Rafał Wojaczek jest jednym z najbardziej znanych polskich „poetów przeklętych”. Szokował swoją poezją, jego życie było krótkie i burzliwe: miał problemy z nadużywaniem alkoholu, leczył się psychiatrycznie, „zaliczył” liczne awantury, samookaleczenia i próby samobójcze. Ostatnia z nich zakończyła się tragicznie: Rafał Wojaczek zmarł w 1971 roku po zażyciu dużej dawki leków uspokajających, nasennych i przeciwalkoholowych. Miał zaledwie 26 lat. Za życia ukazały się tylko dwa jego zbiory wierszy: „Sezon” (1969) oraz „Inna bajka” (1970). Już po jego śmierci wyszły dwa kolejne tomiki: „Którego nie było” i „Nieskończona krucjata”. Stał się twórcą legendarnym i tragicznym, do którego twórczości i życia wielokrotnie wracano. W 1999 roku reżyser Lech Majewski nakręcił poświęcony mu film zatytułowany „Wojaczek”. Gwoli ciekawostki odnotujmy, że Wojaczek wywoływał nawet skandale o zasięgu międzynarodowym. Chodziło o powieszenie na wieszaku portiera w Klubie Związków Twórczych w czasie oficjalnej wizyty pisarzy z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Wojaczkowi przyszło to bez trudności – miał ponad 190 centymetrów wzrostu. Po tym incydencie trafił na 2 miesiące do aresztu.
Teresa Ziomber urodziła się w 1943 roku w rodzinnym Jaśle. Po wojnie jej rodzice – Julia i Julian – przyjechali do Bytomia. Już w naszym mieście urodził się jej brat Jerzy Ziomber. Jest artystą plastykiem, znają go chyba wszyscy uczestnicy imprez kulturalnych w Bytomiu. Oto jego krótki, zaczerpnięty z Internetu rys biograficzny:
Jerzy Ziomber urodził się w 1949 roku w Bytomiu. Ukończył studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie – na Wydziale Grafiki w Katowicach. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał w 1974 roku w pracowniach malarstwa prof. Andrzeja S. Kowalskiego oraz rzeźby prof. Bolesława Chromego. Artysta uprawia podróże artystyczne, instalacje i rzeźbę.
Jerzy Ziomber nie jest związany formalnie z żadną grupą ani trendem artystycznym. Początkowo dużo wystawia, później koncentruje się na współpracy z muzeami i galeriami oraz skupionymi wokół nich artystami. Współpracuje m.in. z muzeum Andy´ego Warhola w Medzilaborcach na Słowacji, galeriami w Czechach i na Morawach, z Galerią Sztuki Współczesnej w Bytomiu, Galerią Bielską BWA oraz ośrodkami sztuki w Krakowie i Nowym Jorku.
Podróże są dla Jerzego Ziombera okazją do akcji artystycznych. Traktuje podróże jak przestrzenne instalacje i na różnych ich etapach pozostawia „obiekty-subiekty”. Jedną z takich akcji było przejście przez zieloną granicę (bez paszportu) z Polski do Muzeum w Medzilaborcach. W Bielsku artysta już kilka razy tworzył obiekty-subiekty. W latach 90. (przy okazji wystawy pt. „Przebywanie”), obok Galerii Bielskiej BWA, na skwerze pod kasztanami (placyk od strony ul. Mickiewicza) artysta stworzył ogromne gipsowe jajo, później „podrzucał” też galerii swoje obiekty, choć w innej skali i kontekście (wydmuszki jaj w gniazdkach do podłączania prądu).
Matka Jerzego i Teresy, Julia Ziomber przez kilkadziesiąt lat prowadziła w Bytomiu zakład kaletniczy przy ul. Wolności (dziś Piłsudskiego) 57. Po likwidacji zakładu Jerzy Ziomber próbował przekształcić go w prywatną pracownię artystyczną, którą nazwał Laboratorium Tożsamości Kulturowej. W ubiegłym roku w lokalu wybuchł pożar, dziś witryna zabita jest dyktą.
Teresa Ziomber po ukończeniu w Bytomiu Liceum Ogólnokształcącego im. Radziejewskiej (tzw. „żeński ogólniak” przy ul. Piekarskiej, w którym po likwidacji tej placówki mieścił się Zespół Szkół Medycznych) wyjechała do Wrocławia studiować filologię polską. Tam w 1966 roku poznała Rafała Wojaczka. Wojaczek był już żonaty, ale wkrótce związał się z Teresą Ziomber. Byli ze sobą trzy lata, po rozwodzie Rafała planowali ślub. W testamencie Wojaczek zapisał jej prawa autorskie do wszystkich swoich utworów. W tamtych latach oznaczało to także duże pieniądze – honoraria za pośmiertne wydania książek. Jednak testamentu poety nigdy nie zrealizowano, sama Teresa Ziomber nie zabiegała też o to – była już żoną związanego ze środowiskiem muzyków jazzowych Jana Mazura, miała kłopoty ze zdrowiem.
W 2008 roku ukazała się niezwykle obszerna, licząca 624 strony książka, zatytułowana „Wojaczek wielokrotny. Wspomnienia, relacje, świadectwa”. Na końcu zawiera ona kalendarium życia poety, z którego wynotujmy następujące fakty:
17 marca 1966 – Poznanie Teresy Ziomber i początek ponad trzyletniego związku.
Marzec 1968 – Rafał Wojaczek wyskakuje z okna mieszkania Stanisława Chacińskiego z drugiego piętra (w reakcji na groźbę zerwania ze strony T. Ziomber), co kończy się zwichnięciem kostki.
