– To była bardzo trudna decyzja. Od kwietnia, a tak naprawdę od kilku lat kopię się z koniem. Ciągłe problemy zdrowotne uniemożliwiały normalny trening, a co za tym idzie również osiąganie odpowiednich rezultatów. Nadszedł ten czas, żeby powiedzieć sobie koniec, choć robię to z ciężkim sercem – przyznał zawodnik w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Plawgo urodził się w Rudzie Śląskiej, ale mieszkał w Bytomiu, tu też zaczęła się jego kariera, kontynuowana potem w Warszawiance. Biegania na dystansie 400 metrów przez płotki, bo była to jego koronna konkurencja, uczył się pod okiem trenera Jana Widery. W roku 2001 Plawgo wywalczył złoty medal mistrzostw świata juniorów oraz brąz w sztafecie 4x 400 m (to był drugi dystans, na którym startował). W tym samym roku rezultatem 48, 16 s. ustanowił niepobity do dzisiaj rekord Polski w biegu 400 m przez płotki. Podczas rozgrywanych w roku 2002 w Wiedniu halowych mistrzostw Starego Kontynentu sięgnął po złoto w biegu płaskim. Rok później był najlepszy (tym razem w biegu przez płotki) na młodzieżowych mistrzostwach Europy w Bydgoszczy.
Bytomski sportowiec znalazł się w kadrze narodowej na igrzyska olimpijskie w Atenach. Poszło mu świetnie: zajął szóste miejsce w finale biegu przez płotki, współtworzył też polską sztafetę 4x400 m. Kolejny sukces wywalczył na mistrzostwach Europy w Geteborgu (2006 rok). Czas 48,71 s. dał mu srebrny medal w rywalizacji płotkarzy. To samo miejsce zajął podczas zorganizowanej rok później monachijskiej Superligi Pucharu Europy. W roku 2007 Marek Plawgo cieszył się ze swojego chyba największego osiągnięcia. Na mistrzostwach świata w Osace stanął na najniższym stopniu podium. Dzień później zdobył drugi brązowy medal na tej imprezie, tym razem jako członek sztafety ścigającej się na dystansie jednego okrążenia. Jedne mistrzostwa i dwa krążki – to bezprecedensowa zdobycz w polskiej lekkoatletyce. Świetny, bodaj najlepszy w karierze rok podopieczny trenera Widery podsumował trzema triumfami w mityngach międzynarodowych.
Najwięcej satysfakcji Plawdze i jego kibicom miała przynieść olimpiada w Pekinie. Niestety, na krótko przed nią biegacz doznał kontuzji stopy, co skończyło się zakłóceniem okresu przygotowywawczego. Dzięki uporowi i ciężkiej pracy bytomianin drugi raz z rzędu awansował do olimpijskiego finału i przybiegł w nim na szóstym miejscu.
Urazy często komplikowały naszemu sportowcowi życie. To właśnie one przesądziły o tym, że 32-latek zdecydował się definitywnie zejść z bieżni. Kolejne operacje nie przynosiły pożądanego efektu, a stale pojawiały się nowe problemy. Z czasem Plawgo, który przestał startować w wielkich imprezach, stracił sponsorów, odczuwał też dodatkowo obciążającą go frustrację. Ostatnio biegacz przeszedł serię badań, ale nie wykazały one żadnych zmian. Cóż z tego, skoro Plawgo odczuwa ból i nie może normalnie biegać. Przez ten ból zawodnik odpuścił niedawne mistrzostwa Polski w Toruniu i właśnie w ich trakcie ogłosił decyzję o rozbracie ze sportem. Być może uda mu się jeszcze zebrać w sobie i w przyszłym roku wziąć udział w sztafecie podczas mających się odbyć w Sopocie halowych mistrzostw świata.
Czym zajmie się Plawgo po rozbracie z wyczynowym sportem? Tego nie wiadomo. Na razie kończy studia dziennikarskie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz