Zamknij

Fenomen psiecka, czyli czy świat stanął na głowie?

Małgorzata Himmel 14:47, 18.08.2025 Aktualizacja: 14:49, 18.08.2025
Skomentuj Pies to nie dziecko, choć wiele osób o tym zapomina Pies to nie dziecko, choć wiele osób o tym zapomina

Dzieci rodzi się coraz mniej, a wiele osób, którym trudno żyć w pojedynkę albo w parze decyduje się na adopcję psa. I nie byłoby w  tym niczego dziwnego, gdyby nie sposób w jaki traktują zwierzę. A społeczeństwo temu przyklaskuje. Czy to normalne?

Według danych Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego w Bytomiu liczba mieszkańców zameldowanych w naszym mieście na pobyt stały wynosi 128 830 osób (dane na 31 grudnia 2024 r.). W minionym roku zarejestrowano zaledwie 992 urodzeń, a więc o 121 mniej, niż w 2023 roku. W przedszkolach mamy mnóstwo wolnych miejsc,  a do pierwszej klasy idzie mniej dzieci niż w ostatnich latach. Czy wolimy żyć bez dzieci?

Pies zamiast dziecka

Są już hotele, do których nie można przyjechać z dzieckiem, restauracje tylko dla dorosłych, choć nie odbywają się w nich żadne sprośne imprezy, ale goście nie życzą sobie obecności najmłodszych. Za to w imię dobrych relacji z klientami coraz więcej miejsc jest wyjątkowo przyjaźnie nastawiona na wizyty czworonogów. To nie tylko zaproszenie dla psa, by wszedł do restauracji i czekał przy stole, aż jego opiekun się naje. Wiele z nich poszło o krok dalej i serwuje dania ze specjalnego menu...dla psa.

W lodziarniach bez trudu kupimy przysmaki na patyku dla pupili, miski są przygotowane na wizytę psiego gościa. W sklepach możemy przebierać w ubrankach dla psów (także takich ludzkich, jak sukieneczki, kapelusiki, kokardki, płaszczyki, kurteczki), nie brakuje już nosidełek dla psa, którego wkładamy do środka i zwierzak zamiast biegać na łące jest niesiony na plecach opiekuna. Mamy wózki, w których zwykle nie jeżdżą niepełnosprawne czy bardzo stare psy ale pupilki udające małe dzieci. Zamiast legowisk są łóżeczka w pastelowych kolorach. I choć może ludzie, którzy opiekują się tymi zwierzętami są szczęśliwi i gwiazdorzą w portalach społecznościowych, to czy ich psiaki są zadowolone?

Pies to nie człowiek

Każdy, kto miał w rodzinie psa wie, jak cudowna więź może połączyć zwierzę i człowieka. Rodzi się wielkie przywiązanie, wzajemna komunikacja i zrozumienie, oparte na respektowaniu własnych potrzeb. A to oznacza, że mamy świadomość, że pies nie jest człowiekiem i potrzebuje do szczęścia czegoś innego niż my. Tymczasem są ludzie, który psa nazywają swoim dzieckiem, konkretnie psieckiem. 

– Uważam, że psiecko to moda, która niestety krzywdzi zwierzęta. Pies to zwierzę, potrzebuje stada, miejsca do wybiegu i zabawy w psim towarzystwie - tłumaczy Beata Mrożek zoopsycholog i behawiorystka z Bytomia. - Noszenie go w koszyczku czy w plecaku - jeśli stan zdrowia tego nie wymaga albo ubieranie w fantazyjne ciuszki nie jest zgodne z jego naturą. Rozumiem, że ktoś decyduje się na wychowywanie zwierzęcia zamiast posiadania własnego dziecka, ale nie można psa uczłowieczać. To inny gatunek i ma inne potrzeby niż my.

Pies to... pies

Behawiorystka dodaje też: Pies nie rozumie świata jak dziecko, więc traktowanie go w ten sposób może prowadzić do lęków, frustracji, niepewności. Pies potrzebuje opiekuna, nie „koleżanki” ani „mamy”. To zaniedbanie psich potrzeb na rzecz „ludzkich” zachcianek. Pies nie potrzebuje specjalnie ustawionego menu w restauracji, ale cieszę się, że już w wielu miejscach pies może towarzyszyć człowiekowi i nie trzeba go samego zostawiać na zewnątrz. Ostatnio psy stają się albo maskotkami albo dziećmi a powinny być po prostu psami. Kochanymi, zadbanymi, wyszkolonymi i traktowanymi z szacunkiem.

Co to dokładnie oznacza wedle Beaty Mrożek? - Musimy akceptować to, że psy nie są ludźmi. Czułość tak, ale z poszanowaniem psich sygnałów Kochajmy, przytulajmy, bawmy się, ale obserwujmy, czy pies tego chce. Nie każdy pies lubi całowanie, mocne przytulanie czy noszenie na rękach – to może go stresować. Zamiast narzucać się emocjonalnie, okażmy psu czułość przez spokojny dotyk, masaż, wspólną codzienną zabawę: szarpaki, tropienie, bieganie, nauka sztuczek. To buduje relację i rozładowuje napięcia. Dajmy psu przestrzeń do bycia… psem: węszenia, tarzania się, kopania dziur. 

Co na to rodzice dzieci?

Wiele osób, które czytają w opisie hotelu czy restauracji, że nie może wejść tam ze swoim malcem, czuje się ofiarą dyskryminacji. – Dla mnie to chore. Jak można zakazać ludziom wejść do kawiarni czy hotelu jeżeli mają dziecko? Niby staramy się być tolerancyjni, uważamy się za otwarte społeczeństwo, które akceptuje wszelkie odmienności, a tu nagle na drzwiach pojawia się zakaż wejścia z małym dzieckiem. Dla mnie to oburzające. Poza tym, jeżeli odpowiada mi lokal, a nie mam akurat niani, to nie mogę skorzystać z oferty. Uważam, że takie działania restauratorów powinny być piętnowane – mówi Paulina z Bytomia, matka trójki dzieci, która opiekuje się także dwoma psami. - Kocham moje zwierzaki, ale nie pozwólmy, aby świat stanął na głowie. Bo z psem mogłabym wejść, a z dzieckiem już nie.

Kontrowersyjna naklejka

Na liście miejsc przyjaznych psom w Bytomiu wyszukiwarka internetowa wyświetla tylko jedno, ale wiadomo, że jest ich o wiele więcej. Nie oznacza to, że nie wolno tam wejść z dzieckiem. Co innego w słynnej już hotelu nad Bałtykiem, na którym na drzwiach właściciel przykleił naklejkę, gdzie symbolicznie pokazał, że mile widziane są osoby LGBT, psy, ale rysunek małego dziecka został przekreślony. Oznacza to zakaz wchodzenia z dzieckiem. W sieci zdjęcie tej naklejki wywołało lawinę negatywnych komentarzy. Jak podaje portal nadmorski24.pl część internautów broniła właściciela obiektu, argumentując, że ma on prawo decydować, kogo chce gościć – szczególnie jeśli oferta kierowana jest do dorosłych poszukujących ciszy i spokoju. Inni zarzucali mu jawne wykluczanie rodzin z dziećmi i brak szacunku wobec najmłodszych.

Zakazy dla wszystkich?

-"Mamy demokracje, jak właściciel nie chce dzieci to znaczy że nie chce. Jego hotel jego zasady. Czego nie rozumiesz? Hotel jest prywatny, hotele dla dorosłych to norma na Zachodzie" - pisze jeden z internautów. "Nienawidzę, jak siedzę w restauracji i ktoś wchodzi z psem. Przecież za takie coś powinien brać się sanepid..." - dodaje inna użytkowniczka sieci. "Wstrętne. Dzieci to kto? Nie ludzie? A gdyby zrobić zakaz wstępu dla niepełnosprawnych? Albo grubych?" - dodaje Anna

Choć decyzja właściciela hotelu może szokować, nie jest odosobniona. Na całym świecie coraz częściej powstają obiekty typu „adults only” – przeznaczone wyłącznie dla dorosłych gości. Taki model biznesowy opiera się na spokoju, wygodzie i przewidywalności. I choć budzi kontrowersje, znajduje swoich zwolenników. 

 

Co na to polskie prawo?

Według Gazety Prawnej Zakaz wstępu dla dzieci do danego obiektu usługowego można by, teoretycznie, rozpatrywać w kategorii naruszenia zakazu dyskryminacji wynikającego z Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W art. 32 ust. 2, stanowi ona, że: „Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Skoro, według Konstytucji, nikt nie może być dyskryminowany, to dotyczy to także dzieci.

 

 

(Małgorzata Himmel)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%