17 sierpnia 1968 – Rafał Wojaczek sporządza testament, w którym wszystkie prawa do swoich utworów przekazuje T. Ziomber (nigdy nieegzekwowane)
Wrzesień 1968 – Kilkutygodniowy pobyt u T. Ziomber w sanatorium w Kudowie Zdroju. Złożenie dokumentów ślubnych z T. Ziomber (planowany termin: maj 1969) i wycofanie ich po jakimś czasie.
Wrzesień 1969 – Zerwanie z T. Ziomber.
Wiadomo, że Rafał Wojaczek w tym czasie wielokrotnie bywał w Bytomiu. Przyjeżdżał tutaj także już po rozstaniu z Teresą. Na przykład 30 kwietnia 1970 roku odbył się wieczór poetycki w Klubie „Pyrlik”, podczas którego Wojaczek odczytał swój wiersz „Pamięci Jana Palacha” – Czecha, który dokonał samospalenia w proteście przeciw interwencji armii sowieckiej w Czechosłowacji w roku 1968.
We Wrocławiu Wojaczek wywoływał liczne awantury – oprócz wspomnianego powieszenia portiera w czasie wizyty pisarzy niemieckich głośna było jego rozróba w tamtejszym Klubie Dziennikarza, podczas której wybił ciałem szybę w drzwiach. Do ekscesów dochodziło także w Bytomiu. Tak wspomina to jedna z osób związana wówczas z Klubem Pyrlik: – Odprowadzałem Wojaczka na nocny pociąg do Wrocławia. W barze na bytomskim dworcu PKP usiedliśmy przy stoliku. W środku były jeszcze jakieś kobiety, które Rafał ocenił jako prostytutki oraz dwóch milicjantów. Wojaczek zamówił oranżadę i dwie szklanki. Napełnił je do połowy oranżadą, a potem wyjął z kieszeni butelkę z wodą brzozową. Dolał ją do oranżady i powiedział, że tak najlepiej smakuje. Byłem zszokowany faktem, że Rafał chce pić wodę brzozową, a on wskoczył na stolik, wzniósł szklankę w kierunku kobiet i zawołał: Zobaczcie k... jak poeci piją! Ja na szczęście byłem trzeźwy i udało mi się załagodzić sprawę, tłumacząc milicjantom, że to poeta z Wrocławia, który przyjechał do Bytomia na wieczór autorski. Wszystko rozeszło się po kościach, milicjanci kazali mi tylko go uspokoić.
W książce „Wojaczek wielokrotny” znajdują się rozmowy zarówno z Teresą Ziomber, jak i jej bratem Jerzym. Jerzy Ziomber również wspomina jedno z zajść z udziałem Wojaczka, które miało miejsce w zakładzie kaletniczym przy ulicy (wówczas) Wolności: „Spotykaliśmy się w tym miejscu tradycyjnego rzemiosła, by w zupełnie nietradycyjny sposób urządzać towarzyskie spotkania z dużą ilością alkoholu, często kończące się ekscesami. Kiedyś Rafał zrobił swój mały spektakl, tnąc sobie przedramiona nożem rymarskim. (...) Patos tej sytuacji zrównoważyła Teresa, która z troskliwością opatrzyła jego rany.” Według jednych interpretacji Wojaczek był człowiekiem niezrównoważonym, mającym kłopoty z nałogiem alkoholowym i balansującym na granicy schizofrenii. Inni twierdzą – że takim zachowaniami świadomie kreował własną legendę poety zbuntowanego, niepogodzonego z życiem.
Z kolei Teresa Ziomber wspominała bardziej twórcze momenty: „Byłam bardzo blisko jego pisania. Często zdarzało się, że Rafał pisał, kiedy spałam. Zaraz po przebudzeniu dawał mi do czytania. Bywało, że niektóre jego wiersze poprawiałam, głównie skracałam, o co mnie zresztą prosił, ponieważ bardzo się bał, żeby nie były przegadane.” Wiadomo, że po tym trzyletnim związku zostało ponad 100 listów Wojaczka do Teresy Ziomber oraz rękopisy dedykowanych jej wierszy. Na pytaniem, czy była na pogrzebie Wojaczka, Teresa odpowiadała tak: „To był 1971 rok, więc już wtedy byłam związana z moim mężem. Spodziewaliśmy się dziecka. Mąż nie chciał pójść ze mną na pogrzeb Rafała, więc i ja nie byłam. W moim późniejszym życiu Rafał był tematem tabu. Od momentu, kiedy się rozstaliśmy, zaczęłam zupełnie nowe, uporządkowane życie. Kiedyś nawet, w akcie desperacji, postanowiłam wyrzucić wszystkie jego listy, tak strasznie chciałam zerwać z przeszłością. Na szczęście córka mnie powstrzymała.”
Teresa Ziomber zagrała w 1999 roku epizod w filmie „Wojaczek” – rolę staruszki stojącej na peronie. Odchodzi z niego pociąg, do którego wskoczył młody poeta Rafał Wojaczek.
Rafał Wojaczek za życia pracował nad powieścią, którą uznano za zaginioną. Poeta najprawdopodobniej zniszczył rękopis. Jerzy Ziomber sugerował kiedyś, że być może rękopis ocalał i znajduje się w Bytomiu – wśród papierów, jakie zostawiła tutaj Teresa.
0 0
Miłośnicy poezji Wojaczka znajdą ją tutaj - https://poezja.net/autor/rafal-wojaczek/