Zamknij

Zakochany w śląskiej kuchni

15:49, 17.11.2017
Skomentuj

W miniony piątek popularny mistrz śląskiej kuchni Remigiusz Rączka dał się skusić i na zaproszenie Biura Promocji Bytomia rozpoczął wielkie gotowanie na naszym Rynku. Do Bytomia kucharz przyjechał bardzo niewyspany, bowiem jak stwierdził, jest rozchwytywany i kolejne spotkania z miłośnikami dobrego regionalnego smaku na talerzu przeciągają się często do późna. Zanim pan Remigiusz zaczął promować naszą kuchnię, przeszedł jednak długą drogę. 

Gotowanie pociągało mnie od maleńkości. Już jako „bajtel” kręciłem się ciągle po kuchni, czym wzbudzałem często złość babci. Zdarzało się nawet, że na mnie nakrzyczała, jednak potem się przyzwyczaiła, że „sznupię” jej po garnkach. Trudno się więc dziwić, że z gotowaniem postanowiłem związać całe swoje dorosłe życie i po szkole poszedłem do Technikum Hotelarskiego w moim rodzinnym Wodzisławiu Śląskim. Był tam właśnie kierunek gastronomiczny – wspomina Remigiusz Rączka.

Wodzisławianin i rodowity Ślązak zakochany w swojej ziemi i „godce” nie od początku stał się znany. Najpierw była praca w restauracji i hotelu w Rybniku. Przez cały czas, niezależnie od panującej akurat mody na restauracyjnych stołach, preferował śląską kuchnię, którą wyniósł z domu i którą sam postanowił rozwijać, wertując nieraz zapomniane przepisy.

W 2008 roku Remigiusz Rączka nagrał swój pierwszy program telewizyjny związany z regionalnym gotowaniem. Dziś jego programy zatytułowane „Rączka gotuje” można obejrzeć nie tylko na antenie naszych regionalnych ośrodków telewizyjnych. Popularne stały się również  spotkania z mistrzem na żywo, jak to minione na naszym Rynku.

W domu pan Remigiusz ma niewiele czasu dla siebie, jednak kiedy tylko się da, stara się sam gotować i – jak dodaje – żona nie chce z nim konkurować, bo on jest tam szefem kuchni. Zmaganiom taty z garami coraz częściej przygląda się córka, jednak na razie ma jeszcze czas na prawdziwe gotowanie. 

Cały czas pamiętam jednak siebie jako chłopca kręcącego się po babcinej kuchni i zaglądającego do garów. Mam więc dla młodego pokolenia sporo cierpliwości. Muszę jednak dodać, że córki nigdy nie będę do niczego zmuszał. Chcę, by kiedyś sama zadecydowała, co chce robić w życiu. Dla mnie było to od zawsze gotowanie, a dla niej? To dopiero pokaże czas. Nie będę jednak naciskał, jeżeli wybierze inną drogę – mówi mistrz kuchni.

Marzeniem pana Remigiusza była zawsze własna restauracja. Taka, w której serwowane są śląskie potrawy według starych przepisów z kuchni naszych babć i o których powoli się już zapomina. Wodzislawianin zrealizował kilka lat temu swoje marzenie i taki lokal znajduje się dziś w jego rodzinnym mieście.

W Bytomiu Remigiusz Rączka gościł po raz kolejny. Gotował już w Operze Śląskiej w okolicach sylwestra i w jednej z restauracji. Teraz po konsultacjach na bytomskim Rynku postanowił przygotować placek po bytomsku, potrawę może niezbyt kojarzącą się z całym Górnym Śląskiem, ale związaną od lat 70. z naszym miastem. Potem już było bardziej tradycyjnie, czyli golonka nierozerwalnie kojarząca się z barbórkową biesiadą i kotlet schabowy z serem korycińskim. Mistrz oczywiści uważa, że śląskie gotowanie nie byłoby prawdziwe, gdyby nie okrasił go solidną porcją najlepszej przyprawy, czyli ślonskom godkom.

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

KacperKacper

0 0

Jak ktoś lubi gotowanie to polecam https://pasibrzuchy.pl/sos-zurawinowy-z-mieta/

20:27, 08.03.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lollol

0 0

fiu fiu, to teraz juz wiemy co tam w wielkim swiecie i w Bytomskiej operze sie "polykalo" a propo polykalo, moze cos o trudnym zawodzie naszych Pan co naszych Panow obsluguja i o dobry chumor dbaja. (tylko ciagle o Panach a ja chce cos o Paniach)

19:38, 11.03.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OberschleisierOberschleisier

0 0

Kuchnia slonsko???? bardzo dobro ale bardzo nie zdrowo !!!!

16:02, 03.12.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%