Agonia Śląskiego Teatru Tańca trwa już półtora roku. Teatr nie wystawia spektakli, nie przygotowuje nowych przedstawień, nie ma zespołu artystycznego umożliwiającego mu statutową działalność. Za to prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości, do jakich doszło w tej instytucji. Wszystko zaczęło się od międzynarodowego programu „Taneczny Most”, na którego realizację teatr otrzymał dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dotację tę rozliczono nieprawidłowo, na dokumentach sfałszowano podpisy. W rezultacie ministerstwo zażądało zwrotu całej kwoty dotacji – 800 tysięcy złotych plus odsetki. W tej chwili zadłużenie placówki przekroczyło już milion złotych. To tyle, ile wynosi jej całoroczny budżet.
28 stycznia tego roku Rada Miejska podjęła uchwałę w sprawie zamiaru likwidacji Śląskiego Teatru Tańca. Wywołała tym liczne kontrowersje. Sporo osób protestowało przeciw tej decyzji – społeczną akcję przeciwko likwidacji ŚTT organizował i koordynował Tomasz Chojnacki, który we wrześniu ubiegłego roku kandydował na stanowisko prezydenta Bytomia i zajął w tych wyborach ostatnie miejsce. Przeciwnicy likwidacji Śląskiego Teatru Tańca podkreślali, że jest to instytucja będąca jedną z najlepszych marek Bytomia, która promuje nasze miasto i jest jego wizytówką.
Przedstawiciele władz miasta odpowiadali, że likwidacja Śląskiego Teatru Tańca to wyjście ostateczne, zaś gmina będzie się starała znaleźć inne, lepsze rozwiązanie, ratujące teatr. W tym celu prezydent Damian Bartyla powołał zespół do spraw Śląskiego Teatru Tańca, który miał zastanowić się nad sposobem uratowania tej placówki. Przewodnictwo zespołu objęła zastępca prezydenta Bytomia Aneta Latacz, zaś w jego skład weszła także wicemarszałek województwa śląskiego Aleksandra Gajewska. Wcześniej Gajewska apelowała do władz Bytomia o zachowanie Śląskiego Teatru Tańca. Do pracy w zespole zaproszony został także obecny dyrektor ŚTT Adrian Lipiński oraz założyciel i do końca ubiegłego roku dyrektor tej placówki Jacek Łumiński. Prezydent Bytomia nie przedłużył Łumińskiemu dyrektorskiego kontraktu. Kontrola przeprowadzona w Śląskim Teatrze Tańca wykazała bowiem także wiele innych nieprawidłowości, do jakich dochodziło w tej placówce w ostatnich latach.
Wiceprezydent Aneta Latacz przekazała nam informację, która dla Śląskiego Teatru Tańca oznacza koniec nadziei na przetrwanie. – Członkowie zespołu zgodzili się, że likwidacja Śląskiego Teatru Tańca to jedyna możliwość, aby gmina jako organ założycielski tej instytucji spłaciła jego długi – powiedziała nam Latacz. Wiceprezydent Aneta Latacz dodaje, że nie ma prawnej możliwości, aby gmina przekazała Śląskiemu Teatrowi Tańca środki na spłatę długu w formie dotacji. Zgodnie z prawem uchwała o zamiarze likwidacji teatru rozpoczęła już procedurę likwidacji. Po upływie 6 miesięcy radni muszą podjąć kolejną uchwałę – w sprawie likwidacji placówki. Będą to mogli zrobić po 28 lipca. Radni koalicji rządzącej naszym miastem mają większość, więc można założyć, że przeforsują taką bez problemu uchwałę. ŚTT przestanie istnieć, a jego dług (czyli dotację, którą trzeba zwrócić ministerstwu) pokryje budżet miasta.
Zespół do spraw Śląskiego Teatru Tańca sformułował także drugi wniosek. Postuluje on powołanie w Bytomiu nowej instytucji, zajmującej się tańcem współczesnym. Zaproponowano nawet jej nazwę: „Śląskie Centrum Tańca”. Jednak wiceprezydent Aneta Latacz podkreśla, że gminy Bytom nie stać na samodzielne jej utrzymywanie. Dlatego wstępną deklarację współudziału w takim przedsięwzięciu wyraziła także w imieniu władz wojewódzkich wicemarszałek Aleksandra Gajewska. Teraz władze Bytomia chcą przekonać ministerstwo kultury, aby również „weszło do spółki”. „Stary” ŚTT przestanie więc istnieć jeszcze w tym roku. Nowa instytucja kontynuująca tradycje ŚTT może powstać dopiero, kiedy co do warunków jej współfinansowania porozumieją się władze Bytomia, województwa śląskiego oraz przedstawiciele ministerstwa kultury.
0 0
Dziewczyna siedzi na beczce Pandory a reszta zastanawia się, gdzie uciekać.