W łódzkim Domu Wydawniczym Księży Młyn ukazuje się od lat seria zatytułowana „Sekrety”, obejmująca już ponad 90 tytułów. Mamy przeto sekrety polskiego lotnictwa, komunikacji, floty, a przede wszystkim sekrety wielu miast, nie tylko polskich, bo również Kijowa, Wilna czy Lwowa.
Pozycji takich doczekały się także miasta śląskie, m. in. Katowice, Chorzów, Zabrze, Gliwice, teraz ukazała się (nareszcie!) książka o sekretach Bytomia pióra Marcina Hałasia.
Autor podzielił się z czytelnikami z ponad trzydziestoma (33) sekretami, zaopatrzonymi w oryginalne, często intrygujące tytuły wzmacniające zainteresowanie. Książkę otwiera szkic o Adamie Didurze i Operze Śląskiej, ostatni rozdział przybliża tajemnice szybu południowego. Dziwne tu przeto materii pomieszanie, trudno się zorientować jaki zastosowano klucz kompozycyjny książki, bo nie chronologiczny czy tematyczny.
Czego tu nie ma! Są sekrety związane ze sprawami sensacyjnymi – „Amfibią na Bornholm”, „Dom, w którym straszy?”, „Szyb pełen złota?” a nawet kryminalnymi – „Frankenstein mordował nocą” czy też z czynnymi i zlikwidowanymi cmentarzami (żydowskim i ewangelickim).
Inne sekrety dotyczą sportu – „Gołe pośladki Trampisza”, „Plebiscytowy mecz”, słynnych galerii malarstwa – gen. Józefa Zająca i Jerzego Dudy-Gracza, kabaretu (Cafe Cabaret, Pacałycha), literatury (Rafał Wojaczek, legenda placu Rokoko) i muzyki (koncerty Jana Kiepury i Karola Szymanowskiego) a nade wszystko wybitnych postaci związanych z naszym miastem, jak Matka Ewa, Karol Godula i Śląski Kopciuszek, nadburmistrz Georg Brüning, Franz Landsberger, Adam Didur, Ryszard Mosingiewicz czy Paul Hindenburg. Sporo miejsca poświęcił autor również zamieszkałym w Bytomiu lwowiakom, Żydom, Romom i skomplikowanym relacjom polsko-niemieckim.
Cały urok sekretów polega na ich tajemniczości: sekret ujawniony przestaje być interesujący. Hałaś, na szczęście, nie dopowiada wszystkiego, zostawiając czytelnikom pole do dalszych domysłów, np. jakie są rzeczywiste losy korespondencji i tekstów poetyckich Rafała Wojaczka czy też gdzie naprawdę złożono szczątki nadburmistrza Brüninga.
Poznając bytomskie sekrety chciałoby się to i owo uzupełnić czy dopowiedzieć, np. zabrakło tu, niestety, informacji o cyklu wierszy Hałasia poświęconych placowi Rokoko; bytomski lew jest śpiący czy raczej umierający (niemiecka nazwa pomnika: Sterbender-umierający), pierwotnie wieńczył pomnik ku czci ofiar wojny francusko-pruskiej; Karin Stanek kojarzy się raczej z Dziewczyną z gitarą czy Malowaną lalą aniżeli z Atomową Kaśką itd.
Marcin Hałaś jest autorem kilku książek o Lwowie, do których dołączył w 2023 roku wspaniały „przewodnik nieoczywisty”, bardzo wysoko oceniony przez recenzentów i czytelników. To najlepsza i najciekawsza jego książka o tym mieście. Podobnie z książkami o Bytomiu: obecna zasługuje niewątpliwie na najwyższą ocenę. Żal jedynie, że Hałaś, bardzo płodny w ostatnich latach, zaniedbał nieco poezji, a jest przede wszystkim poetą, i to wybitnym. Czekamy przeto na jego nowy tom poezji a może też na wybór z całego poetyckiego dorobku.
Komentarze