Do realizacji "Spartakusa" Arama Chaczaturiana w Operze Śląskiej zaproszono artystów z Czech związanych z Teatrem Morawskim w Ołomuńcu. Choreografię przygotował Robert Balogh. I zrobił świetne widowisko. Ale zrobił je dlatego, że miał do dyspozycji świetny zespół.
Soliści są bytomsko-światowi. Dwie główne pary to dramatu to Spartakus i jego ukochana Frygia oraz rzymski wódz Krassus oraz jego kochanka Egina. W pierwszej obsadzie tańczyli: Douglas De Oliveira Ferreira (Spartakus), Michalina Drozdowska (Frygia), Maciej Pletnia (Krassus) i Mitsuki Noda (Egina). Ferreira jest Brazylijczykim, Noda Japonką, a Drozdowska i Pletnia absolwentami bytomskiej Szkoły Baletowej.
Ale pozwolę sobie na refleksję na marginesie. Zarówno gladiatorzy, jak i rzymscy legioniści to jądro archetypu surowej, okrutnej męskości. Taki pierwiastek jednak raczej trudno wykreować w klasycznym balecie - przy całym szacunku dla imponującej muskulatury tancerzy baletu Opery Śląskiej. Dlatego oglądanie "Spartakusa" to doznanie estetyczne. Ale dramatyczne, etyczne przeżycie tej scenicznej historii o miłości, namiętności, godności i śmierci pozostaje tutaj w cudzysłowie.
Komentarze