To już trzecia relacja Herisza, dyrektora Młodzieżowego Domu Kultury nr 1 przy ulicy Powstańców Warszawskich i członka szantowego zespołu Brasy.
Chcąc uczcić jubileusz 760-lecia Bytomia, popłynął on „na koniec świata". Z Roratongi napisał do nas: „Nareszcie możemy zejść na ląd. Jest poniedziałek, a my od soboty czekaliśmy na odpowiednie procedury pozwalające. Postanawiamy poznać wyspę. Od samego początku rzuca się w uszy ciągłe pianie kogutów. A na ulicach chodzi ich mnóstwo! Okazało się, że są bezpańskie i rozmnożyły się ponad miarę. Wszędzie są kurze gniazda, a koguty pieją nawet o 3 czy 4 rano na okrągło. Wyspa jest prawie kołem i przebiega po niej jedna główna droga. Ruch oczywiście lewostronny."
Wyspę zamieszkują potomkowie Maorysów, ale widać wielu Nowozelandczyków. Budynki mieszkalne są parterowe, zrobione z dykty i pokryte blachą falistą. Tylko domki dla turystów mają dachy z liści palmowych. Na środku wyraźnie widoczne piękne góry porośnięte bujną roślinnością tropikalną. Przez cały rok owocują drzewa i krzewy. A kwiaty są obecne wszędzie, od ogrodów po głowy wyspiarek. Pogoda na zmianę – słońce i deszcz, ciepło i wietrznie. Zimą temperatura w nocy sięga 21 stopni, a w dzień 28. Herisz pisze: „Zdziwiły mnie ostrzeżenia dla turystów, aby nie odpoczywać pod palmami, na których są kokosy. A jest ich ogromna ilość. Kokosy są obecne wszędzie, bo jest to kokosowy raj. Nawet świnie dostają do jedzenia kokosy. Aż dziwne, że zwierzęta domowe przywieźli dopiero biali ludzie. Wcześniej jak wiadomo żywili się owocami i rybami. Mięso było tylko ludzkie. Oficjalne kanibalizm został zakazany jakieś 80 lat temu, ale jak wiadomo, kulturę zmienia się długo. Wiemy o tym oczywiście od Polaków osiadłych na tej wyspie. To małżeństwo z trójką dzieci, od kilku lat prowadzą tu sklep rowerowy i wypożyczalnię. Świat jest mały! Zaprosili nas do siebie i świętowaliśmy polskim zwyczajem, wzbudzając zachwyt sąsiadów. Nauczyliśmy się obierać i łupać kokosy oraz wyrabiać własne mleczko kokosowe. A teraz po zrobieniu zakupów na kolejne dwa tygodnie wypływamy na odległą o 620 mil wyspę Niue".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz