważali oni, że Chojnacki nie ma szans na zwycięstwo, a sprawę traktowali ambicjonalnie. Spotkania, rozmowy nic nie dały. Chojnacki nie miał innego wyjścia, jak zgłosić listy z kandydatami na radnych nie pod szyldem PiS, ale Projektu Bytom. Zrobił to na ostatnią chwilę.
To nie oznaczało końca kłopotów. Listy te zostały bowiem zakwestionowane przez bytomską Miejską Komisję Wyborczą. Odrzuciła ona część podpisów z poparciem udzielonym przez mieszkańców. Po tej decyzji Projekt Bytom miał listy tylko w dwóch spośród pięciu okręgów, na jakie podzielono nasze miasto. W tej sytuacji zgodnie z przepisami ugrupowanie to traciło prawo do zgłoszenia własnego pretendenta do prezydentury. Chojnacki był takim rozwojem sytuacji totalnie załamany, mówił nawet o rezygnacji z wyborów i całkowitym odejściu z polityki. Satysfakcję odczuli natomiast w PiS. Po wpadce Chojnackiego dawne ustalenia przestały obowiązywać. Partia zarejestrowała Janasa i zaczęła kampanię wyborczą.
Tomasz Chojnacki złożył odwołanie do komisji wyborczej w Katowicach. Ta niespodziewanie anulowała werdykt komisji bytomskiej i stwierdziła, że po ponownym przeliczeniu głosów można zarejestrować listy Projektu Bytom w każdym z pięciu okręgów. Żadna z list nie jest wprawdzie pełna, ale Chojnacki i tak wrócił do gry. Rzutem na taśmę zgłosił się jako siódmy kandydat do fotela prezydenta. Będzie walczył o władzę, a jego zwolennicy o mandaty w Radzie Miejskiej. Poza tym zapowiedział konferencję prasową, w trakcie której ujawni kulisy swych kłopotów z rejestracją.
Ta zaskakująca zmiana natychmiast skłoniła do reakcji PiS. Partia wydała oświadczenie podpisane przez jej lidera Macieja Bartkowa. Czytamy w nim między innymi: „W związku z plotkami kolportowanymi przez osoby związane z jednym z bytomskich komitetów wyborczych dotyczącymi rzekomego poparcia PiS w Bytomiu kandydatury pana Tomasza Chojnackiego oświadczam, iż jedynym kandydatem na prezydenta naszego miasta popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość jest Pan Mariusz Janas.”
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz