Rozmowa z trenerem koszykarzy Polonii Bytom, Mariuszem Bacikiem
- Zaczniemy od spraw nieprzyjemnych. Ciągle rozpamiętuje pan to, co się wydarzyło w poprzednim sezonie? Polonia w fazie zasadniczej gromiła większość drużyn jak chciała, ale awansu nie było. To ciągle boli?
- Tego się nie da zapomnieć, ciągle we mnie to siedzi. Zresztą chodzi nie tylko o ostatni sezon. Przeżywam mocno dwa poprzednie sezony. Najpierw na tym samy etapie, a więc w ćwierćfinale przegraliśmy z Notecią Inowrocław, a teraz z Legionem Legionowo. Za każdym razem wszystko szło nam dobrze aż do ćwierćfinału, a potem nagle się blokowaliśmy, coś się zacinało. Mocniej boli chyba porażka ostatnia, bo przed rokiem Inowrocław był najlepszy, wygrał ligę. Ze świetnie dysponowanym Legionowem przegraliśmy pierwsze spotkanie u siebie. Na wyjeździe natomiast nie daliśmy Legionowi żadnych szans, jednak to zwycięstwo prawdopodobnie okazało się zbyt pewne, a nawet rozluźniające, bo u siebie w decydującej grze znowu ulegliśmy, a w efekcie marzenia prysły.
- Logicznie trudno to pojąć, bo przecież przegraliście zaledwie 2 z 35 spotkań.
- Dokładnie tak, ale niestety to były te dwa najważniejsze spotkania. Rok wcześniej daliśmy się pokonać jedynie cztery razy i też nam to nic nie dało. W sumie w ciągu dwóch sezonów nie wygraliśmy jedynie 6 z 70 meczów i mimo to nadal jesteśmy w 2. Lidze.
- Kibice pewnie woleliby, żebyście dwa razy częściej schodzili z parkietu jako przegrani, ale żeby w play-off szlo lepiej.
- Całkowicie zdaję sobie sprawę z tego, że nasi kibice, jakże wierni, mogą być już znudzeni przychodzeniem na 2. Ligę i zastanawianiem się, czy rzucimy 100, a może 110 punktów. Oni chcą awansu.
- A tymczasem do 1. Ligi weszły ekipy, które już w rundzie zasadniczej przegrywały po siedem razy...
- Dwa razy z rzędu stało się tak, że drużyna z naszej grypy startując z trzeciego miejsca zapewniała sobie awans. Najpierw zrobił to Rzeszów, a potem Katowice. Mieli szczęście, tak się in układała drabinka na w play-offach. Po tym, jak odpadliśmy ludzie nieraz pytali mnie, czemu to Polonia nie zajęła trzeciego miejsca, by mieć łatwiejsza drogę. Odpowiadałem, że jak tak nie potrafię. Przecież nie mogłem powiedzieć chłopakom: teraz przegrajcie z trzy pojedynki, żebyśmy spadli z pierwszego na trzecie miejsce w tabeli. każdy Niezależnie z kim gramy, czy to zespół z góry tabeli, czy z dołu, gramy o zwycięstwo. Powtarzam moim zawodnikom, że cały tydzień trenujemy ciężko po to, żeby podczas meczu pokazać widzom to, co wypracowaliśmy to, co mamy najlepszego.
- W składzie dokonała się rewolucja. Zdecydowana większość zawodników, zwłaszcza tych podstawowych odeszła.
- Wyciągnęliśmy wnioski z tych dotkliwych porażek i stajemy się inną drużyną, niż do tej pory. Moja dotychczasowa filozofia koszykarska zakładała, że będziemy trochę takim bytomskim wydaniem Golden State Warriors z ostatnich 10 lat: gramy szybko, ciągle atakujemy i zdobywamy dużo punktów. To nie zdało egzaminu. Dlatego też w tym sezonie mamy innych ludzi, o innej specyfice i zmierzamy w kierunku Ditroit Pistons z lat dziewięćdziesiątych: nie za bardzo grzeczni i przede wszystkim solidni w defensywie. Uważam, że dotąd brakowało na genu koszykarskiego skurczybyka. Graliśmy fajnie i widowiskowo, ale w najważniejszych momentach czegoś nam brakowało i przegrywaliśmy.
- Co to znaczy, że koszykarzom z poprzedniego składu brakowało "genu skurczybyka"?
- Nigdy nie powiem złego słowa na tych chłopaków, to świetni zawodnicy. Przecież mieliśmy w składzie MVP sezonu zasadniczego, a dwóch naszych znalazło się w pierwszej piątce. Ale dwa razy z rzędu nie zrobiliśmy tego, o czym tak bardzo marzyliśmy. Dlatego zmiany były konieczne. Sięgnęliśmy po nowe twarze.
- Pod jakim kątem dobieraliście nowych graczy?
- Razem z młodymi mamy 15 osób w zespole. Na podstawie mojej opinii, ale też oceny innych trenerów, to w głównej mierze dobrzy i bardzo dobrzy defensorzy. Chcemy stworzyć monolit strzegący swego kosza, ekipę może trochę niegrzecznych, ale osiągających cel koszykarzy. Nie wydaje mi się zatem, byśmy nadal grali spektakularnie i widowiskowo, nie będziemy jak dotąd w niemal każdym meczu zdobywali sto i więcej punktów. Będzie ich mniej po naszej stronie, ale co najważniejsze zmniejszy się liczba punktów traconych przez Polonię. A przynajmniej chcemy, żeby tak było. Dobraliśmy ludzi też wedle innego klucza. Wojtek Leszczyński, który wrócił do Bytomia ma za sobą awanse z innymi klubami. To samo można powiedzieć o całkiem nowej twarzy, a więc Danielu Dawdo. Paweł Zmarlak wywalczył kilka awansów z różnymi ekipami. Paweł Serwański też już zrobił awans. To są zawodnicy doświadczeni, wiedzący jak się awansuje. Wierzę, że w najważniejszym momencie oni wytrzymają ciśnienie.
- O co zatem Polonia zagra w tym sezonie. Czy awans do 1. Ligi znowu jest podstawowym celem?
- Chcemy znaleźć się w najlepszej czwórce ligi i przede wszystkim w końcu po dwóch latach niepowodzeń przejść ten nieszczęsny ćwierćfinał. Na razie jednak skupiamy się na tym, by wygrać każdy kolejny nas mecz, on jest najważniejszy. A jeśli chodzi o awans, to na dziś nie wiemy, ile drużyn może wejść do 1. Ligi. Mówiło się, że może tylko jedna, bo czeka nas reorganizacja rozgrywek, potem pojawiły się plotki, że awansuje dwójka. Czekamy na ostateczne decyzje w tej sprawie. Na pewno zostajemy w tej samej grupie, co dotąd. Łatwo nie będzie, bo my po roszadach musimy się ograć, dotrzeć, A reszta mocno się zbroi. Co ciekawe, Zagłębie Sosnowiec trenowane prze Tomasza Służałka wzięło czterech naszych byłych graczy.
- Jak wygląda sztab szkoleniowy?
- Tu nie ma zmian. Paweł Wołk-Jankowski pozostaje moim asystentem, Stanisław Korman jest kierownikiem drużyny, a Dominik Pilarski fizjoterapeutą.
- Jaki jest plan przygotowań do ligi?
- Zaplanowaliśmy osiem gier kontrolnych. Niemal wszystkie z mocnymi przeciwnikami, bo takie sparingi najwięcej dają. Zaplanowaliśmy osiem gier kontrolnych. Wszystkie z solidnymi, a także pierwszoligowymi przeciwnikami, bo takie sparingi dają najwięcej. Zaczniemy za tydzień w Tychach. Zagramy też dwukrotnie z Miners Katowice i AGH Kraków oraz po jednym sparingu z Notecią Inowrocław, Zagłębiem Sosnowcem, kończąc przygotowania na meczem z MMKS Rybnik.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz