Anna Popek w Bytomiu się wychowała, tutaj ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Smolenia. Potem studiowała filologię polską na Uniwersytecie Śląskim, a pracę w telewizji rozpoczęła w katowickim Ośrodku TVP. Rychło jednak zrobiła karierę na ogólnopolskiej antenie – w TVP prowadziła m.in. południowe wydanie „Panoramy”, programy „Kawa czy herbata” oraz „Pytanie na śniadanie”. Widzowie pamiętają ją także z udziału w show „Gwiazdy tańczą na lodzie” oraz „Taniec z gwiazdami”. Obecnie jest jedną z prowadzących „Wielkie testy” w Jedynce. Przygotowuje również programy autorskie oraz wywiady.
Dzisiaj w Bytomiu nie mieszkają już ani jej rodzice, ani siostra. Mimo to Anna Popek do rodzinnego miasta chętnie powraca, przyjmuje także zaproszenia do prowadzenia tutaj różnych imprez. W październiku ubiegłego roku była na zjeździe absolwentów swojej szkoły, czyli I LO im. Smolenia. Teraz poprowadziła Koncert Bytomianek, podczas którego na scenie Opery Śląskiej zaśpiewało pięć utalentowanych i znanych wokalistek rodem z Bytomia na czele z Ewą Urygą i Kasią Moś.
Ten pobyt Anna Popek potraktowała także jako okazję do wspomnieniowej podróży. Odbyła spacer m.in. pod dom, w którym się wychowała. Towarzyszył jej w tym sentymentalnym spacerze fotograf Mirosław Szostak. Jej rodzinny adres to ul. Olejniczaka 3. – Bardzo lubiłam swoją ulicę – wspomina Anna Popek. - Była spokojna, położona jakby na uboczu, a jednocześnie tak blisko centrum. Do swego liceum albo do ówczesnego KMPiK-u miałam stamtąd zaledwie kwadrans drogi. Teraz chciałam się poczuć trochę jak dziecko, które wraca do domu.
Anna Popek odwiedziła również dawne mieszkanie swojej rodziny. Dziś należy ono do Pawła Maryńczuka – architekta, który zaprojektował płytę bytomskiego Rynku (niestety, jego wizji nie zrealizowano, wybierając ze względów oszczędnościowych wariant mocno okrojony) oraz kopułę nad salą ćwiczeń baletu Opery Śląskiej (zbudowaną po pożarze tej części gmachu). Obecnie Maryńczuk opracowuje koncepcję nowego zagospodarowania Elektrociepłowni Szombierki. – Wypiliśmy kawę – opowiada prezenterka. – Mieszkanie oczywiście zmieniło wystrój, ale zauważyłam, że te same pozostały wewnętrzne drzwi dzielące dwa pokoje. Kiedyś z siostrą przykładałyśmy dłonie po obu stronach szyby w tych drzwiach i teraz ze wzruszeniem przypomniałam sobie ten szczegół z dzieciństwa. Odwiedziłam także ogródek,w którym jako dziecko siałam rzeżuchę, byłam przed budynkiem przedszkola, do którego chodziłam.
Anna Popek nie ukrywa, że Bytom jest jej bardzo bliski. – W dorosłym życiu cały czas szukam czegoś podobnego do bytomskich kamienic, to dla mnie symbol przytulności oraz domu – opowiada dziennikarka. – W Warszawie nie ma takich kamienic. Coraz częściej łapię się na tym, że gdziekolwiek jestem w świecie, porównuję tamtejsze widoki z bytomskimi kamienicami, tymi pięknymi detalami, wspaniałą architekturą.
W fotograficznym archiwum znajdziemy również zdjęcie Anny Popek w... stroju rozbarskim. Można pomyśleć, że to fotografia zrobiona podczas śląskiego święcenia pokarmów w kościele św. Jacka w Wielką Sobotę. Tymczasem została wykonana w trakcie procesji Bożego Ciała. – Kilka lat temu przyjechałam do Bytomia prowadzić koncert – wspomina Popek. – Strój rozbarski, który zobaczyłam, tak mnie zachwycił, że powiedziałam: też chciałabym taki przymierzyć. Ksiądz proboszcz odpowiedział, że nie na problemu i tym sposobem wzięłam udział w procesji jako rozbarczanka. To również była podróż sentymentalna, bo na ul. Rodziewiczówny na Rozbarku mieszkała moja babcia ze strony ojca. Wróciłam więc w jakiś sposób do dzieciństwa swego taty.
Anna Popek nie ma wątpliwości, że do Bytomia będzie jeszcze wiele razy powracała. To w końcu jej miasto rodzinne.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz