Zamknij

Karate kształtuje osobowość

12:25, 17.10.2016
Skomentuj

Za ojca karate kyokushin w Polsce uważany jest Andrzej Drewniak, obecnie prezes Polskiej Organizacji Kyokushinkai, wiceprezes Polskiego Związku Karate, sekretarz generalny Europejskiej Organizacji Kyokushin Karate. Będąc studentem AGH i instruktorem dżudo z czarnym pasem, rozpoczął pod koniec lat 60. propagowanie karate kyokushin. Wiele miesięcy ćwiczył w dojo Masutatsu Oyamy, twórcy kyokushin. Za jego sprawą pierwsza sekcja powstała w Krakowie w 1970 roku pod maskującym dla PRL-owskich władz mianem „judo i samoobrona”. Dopiero w 1972 roku karate pojawiło się w nazwie sekcji. Dwa lata  później odbyły się pierwsze mistrzostwa Polski. 

Równie szybko ta sztuka walki znalazła popularyzatorów na Śląsku – w Gliwicach i w Bytomiu. Na stronie internetowej Bytomskiego Klubu Karate Kyokushin czytamy między innymi: „Grupa entuzjastów zaczęła ćwiczyć karate w Bytomiu w roku 1970. Jacek Czernicki, Janusz Knap nawiązali kontakt przez znajomych z ćwiczącymi karate z Niemiec. Prawie w tym samym czasie w Krakowie grupa karateków pod przewodnictwem Andrzeja Drewniaka ćwiczyła kyokushin karate z pełnym kontaktem. Kontakt i treningi w Krakowie powodują, że na Śląsku powstają sekcje karate przy Politechnice Gliwickiej i TKKF Szybowe Ognisko w Bytomiu. Pomoc i opieka, jaką otoczył sekcję karate prezes Szybowego Ogniska TKKF pan Tadeusz Maliszewski, spowodowały właściwą pracę szkoleniową i wychowawczą, umożliwiła też organizację wielu imprez Mistrzostw Polski i Śląska. Liderem i prowadzącym treningi był Jacek Czernicki. Dopiero po pierwszym kursie instruktorów karate w Limanowej w 1976 r. uprawnienia trenerskie uzyskali Jacek Czernicki, Bogdan Kreduszyński i Jerzy Wojciechowski.”

Pionierskie czasy wspomina Roman Dragon, jeden z pierwszych bytomskich karateków, wciąż propagujący ten sport w naszym mieście. – Najpierw ta sztuka walki zaczęła rozwijać się w Krakowie, potem w Gliwicach, które nas „zaraziły”. Początkowo karate było sportem akademickim. Również zawody miały u nas charakter bardziej akademicki.  Prawdziwy wystrzał karate nastąpił po filmach takich jak „Wejście smoka”. Każdego września mieliśmy 300, 400, 500 ludzi do zapisu. Fakt, że nie wszyscy wytrzymywali w sekcji, bo karate to twardy sport, wymagający hartu ducha. 

Projekcja w Polsce kultowego filmu z Brucem Lee rzeczywiście spowodowała niebywałą popularność karate. Ogłady i odpowiedniego kierunku karate kyokushin nad Wisłą nadała wizyta w 1974 roku prezydenta europejskiej organizacji Loeka Hollandera. 

Znów odwołajmy się do internetowej witryny BKK: „Jacek Czernicki i Jerzy Wojciechowski uczestnicząc w szkoleniach krajowych i zagranicznych wychowali szkoleniowców-zawodników: Leszek Zgrzebniak, Roman Dragon, Bogdan Lubos, Piotr Szeligowski, Krzysztof Mejsik, Jacek Michalak, Włodzimierz Rosa, Henryk Mathonia, Józef Wojnar, Jan Mgłosik, Janusz Grycner.”

Długa jest lista sportowców sekcji Szybowego Ogniska TKKF oraz BKK z powodzeniem prezentujących się na turniejach oraz na mistrzostwach Śląska, Polski i najważniejszych światowych imprezach rangi Oyama Cup, Mistrzostwach Świata i Europy. Największymi osiągnięciami mogli się szczycić Leszek Zgrzebniak, Paweł Mańdok i Piotr Szeligowski. Nieodległe to czasy, gdy Leszek Zgrzebniak, wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy wraz z klubowymi kolegami triumfowali w plebiscycie na najpopularniejszych sportowców i trenerów Bytomia, współorganizowanym przez naszą redakcję.

Po śmierci Masutatsu Oyamy nastąpił rozłam w stworzonej przez niego Międzynarodowej Organizacji Karate Kyokushin-kaikan (IKO). Powstało kilka nowych federacji. Loek Hollander z Andrzejem Drewniakiem i Antonio Pinero powołali do życia Światową Federację Kyokushin (KWF). W ślad za tym w Polsce powstały konkurencyjne organizacje promujące kyokushin.  

Wychowankowie sekcji karate Szybowego Ogniska TKKF i Bytomskiego Klubu Karate Kyokushin rozpierzchli się po kraju i po świecie. Niektórzy poszli swoją drogą, tworząc własne kluby i wstępując do różnych federacji, niektórzy zmienili dyscypliny sportu. Żeby daleko nie sięgać, przypomnijmy, że Bogdan Lubos założył Tarnogórski Klub Karate, który w listopadzie zeszłego roku organizował w Tarnowskich Górach i w Bytomiu Mistrzostwa Europy Kyokushin/Shinkyokushin Kadetów U16 oraz Młodzieżowców U22. 

