Zamknij

Żądła, które zabijają

14:46, 06.09.2015
Skomentuj

Użądlenie może być szczególnie groźne, jeżeli owad wpadnie do szklanki lub puszki z napojem. W ten sposób kilka lat temu zmarła użądlona w gardło znana polska aktorka. Jedno ukłucie w język lub gardło nawet u osoby nieuczulonej powoduje natychmiastową opuchliznę. W takiej sytuacji należy natychmiast obłożyć takie miejsce lodem i udać się na pogotowie ratunkowe po lek odczulający.

Roland DoboszWaldemar Żyła, entomolodzy z Działu Przyrody Muzeum Górnośląskiego mówią, że gorące i suche lato przyczyniło się do znacznego wzrostu populacji tych owadów. Zazwyczaj bowiem ich „wysyp” następuje raz na kilka lat. Brak deszczu i wysokie temperatury przez całą dobę przyczyniły się również do zmiany zwyczajów os.

Owady te budują gniazda w zamkniętych pomieszczeniach lub sporadycznie w ziemi. W tym roku gniazda pojawiają się nawet na zewnątrz budynków. Osy nie niepokojone nie atakują człowieka. Do użądlenia może dojść w kilku przypadkach, jeżeli osa zostanie przypadkowo przyciśnięta, w tym również po wypiciu jej razem z napojem. Śmiertelne ataki zdarzały się w trakcie likwidowania gniazd, a także w wyniku ludzkiej bezmyślności. 

Waldemar Żyła podkreśla, że w przypadku likwidacji gniazda nie ma mowy o ekologii. Tymczasem zdarza się, że likwidowany rój razem z gniazdem jest wywożony do lasu w pobliżu ludzkich siedzib i tam pozostawiany. Jeżeli takie gniazdo zostanie zniszczone i zginą larwy, osy wpadają w furię i atakują wszystko, co pojawi się w pobliżu. Roland Dobosz w czasie pobytu w lesie, gdzie łowił owady, został zaatakowany przez takie właśnie owady. W jednej chwili został kilkakrotnie użądlony. Na szczęście nie jest uczulony na osi jad. 

W naturalnych warunkach gniazdo powstaje dość powoli. Natomiast jeżeli rój zostanie pozbawiony swojej dotychczasowej siedziby, nad rekonstrukcją gniazda pracują wszystkie owady. Stąd w Bytomiu znany jest przypadek rodziny, która na dwa tygodnie wyjechała na wakacje, pozostawiając uchylone okno. Po powrocie domownicy nie mogli już wejść do swojego lokum, bowiem owady założyły sobie gniazdo w pokoju, przyczepiając je do firanki. Nie obeszło się bez interwencji straży pożarnej. 

W jednym gnieździe może żyć od kilkuset do nawet kilku tysięcy robotnic. Przyrodnicy widzieli już gniazda wielkości kilkudziesięciu centymetrów. Przeciętne gniazda są wielkości 2-3 litrowego garnka. 

Mimo inwazji os lekarze bytomskiego pogotowia ratunkowego nie odnotowali jak dotąd ani jednej interwencji związanej z groźnym dla życia użądleniem. Więcej problemów z osami mają tradycyjnie strażacy. Owady te są bowiem najbardziej dokuczliwe na przełomie lipca i sierpnia.

 Od początku roku strażacy odnotowali 136 interwencji związanej z kąśliwymi owadami. 90 wyjazdów dotyczyło os, 35 szerszeni i 11 pszczół. Mimo upalnego lata liczba wyjazdów nie odbiega od wcześniejszych statystyk. Najwięcej próśb o pomoc napływa z centrum Bytomia oraz z Szombierek.

Owady zakładają gniazda zarówno w budynkach mieszkalnych, jak i w obiektach tzw. użyteczności publicznej. W trakcie likwidacji gniazd os i szerszeni strażacy używają takiego samego sprzętu jak pszczelarze. Postępowania z owadami uczył ich przez lata bytomski pszczelarz Henryk Wieczorek.

JACEK SONCZOWSKI

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciebytomskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%