Zamknij

Superprezydent? Ja nim nie jestem!

16:13, 30.09.2016
Skomentuj

Jakub Snochowski, bo o nim jest ten tekst, to do niedawna bytomski rajca, dyrektor Bytomskiej Agencji Rozwoju Inwestycji, dyrektor zarządzający oraz szef rady nadzorczej hokejowej Polonii Bytom, członek zarządu Śląskiego oddziału Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, prezes piłkarskiej Polonii, szef spółki Bytomski Sport oraz prezes Bytomsko-Radzionkowskiej Spółdzielni Socjalnej. Jest osobą wywołującą spore kontrowersje, mającą swych zwolenników i zagorzałych przeciwników. W Internecie często krytykowany i atakowany. Rozpalający spore emocje wśród tych, którzy – także z zazdrości – pytają, jakim sposobem w tak młodym wieku zrobił na bytomskim podwórku tak zawrotną karierę lub chwalą go za dokonania i gratulują.

Wywodzi się z Karbia, ale bardzo ważne w jego życiu są też Miechowice. W pierwszej z tych dzielnic początkowo się wychowywał i uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 21. Potem były przenosiny do Miechowic i nauka w SP nr 33. Po podstawówce powrót do Karbia, a dokładniej do tamtejszego Gimnazjum nr 8, a po jego ukończeniu dalsza edukacja w miechowickim Liceum Ogólnokształcącym nr VIII. Po maturze przyszedł czas na kursy biznesowe i psychologiczne. Snochowski ukończył też studnia socjologiczne, wkrótce będzie bronił tytułu na menedżerskich studiach podyplomowych MBA. – W każdej ze szkół pełniłem jakąś ważną rolę, najczęściej przewodniczącego klasy – mówi Snochowski. – Specyficzna ta rola stała się w liceum, a więc w czasach, kiedy stałem się uczniem niesfornym, sprawiającym sporo kłopotów, wszystkiemu się sprzeciwiającym i robiącym na odwrót. Moja ówczesna wychowawczyni pani Małgorzata Bosek, którą bardzo szanuję i stale wspominam, w ramach uspokojenia wrzucała mi do załatwienia mnóstwo spraw organizacyjnych. Chyba wyczuwała, że to lubię i potrafię. Z samą nauką nie było najlepiej. Nie mogę powiedzieć, bym miał wielką wiedzę teoretyczną, zwłaszcza z przedmiotów ścisłych. 

O swoim młodzieńczym życiu Jakub Snochowski mówi, że było niezwykle bujne. Był kibicem, wyrobił sobie patent żeglarza, mocno udzielał się w drużynie harcerskiej. W liceum miał roczną przerwę w nauce. Wszystko przez nieszczęśliwy upadek z konia. – Uprawiałem jeździectwo i to w dwóch dość ekstremalnych stylach, a więc western i rodeo – wspomina. – Chciałem jakoś wykorzystać te umiejętności i w wieku siedemnastu lat zgłosiłem się na casting do filmu „Opowieści z Narnii”. Organizowano go w Bollywood, czeskim centrum filmowym. Ubiegałem się o pracę kaskadera i nieformalnie zostałem zakwalifikowany. Zdążyli już nawet wziąć miarę na moje filmowe ubrania, ale ostatecznie skończyło się tylko na fajnej przygodzie, bo roboty nie dostałem. Po pierwsze, bo nie byłem pełnoletni, a po drugie, bo właśnie wówczas uległem poważnemu wypadkowi. Podczas zajęć kaskaderskich złamałem kręgosłup. Rehabilitacja i powrót do zdrowia trwały rok. Po tym zdarzeniu Snochowski koni nie porzucił. – Uczyłem się amerykańskiego, opartego na zasadach naturalnych stylu pracy z tymi zwierzętami, zdobyłem uprawnienia instruktora jazdy konnej, trenowałem juniorkę uprawiającą jeździectwo, doprowadzając ją wraz z innym szkoleniowcem do tytułu wicemistrzyni Polski w konkurencjach western.

Z rodzinnego domu wyprowadził się zaraz po skończeniu szkoły średniej. – Chciałem pójść na swoje i sam się utrzymywać, by odciążyć rodziców. Zresztą i tak pracowałem już od piętnastego roku życia. Imałem się różnych zajęć: roznosiłem ulotki, byłem ochroniarzem, ale najciekawszą robotę znalazłem w Kamiennej Górze. Jeden z tamtejszych biznesmenów ogłosił konkurs na zagospodarowanie terenów wokół Kolorowych Jeziorek. Napisałem projekt i został on zaakceptowany. Skąd wiedziałem jak, skoro nigdy wcześniej się tym nie zajmowałem i tego się nie uczyłem? Chyba po prostu miałem ciekawe pomysły, a ten biznesmen mi zaufał i podjął współpracę ze mną. A ja z czasem namówiłem go do kupna amerykańskich koni i zorganizowania rodeo. To była kolejna wielka przygoda. 

Swego dzisiejszego pryncypała Damiana Bartylę Jakub Snochowski poznał w roku 2010. Dwa lata później był jednym z głównych organizatorów kampanii przed referendum, w którym odwołano ze stanowiska ówczesnego prezydenta naszego miasta Piotra Koja oraz kampanii wyborczej, która wyniosła Bartylę do rządzenia. Powierzenie Snochowskiemu tak ważnych zadań było dla wielu ludzi z otoczenia dzisiejszego prezydenta Bytomia bardzo zaskakujące, a dla wielu nie do zaakceptowania, czego w nieoficjalnych rozmowach oni nie ukrywali. Przecież nie był on absolwentem kursów PR i marketingu politycznego, a także nie miał doświadczenia w tej dziedzinie. Jedyne, czym się mógł wykazać, to prowadzenie agencji reklamowej. Ale pomysły Snochowskiego się sprawdziły. Koja odsunięto, Bartyla zwyciężył w przedterminowych wyborach. Jeszcze lepiej poszło mu dwa lata później, podczas wyborów samorządowych z roku 2014. Roli Snochowskiego prawie nikt już wówczas nie kwestionował, a sukces obozu Bartyli okazał się imponujący. Triumf już w pierwszej turze wyborów prezydenckich i przygniatająca przewaga nad konkurentami robiły wrażenie. Podobnie jak wielkie, dominujące billboardy z podobizną Bartyli rozwieszone w całym mieście i seryjnie drukowane, dobrze zrobione gazety reklamowe. – Rzeczywiście nie miałem doświadczenia, ale pomysły marketingowe były, można powiedzieć, że mam do tego talent. stwierdza Snochowski. I dodaje: – Pomagałem też podczas kampanii wyborczych w innych miastach i tam efekty też przyszły. 

Bartyla o zasługach Snochowskiego nie zapomniał. Pewnie dlatego temu drugiemu udało się szybko wejść do grona najbliższych i najbardziej zaufanych ludzi prezydenta. Wielu twierdzi, że podejmując decyzje bierze on pod uwagę jego zdanie, wielu utrzymuje, że tylko Snochowski ma odwagę otwarcie się Bartyli sprzeciwiać, czy krytykować jego pomysły. Pewnie tak jest, skoro Snochowski co chwilę otrzymuje od swego szefa kolejne ważne zadania do wykonania. Gdy zasiadał w Radzie Miejskiej, kierował popierającym prezydenta klubem radnych Bytomskiej Inicjatywy Społecznej, trafił też do władz Polonii Bytom. Najpierw tej hokejowej, a potem piłkarskiej. Do tego trzeba doliczyć posadę w BARI i trzy obecnie sprawowane funkcje. Co ważne, Snochowski wynagrodzenie pobiera tylko w Bytomskim Sporcie. Pozostałe funkcje sprawuje bez wynagrodzenia. – Zaufano mi i mam świadomość, jak trudnego zadania się podjąłem. Bytomski Sport odpowiada przecież za niezwykle ważną dla miasta kwestię, jaką jest stworzenie nowoczesnego kompleksu sportowego przy ulicy Olimpijskiej, zupełnie czym innym jest kierowanie mającym swe poważne problemy klubem piłkarskim, a jeszcze czym innym rola szefa spółdzielni socjalnej, którą trzeba od podstaw zbudować. Wierzę, że dam radę, a kiedy za jakiś czas przyjdzie moment rozliczania mnie z tego, co zrobiłem, to nie będę się musiał wstydzić. 