Tradycję Bytomskiego Klubu Karate Kyokushin kultywuje Roman Dragon, prowadząc zajęcia z grupą z Karbia. – Nikt klubu nie likwidował. Praktycznie sekcja sama umarła. Została moja mała grupa w Karbiu. Spotykamy się we wtorki i w czwartki o godz. 17 w sali gimnastycznej Gimnazjum nr 8 przy ul. Worpie. W zajęciach uczestniczy około 20 osób. W większości to ludzie, którzy już kiedyś ćwiczyli karate i byli w tym bardzo dobrzy. Teraz trenują, bo pozostał w nich duch sportu. Staram się udowodnić, że karate jest nie tylko dla młodzieży. Najstarszą osobą ćwiczącą w mojej grupie jest Werner Biskupek z rocznika 1940. Człowiek nieugięty. Nie ma mowy, żeby nie przyszedł na trening. Muszę uważać, żeby dla ludzi, z których wielu przeszło trudy pracy w kopalni, zajęcia pozostały przyjemne i pożyteczne. W zeszłym tygodniu zaczęliśmy trening nastawiony na grupę wiekową 50+. Staram się przyciągnąć emerytów, panów i panie. W okresie jesienno-zimowym, gdy rzadko chodzą do swoich ogródków, chcę ich zaciągnąć do sali gimnastycznej, żeby się trochę rozruszali. Nie zamierzam zrobić z nich wyczynowców. Chodzi wyłącznie o ruch, o poprawę kondycji. 

Mamy w grupie także młodych, ale oni już nie garną się do karate, jak kiedyś. Poza tym w Bytomiu mają do dyspozycji wiele klubów i sekcji sztuk walki. Gdybyśmy chcieli wrócić do takiego karate, jakie było 30 lat temu, obawiam się, że wśród młodych nie znaleźlibyśmy wielu chętnych. Oczywiście teraz jest inna forma treningu. Kiedyś ćwiczyliśmy na żywioł. Obecnie staramy się nie zrobić sobie krzywdy. Jacek Czernicki, znany lekarz ortopeda, daje nam wiele wskazówek. 

W Bytomiu bardzo dobrą robotę na rzecz dzieci i młodzieży robi klub karate tradycyjnego. Dobrą pracę wykonuje także grupa Oyama Karate, nastawiona zwłaszcza na małe dzieciaki. Na czas remontu MDK 2 też ćwiczy w Gimnazjum 8.

Pionierzy sekcji Ogniska Szybowego TKKF organizują zloty starej wiary. Roman Dragon: – W 2014 roku mieliśmy jubileusz. W Kokotku u naszego klubowego kolegi Leszka Wężyka świętowaliśmy 40-lecie karate w Bytomiu. Niedawno spotkaliśmy się czwarty raz. Tym razem w Bytomiu. Przybyło 35 osób. Ósemka, dziewiątka z zagranicy. Reszta z Polski. Z Bytomia było 12 chłopaków. Przyjechali między innymi Leszek Zgrzebniak, Krzysiek Dąbrowski, Jacek Michalak, Julek Łaba, Jan Mgłosik, popularny „Kangur”, Wiesiek Doktor, również bardzo dobry zawodnik, który u nas zaczynał, potem prowadził sekcję w Rudzie Śląskiej, Bogdan Lubos, mający 5. dana i prowadzący TKK Tarnowskie Góry. Zjawiło się większość tych, którzy kiedyś coś znaczyli w karate. Zabrakło między innymi Karola Mikuły, którego sprawy rodzinne zmusiły do wyjazdu do Niemiec i Darka Pielorza, mieszkającego w Berlinie. Zacząłem rozgrzewkę. Potem trening poprowadził Jacek Czernicki, prekursor karate w Bytomiu. Próbowaliśmy technik. Później były ćwiczenia w parach, trochę siłówki oraz chwila walki. Nie chcieliśmy przesadzać, bo nie wszyscy są na co dzień obyci z karate. Ale nikt ze starej gwardii nie odpuścił. Wiesław Doktor 2. dana zrobił po zawale, zgodnie z zaleceniem lekarzy zrzucił wagę i nadal ćwiczy. Wciąż jest bardzo dobry. Po treningu mieliśmy poczęstunek w „Desperados” i następnego dnia pożegnalne śniadanie. Podziękowaliśmy sobie. Wręczyłem im upominki. Fotograf cykał zdjęcia. Chcemy zrobić kalendarz na przyszły rok.      

Pytany o osobisty stosunek do karate, Roman Dragon odpowiedział bez zastanowienia: – Karate kształtuje osobowość. Umożliwia nabranie szacunku do siebie, do przeciwnika i do samej walki. Trening karate pozwalał niejednemu przetrwać najtrudniejszy okres służby wojskowej. Przez pryzmat karate wiele problemów przyjmuje się inaczej, z większym opanowaniem. Jednak niczego nie należy wykonywać na siłę. Karate trzeba polubić. Po czterdziestu kilku latach treningu zapewniam, że warto spróbować.

(Witold Branicki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%