Józef Homik był jednym z największych tenorów Opery Śląskiej. A potem nagle zniknął. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie karierę solisty zamienił na pracę kościelnego organisty. Dziś ma 83 lata.
Józef Homik urodził się we wsi Mikulice, w powiecie przeworskim na Podkarpaciu, czyli w tym samym regionie, co Adam Didur. Podobieństw jest więcej: Didur był pasierbem organisty, Homik jedyne muzyczne wykształcenie zdobył w Salezjańskiej Szkole Organistów w Przemyślu, którą ukończył z wyróżnieniem.
Zaczynał jako organista
I jeszcze jedna analogia do Adama Didura - obaj wyjechali do Ameryki. Tu jednak podobieństwa się kończą: Didur w Stanach Zjednoczonych ponad 700 razy wystąpił na scenie Metropolitan Opera, Homik... zapewne kilkaset razy wykonał "Ave Maryja" jako organista w polskiej parafii w Chicago.
Józef Homik zresztą zaczyynał jako organista - kolejno w Łańcucie, Krakowie i w Krośnie nad Wisłokiem. Potem trafił do Krynicy, gdzie w ramach Festiwalu im. Jana Kiepury odbywały się konkursy wokalne. - Jako wykształcony i śpiewający muzyk, zdawałem sobie sprawę, że są to wyżyny - wspomniał Homik. - Jednak pod namową przyjaciół zdecydowałem się stanąć do tego konkursu.
Na krynickim festiwalu zwyciężył w części konkursowej dwukrotnie - w 1972 i 1975 roku. - Wtedy dostałem bardzo wiele zaproszeń od dyrektorów oper w Polsce - opowiadał w jednym z wywiadów. - Wybrałem Bytom, bo to była taka wylęgarnia talentów. Tam wszyscy ci wielcy po wojnie śpiewali. Śpiewał tam Paprocki, śpiewał Ochman, śpiewała Szostek-Radkowa i wiele innych gwiazd, które później śpiewały w Teatrze Wielkim w Warszawie. Ja trafiłem tam w sposób bardzo prosty. Dyrektor wysłuchał jednej arii i zostałem przyjęty od razu. Tak się zaczęła moja przygoda sceniczna. Śpiew operowy to moja wielka miłość.
Kochałam się w nim
Debiutował w "Rusłanie i Ludmile", a w ciągu 10 lat zaśpiewał w 15 premierach. Był świetnym Jontkiem w "Halce". Alfredem w "Traviacie", Barinkayem w "Baronie cygańskim". - Jak on pięknie śpiewał - wspomina dziennikarka muzyczna Regina Gowarzewska. - Kiedy go słuchałem, chciałem, żeby nigdy nie skończył - mówi reżyser i choreograf Henryk Konwiński. - Ciągle utrzymujemy kontakt, co jakiś czas dzwonimy do siebie.
W Bytomiu Homik szybko zyskał status gwiazdy. - Jako uczennica Szkoły Baletowej byłam w nim zakochana - mówi Bożena Klimczak. Ale tak było od zawsze. - Kochały się w nim i jego pięknym głosie wszystkie licealistki w Łańcucie. Ja też - to z kolei wspomnienie Zofii Kryńskiej.
Ale Homik śpiewał nie tylko w Operze Śląskiej, także w wielu teatrach muzycznych wielu państw Europy - m.in Włoszech, Austrii i Niemczech. Występował także na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie. To właśnie tam, w lutym 1983 roku,w czasie premiery "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego, spotkała się trójka wielkich śpiewaków, którzy wyszli z Opery Śląskiej w Bytomiu: Andrzej Hiolski w tytułowej partii, Bogdan Paprocki jako Edrisi i Józef Homik w partii Pasterza.
Podróż za ocean
Ale Józef Homik scenę rzucił. Do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej najpierw poleciał z zespołem Opery Śląskiej ze spektaklami "Halki". W USA występował też z bardziej lekką grupą "Podwieczorku przy mikrofonie". W 1987 roku artysta wsiadł dna transatlantyk Batory i do Polski już nie wrócił. W Ameryce brał udział w przesłuchaniach w kilku operach, ale w żadnej nie uzyskał angażu. Dlatego wrócił do pierwszego zawodu - przyjął pracę organisty: przez 22 lata bazylice św. Jacka w polskiej dzielnicy Chicago, a potem, już na emeryturze 11 lat w kościele św. Konstancji.
W 2017 roku w Chicago obchodził jubileusz 75. urodzin oraz 50-lecia pracy artystycznej. Przy tej okazji tak wspominał prezes Klubu Polonia przy kościele św. Konstancji Kazimierz Milewski: - Będąc przypadkowo w koście św. Jacka usłyszałem twój głos. Całą mszę stałem prawie że tyłem do ołtarza, bo słuchałem twego głosu. Byłem zaskoczony. Wychodząc z kościoła zapytałem jednego z wiernych, kto to śpiewał. To ty nie wiesz, to Józef Homik.
Co po nas zostanie?
5 lat temu Józef Homik zakończył pracę artystyczną, ale czasami jeszcze okazyjnie gra na mszach lub nabożeństwach. Wiele osób wspomina jego głos. Czy został utrwalony? Na portalach aukcyjnych Allegro Lokalnie oraz e-Bay można kupić płytę winylową Józef Homik Operatic Aria wydaną przez Polskie Nagrania. Od niedawna na YouTube działa też kanał, na którym dostępne są nagrania Józefa Homika - pojedyncze arie operowe oraz kolędy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz