Wybaczanie: oto przepis na długie wspólne życie. O tym, jak spędzili razem 50 lat od ślubu, opowiadają Maria i Franciszek Moczkowie.
Złote gody, czyli wspólnych 50 lat po ślubie. Czy to łatwe, przeżyć razem pół wieku?
Maria i Franciszek Moczkowie obchodzili w tym roku pięćdziesiątą rocznicę ślubu. To czas, kiedy można powspominać dawne dzieje, ale też zdradzić innym sekret długoletnich związków. Jak to się zaczęło?
– Poznaliśmy się u mojej koleżanki na urodzinach, w Tarnowskich Górach. Ja byłam jej znajomą, a Franek został zaproszony, bo był kolegą jej chłopaka. Wcale mi się nie podobał. Nie sądziłam, że spędzimy razem prawie całe życie- śmieje się pani Maria.
Będzie moją żoną
– Ona za to od razu wpadła mi w oko. Taka ładna, zgrabna, wesoła dziewczyna. Zakochałem się od razu- dodaje Franciszek. Mieszkali tak blisko siebie, że nie było możliwości, by się znowu nie spotkali. No i w końcu jakoś on przekonał ją do siebie na tyle mocno, że postanowili wziąć ślub. Ona miała 21 a on 24 lata. – Oświadczyłam się, dałam pierścionek i obowiązkowo klęknąłem. Ale nie bałem się, że mi odmówi. W końcu od początku wiedziałem, że będzie moją żoną- dodaje jubilat.Ślub odbył się w Tarnowskich Górach, a wesele w domu panny młodej. Przyszło 70 gości! – Siostra upiekła mi piękny tort, było bardzo uroczyście, wzruszająco, czuliśmy się szczęśliwi– dodaje pani Maria. Po krótkim czasie on dostał pracę w kopalni Powstańców Śląskich w Bytomiu, a ona w zakładach chemicznych. Dostali mieszkanie i wkrótce na świat przyszło czworo dzieci. Doczekaliśmy się trzech synów i córki. Teraz mamy troje wnuków. I ich psy do wyprowadzania. Nie ma nudy – śmieją się Moczkowie.
Wybaczajcie sobie
Kiedy byli młodzi Moczkowie najczęściej razem jeździli na rowerach. I to na długie, całodniowe trasy. To była ich pasja. Chodzili też na tańce. Tylko kino i teatr nie bardzo wchodził w grę, bo pani Maria nie może tak długo usiedzieć w miejscu.– Nie przeszkadzało mi to nigdy, bo ja też wolę aktywnnie spędzać czas– dodaje mąż.
Czy przez tyle lat zawsze było różowo?– Niestety, jak u wszystkich zdarzały się też trudne sytuacje. Kłóciliśmy się, ale bardzo szybko wracaliśmy do normalnego życia. Nikt nigdy nie przepraszał, bo jesteśmy cholerykami i nikt się nie obrażał. Lepiej od razu powiedzieć, co się ma na sercu, niż trzymać w sobie. Myślę, że kluczem do długiego i szczęśliwego związku jest wybaczenie. Trzeba być dobrym dla drugiej osoby i pamiętać o złożonej przysiędze. Dziś chyba niewiele osób uważa, że ślub wiele znaczy. Ae dla nas było to niezwykle ważne i dlatego ciągle jesteśmy razem – mówi bytomianka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz