Rozmowa z Aleksandrą Kołodziejską-Galusek, lekarką i kierowniczką Zespołu Leczenia Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4.
- Czym się zajmuje ZLŚ?
- W ostatnich latach, dzięki pilotażowi Centrów Zdrowia Psychicznego w Polsce, coraz dynamiczniej rozwija się psychiatria środowiskowa, czyli taka, która jest bliżej człowieka i jego codziennego życia. W Bytomiu ZLŚ powstał wraz z utworzeniem Centrum Zdrowia Psychicznego, w grudniu 2023 roku. Naszym zadaniem jest towarzyszenie osobom w kryzysie psychicznym tam, gdzie żyją - w ich domach, wśród bliskich, w codziennym otoczeniu, w miejscach, w których czują się bezpiecznie. W zespole pracują specjaliści z różnych dziedzin: psychiatrzy, psycholodzy, pielęgniarki, terapeuci środowiskowi oraz asystenci zdrowienia, czyli osoby, które same przeszły przez kryzys psychiczny i dziś wspierają innych, dzielą się własnymi doświadczeniami. Dzięki temu, że łączymy różne perspektywy, możemy patrzeć na człowieka szerzej - widzieć nie tylko objawy choroby, ale całe jego życie, relacje i codzienność. Pomagamy nie tylko w leczeniu farmakologicznym, ale też w powrocie do normalności - poprzez rozmowę i wsparcie psychologiczne, w kontaktach z bliskimi, w podjęciu pracy, w załatwieniu różnych spraw czy po prostu w odnalezieniu rytmu dnia. Nic z powyższego nie byłoby możliwe bez wzorowej współpracy ze strony władz Miasta. Zdrowienie to więcej niż medycyna - czego najlepiej dowodzi fakt, że rolę Terapeutów Środowiskowych w naszym zespole pełnią doświadczone pracownice Zespołu Psychiatryczno-Środowiskowego MOPR. Ich kompetencja, wiedza i doświadczenie stanowi filar naszej pracy, co wraz z życzliwością innych instytucji, w tym Ośrodka Interwencji Kryzysowej, Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom czy DPS-ów, w samym roku 2024 pozwoliło nam dotrzeć do ponad 6 tysięcy pacjentów. To niemal 5 procent bytomian!
- Czym różni się leczenie szpitalne od domowego?
- Zdrowienie w domu to po prostu kolejny krok w leczeniu. Szpital daje pacjentowi bezpieczeństwo i stabilizację w najtrudniejszym momencie, a my pomagamy kontynuować ten proces wtedy, gdy wraca już do swojego życia. Spotykamy się z nim tam, gdzie czuje się najpewniej - w jego domu, wśród ludzi, rzeczy i rytmu, który zna. Dzięki temu łatwiej o zaufanie i szczerość, a leczenie staje się częścią zwykłego życia, nie jego przerwą. Rozmawiamy, wspieramy, pomagamy i uczymy, jak radzić sobie z trudnościami - krok po kroku, w tempie, które jest dla pacjenta możliwe. Hospitalizacja jest czasem konieczna, ale traktujemy ją jako ostateczność. Pobyt w oddziale to dla pacjenta trudne doświadczenie - wymaga rozłąki z rodziną, codziennością, a także kontaktu z osobami w cięższym stanie. Naszą rolą jest nie tylko pomoc w powrocie do środowiska, ale też zapobieganie nawrotom choroby. Bliska współpraca z rodziną i otoczeniem pozwala często zauważyć pierwsze sygnały pogorszenia i zareagować, zanim konieczny będzie pobyt w szpitalu.
- Czy można zgłosić prośbę o pomoc dla kogoś innego?
- Tak, oczywiście. Często to właśnie rodzina, sąsiedzi czy znajomi pierwsi zauważają, że ktoś obok potrzebuje wsparcia, ale sam nie ma siły o nie poprosić. W takiej sytuacji można się z nami skontaktować - wystarczy zadzwonić lub przyjść do Punktu Zgłoszeniowo-Koordynacyjnego (PZK). To miejsce, gdzie może zgłosić się każdy - osobiście, telefonicznie, bez skierowania. Naprawdę wystarczy ten jeden pierwszy krok. Podczas rozmowy w PZK, pracujący tam koordynator wysłucha, dopyta o sytuację i podpowie, co dalej - czy potrzebna jest konsultacja psychiatry, psychologa, czy może wsparcie zespołu środowiskowego. To bardzo proste i spokojne spotkanie, które ma pomóc znaleźć właściwą drogę do pomocy.
- Jakie są największe problemy osób, które zmagają się z chorobami psychicznymi?
Kryzys psychiczny może dotknąć każdego - niezależnie od wieku, wykształcenia czy sytuacji życiowej. Czasem wynika z przeciążenia, stresu, samotności, a czasem po prostu z trudnych doświadczeń, które przerosły daną osobę. Bywa jednak, że towarzyszy przewlekłym zaburzeniom, które wymagają stałego wsparcia i leczenia. Niektórzy pacjenci czują się zagubieni po długiej chorobie, inni zmagają się z lękiem, brakiem energii, poczuciem braku sensu czy trudnościami w relacjach. Największym problemem nie jest sama choroba, ale to, że wiele osób długo próbuje radzić sobie w milczeniu. Wstyd, strach przed oceną, przekonanie, że „trzeba dać radę samemu” - to wszystko sprawia, że często zgłaszamy się po pomoc zbyt późno. Dlatego w naszej pracy najważniejsze jest zaufanie i obecność – słuchamy, towarzyszymy, jesteśmy blisko. Pomagamy ludziom odzyskać równowagę i powoli wracać do codziennego życia, krok po kroku: od pierwszego kontaktu, przez wyjście z domu, załatwienie spraw urzędowych, po odwagę żeby znów spotkać się z innymi i wrócić do swoich zajęć. Z czasem wraca spokój, uśmiech i poczucie, że znowu można żyć po swojemu.
- Co mają zrobić osoby, które mają problem z osobą, która ma problemy psychiatryczne, np. mieszkają razem, ale ona nie chce dobrowolnie się leczyć?
- To bardzo trudna sytuacja - zwłaszcza dla bliskich, którzy widzą, że ktoś potrzebuje pomocy, ale sam nie chce lub nie potrafi po nią sięgnąć. W takich chwilach warto skontaktować się z Punktem Zgłoszeniowo-Koordynacyjnym. To miejsce, w którym zawsze można porozmawiać - koordynator wysłucha, doradzi i podpowie, co można zrobić dalej. Pomaga spokojnie przejść przez pierwsze kroki, wskazuje odpowiednie formy wsparcia i miejsce, gdzie można je uzyskać, podpowie jak reagować. To daje poczucie, że nie jest się z tym samemu. Czasem już sama rozmowa z kimś życzliwym i uważnym przynosi ogromną ulgę.
- Czym charakteryzują się osoby, które pracują w terenie?
- To ludzie z pasją i wrażliwością na drugiego człowieka. Potrafią słuchać i są bardzo uważni. Praca w terenie wymaga elastyczności - każdy dzień i każda historia są inne. Liczy się otwartość, zaufanie i umiejętność bycia blisko człowieka. To ich zaangażowanie sprawia, że ten model leczenia działa. Każdy wnosi coś wyjątkowego - wiedzę, doświadczenie i serce do tego, co robi. Dzięki temu możemy być naprawdę blisko ludzi i skutecznie pomagać. Korzystając z okazji, chciałabym podziękować całemu zespołowi - terapeutom, psychologom, pielęgniarkom, asystentom zdrowienia i koordynatorom. To, co robimy, ma sens dzięki tym ludziom - codziennie wkładają w tę pracę serce i zaangażowanie. Zawsze można na nich liczyć.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz