Urządzili demonstrację i wywalczyli podwyżki

Pracownicy MOPR od dawna powtarzają, że choć wykonują trudne i czasem niebezpieczne zadania, to są fatalnie wynagradzani. Jak twierdzą ich pensje nie przekraczają 4 tysięcy złotych brutto.

Negocjacje bez efektu

Przez kilka ostatnich miesięcy reprezentujący pracowników MOPR związkowcy prowadzili negocjacje z władzami naszego miasta. Nie udało się jednak dojść do końcowego porozumienia. - Już kilka miesięcy temu zaakceptowaliśmy najważniejsze postulaty, lecz strona związkowa zakwestionowała wysokość jednorazowego świadczenia dla pracowników MOPR oraz wysokość podwyżki, którą planujemy wprowadzić od lipca - mówi Adam Fras, zastępca prezydenta Bytomia. Związkowcy tłumaczyli zaś, że w innych miastach, gdzie trwały podobne negocjacje wypłacono więcej.

Kilka tygodni temu Solidarność oraz Związek Pracowników MOPR rozpoczęli protest. Początkowo był on spokojny, ograniczono się do wywieszenia transparentów na budynkach Ośrodka. Jednak w miniony piątek niezadowoleni pracownicy socjalni przeszli do mocnej ofensywy. Niemal dwieście ubranych na czarno osób z flagami, transparentami, gwizdkami i trąbkami zebrało się po siedzibą MOPR przy ul. Strzelców Bytomskich i stamtąd przemaszerowało po Urząd Miejski, by przed wejściem do niego urządzić głośną i burzliwą demonstrację. W jej kulminacyjnym momencie w niebo wypuszczono dziesiątki czarnych balonów.

Negocjacje z efektem 

Delegacja protestujących udała się na spotkanie z prezydentem Mariuszem Wołoszem, jego zastępcą Adamem Frasem oraz szefową Ośrodka, Magdaleną Moskwą.

Prezydent i dyrekcja MOPR zadeklarowali, iż są otwarci na dalsze rozmowy ze związkami zawodowymi MOPR. Przypomnijmy, że w marcu załoga MOPR dostała podwyżki wynikające z regulaminu pracy.