Tymczasem coraz większą popularnością cieszy się domowe piwowarnictwo, rozwijają się małe rzemieślnicze browary. Tadeusz Flak z Radzionkowa uważa nawet, że Polska przeżywa właśnie piwną rewolucję.
Tadeusz Flak z wykształcenia jest chemikiem. Prowadzi w Radzionkowie sklep Piwowin. Jest nie tylko handlowcem – służy radą i promuje domowy wyrób win, cydru oraz właśnie piwa. To ostatnie zajęcie zyskuje ostatnio coraz większą popularność. – Rozwija się piwowarstwo domowe, powstają małe rzemieślnicze browary – mówi Flak. – Takie browary często otwierają ludzie, którzy zaczynali od domowego wyrobu piwa, a potem postanowili robić to na większą skalę. Przez domowych piwowarów zostały założone browary Pinta, Ale Browar i Artezan. Tworzone są także browary-puby, gdzie piwo warzone jest na oczach klientów. Takie istnieją już w Chorzowie (Reden) i w Gliwicach (Majer). – Polacy powoli stają się smakoszami piwa. Kiedyś po prostu nie znaliśmy go, uznając że piwa są dwa rodzaje: butelkowe i z beczki – kontynuuje Tadeusz Flak. – Tymczasem na świecie istnieje 400 gatunków piwa.
Zdaniem Tadeusza Flaka ta obecna „piwna rewolucja” pozytywnie podziałała także na wielkie przemysłowe browary. Jeszcze niedawno browary koncernowe produkowały niemal wyłącznie nijakie, podobne do siebie piwa typu lager. Teraz w ofercie dużych koncernów pojawiły się bardziej zróżnicowane piwa. Chociaż i tak smakosze twierdzą, że są one gorsze od oferty browarów produkujących piwo tradycyjnym sposobem. Browary przemysłowe wytwarzają piwo ze skoncentrowanej brzeczki, często w sztuczny sposób przyśpieszając proces jego warzenia. W rezultacie pomiędzy piwem przemysłowym a piwem rzemieślniczym różnica jest mniej więcej taka, jak pomiędzy sokiem z kartonika a sokiem wyciśniętym ze świeżej pomarańczy.
Każdy smakosz może dziś porównać piwo wielkich koncernów z piwami z browarów rzemieślniczych lub browarów większych, ale produkujących tradycyjną metodą. Należą do nich na przykład browar Racibórz (m.in. oryginalne piwo zielone) albo słynny ostatnio browar Ciechan, którego właściciel wspiera wiele przedsięwzięć patriotycznych, zaś swoimi wypowiedziami naraził się warszawskim środowiskom lewicowym. Ich aktywiści próbowali nawet zorganizować bojkot Ciechana. Szybko się jednak okazało, że znacznie większa liczba konsumentów zamierza Ciechana wspierać, delektując się jego wyrobami.
Każdy może również samemu nawarzyć sobie piwa. – Przy niewielkim nakładzie pracy i finansów możemy wyprodukować domowe piwo – zachwala Tadeusz Flak. – I na pewno będziemy zaskoczeni efektami. Sposoby są dwa. Jedno to z wykorzystaniem skoncentrowanej brzeczki w puszce. Ma ona konsystencję miodu i nie zawiera dodatków chemicznych. Do tego 30-litrowy plastikowy fermenter, z wyglądu przypominający po prostu duże wiadro. Puszka brzeczki, 23 litry wody i dołączone do brzeczki drożdże. Potem 5-7 dni fermentacji w temperaturze pokojowej. Sfermentowane mętne piwo rozlewa się do butelek, dodając niewielką ilość cukru, aby doszło do wtórnej fermentacji w butelce. Po zakapslowaniu piwo musi co najmniej miesiąc dojrzewać w chłodnym miejscu. Wówczas nagazuje się naturalnym dwutlenkiem węgla, a osad drożdżowy osiądzie na dnie. Tak przygotowane piwo można przechowywać nawet rok.
Bardziej pracochłonna metoda wykorzystuje słód, który najpierw trzeba podgrzewać z wodą, aby skrobia zawarta w nim zamieniła się w cukry proste. Potem odcedza się młóto i gotuje z chmielem. W wyniku tego powstaje brzeczka, którą następnie fermentuje się tak jak w metodzie pierwszej. – W zależności od tego, jaką brzeczkę wykorzystamy, możemy wyprodukować piwo w różnym stylu – mówi Tadeusz Flak. – Od jasnego lagera do ciemnego guinessa. Tym samym stare powiedzenie „musisz wypić piwo, które sam nawarzyłeś” przestaje mieć jedynie pejoratywne znaczenie. Teraz może oznaczać także przyjemność delektowania się złocistym napojem własnego wyrobu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz