Jedno jest pewne: zgodnie z zapowiedziami ostatnia bytomska kopalnia, a więc Bobrek ma zakończyć fedrowanie 31 grudnia tego roku. Nie wiadomo natomiast, co będzie potem, choć czasu na udzielenie odpowiedzi na to jakże ważne pytanie jest coraz mniej. Konkretne rozwiązania proponują władze naszego miasta.
Przypomnijmy, że tak naprawdę wedle postanowień umowy społecznej węgiel miał być wydobywany na Bobrku do roku 2040. Byliśmy zatem spokojni, że mamy jeszcze sporo czasu na to, by pogodzić się z faktem, że Bytom po dziesiątkach lat przestanie być miastem węgla i górnictwa.
Ale wszystko zmieniło się po tragicznym wypadku, w którym zginął górnik. Uznano, że nie można zagwarantować pozostałym górnikom bezpieczeństwa i przesunięto termin zakończenia działalności na koniec roku 2025. Wraz z początkiem roku następnego właściciel zakładu, a więc spółka Węglokoks Kraj powinna rozpocząć proces likwidacji. Górnicy - w sumie pracuje ich obecnie około 1700 - są zapewniani, że nie stracą zatrudnienia i nie muszą się bać o swoją przyszłość. Mówi się o ich przeniesieniu do innych kopalń lub zapewnieniu pieniędzy na odejście. Szczegółów tego przedsięwzięcia tak naprawdę ciągle jeszcze nie mamy, choć czasu zostało wszak niewiele.
Kto będzie likwidował?
Do ustalenia jest też istotna kwestia, kto zajmie się likwidacją Bobrka. Dotąd takie działania standardowo podejmowała ulokowana w naszym mieście Spółka Restrukturyzacji Kopalń, ale ona może to robić tylko do roku 2027. Jest zatem plan, by kopalnia po raz pierwszy likwidowała się sama, co będzie ze wszech miar korzystniejszym rozwiązaniem Ale najpierw trzeba je wpisać do prawa. Stosowny zapis jest w nowej ustawie, ale ta nie jest jeszcze przyjęta - prace legislacyjne są w toku.
Sprawie zakończenia wydobycia od samego początku bardzo uważnie i przede wszystkim aktywnie przyglądają się władze Bytomia. Proponują one, by nadać kopalni nową funkcję. Mogłaby się ona zajmować odzyskiwaniem ciepła z kopalnianych wód, które i tak muszą być na bieżąco odpompowywane z podziemi nawet już po zamknięciu Bobrka. Ta procedura została już nawet opracowana pod względem technicznym przez specjalistów z Głównego Instytutu Górnictwa. Wedle nich jest możliwa i co warte podkreślenia opłacalna.
Wiemy, czego chcemy
Prezydent Mariusz Wołosz rozmawiał o problemie podczas mającego miejsce w miniony wtorek spotkania zorganizowanego w Agencji Rozwoju Przemysłu. Na swym profilu facebookowym skomentował je tak: - Za nami spotkanie dotyczące przyszłości terenów poprzemysłowych w Bobrku. Agencja Rozwoju Przemysłu widzi potencjał rynkowy w kilku projektach, które przedstawiły Węglokoks Kraj i Koksownia Bytom, wspólnie z Funduszem Transformacji Województwa Śląskiego SA i senatorką Haliną Biedą. Przystępujemy do dalszych prac, żeby już niebawem wrócić do ARP na rozmowę o kwotach, które zainwestuje w Bytomiu.
W spotkaniu brała udział także wspomniana senator Bieda. Również i ona liczy na pozytywne rozstrzygnięcie, podkreślając, że obecna likwidacja nie ma nic wspólnego z tymi przeprowadzanymi w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to kończyło się zasypywaniem szybów i zwolnieniami. Bo po raz pierwszy zanim kopalnia przestanie fedrować my już wiemy, co chcemy z nią zrobić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz