Każdy może zobaczyć, jak pracują nasi wywiadowcy

Dwóch bytomskich policjantów można oglądać w serialu telewizyjnym, gdzie bez dodatkowych efektów i scenariusza, na żywo sfilmowane są akcje rozgrywające się na naszych ulicach.

Sierż. Sztab. Artura Czyścika oraz st. Post. Macieja Witkowskiego od ubiegłego roku można oglądać w serialu "Niebezpieczne dzielnice". Produkcja cieszy się wielką popularnością, ponieważ na ekranie nie ma zdarzeń fabularnych, a wszystko co oglądamy nie jest reżyserowane, lecz tylko filmowane. - Nasza praca bywa czasem bardziej zaskakująca niż to, co mógłby wymyślić nawet najbardziej kreatywny scenarzysta - komentują bytomscy stróże prawa. 

Przygoda mundurowych z filmem rozpoczęła się od castingu, na który zgłosił się Artur Czyścik. - Pomyślałem, że to świetna okazja, aby zrobić coś nowego w życiu, a przy okazji to sposób na to, aby podzielić się z innymi naszymi metodami pracy, pokazać też, na czym ona polega, bo jak wiele innych zawodów także nasz jest pełen stereotypów w powszechnym odbiorze społecznym – mówi.

Policyjny dream team

Maciej Witkowski stale współpracuje z Arturem. Są niemal nierozłączni, to policyjny dream team. Kiedy więc pierwszy z nich przeszedł casting, namówił drugiego, by też spróbował. Kiedy i on zakwalifikował się do serialu, można byłoby być pewnym, że to będzie ekranowy przebój. – U nas nie ma nudy. Nie ma dnia, aby coś się nie działo. Od początku roku ujęliśmy około 200 przestępców. Mamy pełen przekrój spraw: narkotyki, rozboje, kradzieże, odurzeni kierowcy,  rozbojarze…. To jest specyfika naszego miasta. Wiele spraw dzieje się przypadkiem. Kiedy ruszyliśmy z ekipą filmowców w teren sami nie mogliśmy uwierzyć, że pierwsza akcja będzie zaraz za komendą. Udało się nam zatrzymać mężczyznę poszukiwanego listę gończym. Znaliśmy jego wizerunek, więc kiedy wychodził z bramy kamienicy wiedzieliśmy co robić - opowiada Maciej Witkowski.

Czy trudno jest występować w serialu? Policjanci zgodnie twierdzą, że nie, bo i tak są przyzwyczajeni do tego, że ciągle ktoś ich obserwuje w czasie akcji a tutaj jedyna różnica to taka, że wszędzie mają kamery: na ubraniach w samochodzie i w rękach operatorów telewizyjnych. Czasem robi się zbiorowisko ludzi, którzy są zainteresowani widokiem policjantów i ekip telewizyjnych, niektórzy chcą a inni protestują, żeby trafić na srebrny ekran. 

Skromni z natury

Plusem ich popularności są też…łatwiejsze wykrycia przestępstw. - Coraz więcej osób nas kojarzy, więc kiedy ktoś się ukrywa i nas widzi, to od razu zaczyna się nerwowo zachowywać albo wręcz uciekać. Wtedy my ich zatrzymujemy i…mamy to! Woda sodowa nam nie uderzyła do głowy, bo jesteśmy z natury skromni - dodaje Maciej Witkowski.

– Naszym zadaniem jest ochrona dobrych ludzi przed tymi niebezpiecznymi, ale też pomoc tym, którzy pogubili się w życiu. Nie każdy niestety ma szansę na to, by wybrać dobrze. Jest wiele czynników, które na to wpływają: problemy życiowe, rodzinne, materialne, braki w edukacji a przede wszystkim nieodpowiednie towarzystwo - tłumaczy Artur Czyścik.

Podziękowanie od przestępcy 

Podczas akcji nieraz było tak, że ktoś nawet nam dziękował, że został zatrzymany, bo mógł wreszcie skończyć np. z handlem narkotykami, a naprawdę nie jest łatwo wyjść z tego kręgu. Inni boją się tych, z którymi kiedyś trzymali, więc musimy zapewniać im ochronę. Staramy się być dobrymi policjantami, pełnymi zrozumienia dla różnych ludzkich spraw i słabości – dodają stróże prawa.

Ten serial ma pokazywać nas także w takich momentach. Może zachęci kogoś do tego, by wstąpić w nasze szeregi?  Potrzebni są policjanci z pasją, którzy lubią swoją pracę i naprawdę chcą zmienić świat na lepszy - mówią bytomscy wywiadowcy.