Dotąd o Snochowskim mówiono w nieoficjalnych rozmowach „Snochol” lub „Łysy”. Teraz wielu, część jak najbardziej uszczypliwie, używa słowa „superprezydent”. – Nie czuję się superprezydentem ani prezydentem, bo nim nie jestem. Prezydentem jest Damian Bartyla, a ja dla niego pracuję – komentuje Snochowski. – Jestem specyficzny, to na pewno. Wielu mnie lubi, może nawet uwielbia, a dla innych jestem niewygodny, nie lubią mnie. Podcięcie skrzydeł Snochowskiemu wielu osobom w tym mieście by pomogło, wielu sprawiłoby satysfakcję. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Sam nie mam żadnych ambicji politycznych, co najwyżej biznesowe. Dzisiaj prowadzę spółki miejskie, więc nie mogę zająć się prywatnym biznesem, ale w przyszłości to się może zmienić.

 

(Tomasz Nowak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

PoloniaPolonia

0 0

Panie Nowak, już nie ma Pan o kim pisać, tylko o osobie, która powinna zniknąć z życia publicznego na wieki wieków - amen.

07:36, 03.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

hunghung

0 0

teraz taka moda na tzw kariery niewykształciuchów. wystarczy gimnazjum i kurs NLP ! Choc z tym kursem to tez może być sciema - skoro nie potrafi się go rozwinąć :))To się nazywa super zaplecze prezydenta :))))

09:22, 05.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ObserverObserver

0 0

Wydaje mi się ze jest to artykuł reklamowy dla poprawy mocno nadszarpniętego wizerunku "bohatera"

17:19, 05.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IzaIza

0 0

Inteligencja aż bije z tego urodziwego lica :-) koszmar

18:07, 05.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tomasztomasz

0 0

Panie Nowak,,pan jest niezłym lizusem,,,nie ma pan o kim pisać,,,ręce opadaja,,,dlaczego pana jeszcze nikt nie wywalił z tego stołka.

20:53, 05.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lollol

0 0

widze ze wpisy sa mocne. Sama twarz tego osilka mowi wszystko, tylko nie wiemy kto stoi za tym obywatelem. Jakis Gruzin , a moze inne sily. Poczytaj pismaku :
http://wiadomosci.onet.pl/slask/radny-do-spolecznika-powinien-pan-dostac-wp/jgd2x

twazowiec, inteligentas no i tak naprawde ten Pan pasuje do wersalu.

Straszne czasy nastaly.

13:19, 09.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

gazeciarzgazeciarz

0 0

Fiu, fiu, ... takiż talent to widać na facjacie wymalowany i si nie marnuji.
Och jakiż to szczenście mieć takich szoferów.

A kto za talentem stoi, wróble ćwirkają. Ponoć z fauny sie wywodzi i nie leśna ino nasza domowa.

Ja tam ni wim. Możno i być. Jeden piernik.

Ważne, że piniondze som i bydom. A po robocie, własny jarmark otworzym i bydzie jak w naszej lwowskiej fali:

"Jak zarobie dwieście złotych, to zbuduje dom wśród gór ... "

18:42, 10.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdamAdam

0 0

Powiem szczerze, że bardziej mi ten człowiek przypomina jakiegoś gangusa niż polityka.

10:07, 14.11.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%