Tego zadania podjął się bytomianin Dariusz Laksa, niegdyś zawodnik MKS-MOSM Bytom, w dorosłym życiu między innymi kadrowicz w letnim biatlonie, na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego w SP 54 im. Wacława Kuchara, miłośnik biegania. Znając potrzeby bytomskich szkół, postanowił nakłonić swoich sponsorów do wsparcia 7 miejscowych podstawówek. Tak zrodził się program 7 maratonów na 7 kontynentach dla 7 szkół. Nasz tygodnik sekunduje mu w realizacji tego nietuzinkowego przedsięwzięcia.
Przypomnijmy, że najpierw Dariusz Laksa wystartował w Sahara Marathon, który ukończył w klasyfikacji generalnej na 2. miejscu. Przy okazji zobaczył przyfrontowy kraj, gdzie ludzie żyją w obozach dla uchodźców, a zawody odbywają się w wojskowej i policyjnej obstawie. Bieg w pustynnym rejonie dał lekkoatlecie na tyle w kość, że długo dochodził do formy.
Na szczęście młody, wysportowany organizm pokonał efekty ścigania po pustyni. W sam raz, aby wystąpić w drugich zawodach. Po to wybrał nieodległe od Polski miejsce startu, aby nie tracić sił na podróże i aklimatyzację, jak było w przypadku poprzedniego maratonu. Zamierzał w miejskim biegu ustanowić rekord życiowy, uzyskując wynik poniżej 2 godzin 40 minut. – Trasa zweryfikuje moje przygotowania. Zapowiadał Dariusz Laksa tydzień przed maratonem w Bratysławie. Bratislavský Mestský Maratón rozpoczął się w 2006. W pierwszych dwóch zawodach z tego cyklu zwyciężali Polacy: Bogdan Dziuba i Artur Błasiński. W ostatnich czterech zarysowała się wyraźna przewaga maratończyków z Afryki.
Jak będzie tym razem? Dariusz Laksa już w piątek wybrał się do stolicy Słowacji. Chciał na miejscu sprawdzić trasę. Na spokojnie odebrać numer startowy 559 oraz załatwić pozostałe formalności. Podczas wyścigu miał wsparcie w towarzyszącym mu na rowerze pracowniku firmy sponsorującej Biura Tłumaczeń Diuna Szymonie Sertaczu, podającym niezbędne dane oraz filmującym bieg. Wielotysięczny tłum wystartował w niedzielę o godz. 10. Do 35. minuty biegu Dariusz Laksa czuł się znakomicie. Był czternasty. Zapowiadał się rekordowy wyścig. Potem nastąpił kryzys. O mało nie ukończył maratonu. Ostatecznie finiszował na 59. miejscu. Pokonał trasę w 3 godz. 1 min. 14 sek. Najważniejsze, że osiągnął kolejny cel.
W maju bytomski lekkoatleta będzie się ścigał w kanadyjskim Vancouver. Natomiast w lipcu miał biegać w Bogocie. Tymczasem organizator zmienił plany i w tym roku rozegrany tam zostanie jedynie półmaraton. Laksa musiał więc skorygować plany. Wybrał toczący się w tym samym czasie, lecz w zdecydowanie drożnym miejscu maraton w Rio de Janeiro. Podróż dodatkowo podrożył fakt, że nie udało się zwrócić biletu do Kolumbii. Trzeba było zamówić stamtąd samolot do Rio de Janeiro. Następny na liście znajduje się sierpniowy maraton w Sapporo, w którym udział Dariuszowi Laksie opłaca Armada Development S.A. Wciąż brakuje sponsorów dwóch ostatnich startów: we wrześniu w Sydney oraz w listopadzie na Antarktydzie, sto kilkadziesiąt kilometrów od Bieguna Południowego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz