Urodzona w roku 1987 Kasia (pod tą wersją imienia występuje) jest córką Marka Mosia, dyrygenta znanego zespołu Aukso. Ukończyła bytomską szkołę muzyczną (klasa wiolonczeli i fortepianu) oraz katowicką Akademię Muzyczną, a dokładniej jej Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Jeszcze jako studentka śpiewała w takich między innymi grupach, jak The Fire oraz Big Band Lotharsi. Przełom w karierze niezwykle utalentowanej mieszkanki naszego miasta nastąpił w roku 2006. Wówczas to po raz pierwszy zakwalifikowała się ona do polskich eliminacji Eurowizji, wykonując w nich piosenkę „I wanna know”. Moś nominacji wprawdzie nie wywalczyła, ale zyskała spore uznanie publiczności. W roku 2011 artystka wyjechała do USA, gdzie występowała w girlsbandzie The Pussycat Dolls, współpracując z tak znanymi piosenkarkami, jak Kelly Osbourne oraz Carmen Electra.
Cztery lata temu Kasia Moś wystartowała w III edycji popularnego telewizyjnego show Must Be the Music. Bytomianka wypadła bardzo dobrze. Jak burza przeszła przez eliminacje, wykonując piosenkę Arethy Franklin „You make me fell like a nutural woman”. W półfinale pokazała zupełnie inne umiejętności śpiewając „Czerwony jak cegła” Dżemu. Jury i widzowie wprowadzili ją do finału, w którym Moś zajęła bardzo dobre trzecie miejsce. Potem był między innymi występ w musicalu „Król Lear”, udział w konkursie „Superjedynki” na festiwalu opolskim, a także przygoda z reklamą.
W październiku minionego roku ukazała się debiutancka płyta Kasi zatytułowana „Inspination”. Na albumie znajduje się 13 utworów, większość z nich to połączenie elektroniki i soulu z elementami popu. Do współpracy Moś zaprosiła młodego producenta z Kielc – Essexa. Pierwszy singiel pt. „Zatracam się” do którego powstał teledysk, cieszy się dużą popularnością w Internecie. Podobnie było z kolejną piosenką „Pryzmat”. – Pracę nad płytą rozpoczęliśmy dwa lata temu, zależało nam, żeby każdy z utworów na tym krążku był inny, wyjątkowy, żeby ten album najzwyczajniej w świecie nie był nudny. Sądzę, że dzięki tej różnorodności na naszej płycie każdy znajdzie coś dla siebie” – podsumowuje artystka.
Z tego krążka pochodzi również utwór „Addiction” (w zeszłym tygodniu miała miejsce premiera teledysku do niego), z którym artystka postanowiła powalczyć o miejsce na Eurowizji. Na razie idzie jej bardzo dobrze, bo pokonując kilkudziesięciu rywali dostała się do ścisłego finału. O dalszy sukces, a więc bilet do Sztokholmu, bo tam odbędzie się tegoroczna edycja konkursu, łatwo nie będzie. Moś rywalizuje bowiem z kilkoma uznanymi w świecie muzyki osobami. Najpoważniejsza kontrkandydatka do zwycięstwa to bez wątpienia Edyta Górniak. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych minionego wieku brała ona udział w Eurowizji, plasując się na drugim miejscu. Potem naszym reprezentantom szło już tylko gorzej i dużo gorzej. Prócz Górniak, która ostatnio mało śpiewa i nagrywa, ale za to dużo mówi, w stawce są jeszcze Margaret, Natalia Szroeder, Ola Gintrowska, Dorota Osińska, Michał Szpak, Napoli oraz Taraka.
Polski finał Eurowizji zaplanowano na najbliższą sobotę 5 marca. Występy pretendentów ma transmitować TVP 1, początek o godzinie. 21.30. O tym, kto pojedzie do stolicy Szwecji, przesądzą w głosowaniu widzowie. Mamy zatem wielką szansę, by pomóc Katarzynie Moś i oddać na nią głos. Warto się zmobilizować, bo bytomianka wstydu nam zapewne nie przyniesie, a wręcz przeciwnie. O niektórych innych uczestnikach tego powiedzieć nie można, choć może się wydawać, że bardziej pasują oni do charakteru konkursu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz