Zamknij

Rusz tyłek, czyli pasja nauczyciela z Miechowic

17:28, 04.09.2022
Skomentuj

Maciej Kurylas od 11 lat jest nauczycielem wychowania fizycznego, z tego ostatnie 10 lat pracuje w miechowickiej Szkole Podstawowej nr 54 im. Wacława Kuchara. Z Piekar Śląskich, gdzie mieszkał, trafił do Bytomia, bo „wyłowił” trener lekkiej atletyki Janusz Szczyrk i wziął do siebie, czyli szkoły sportowej przy ul. Powstańców Śląskich. Tam Kurylas skończył gimnazjum i liceum, uprawiał biegi średniodystansowe, startował w Mistrzostwach Śląska i Mistrzostwach Polski, gdzie dwukrotnie zakwalifikował się do finału. Po studiach w Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, wrócił do Bytomia jako nauczyciel, wiążąc się z jedną z największych szkół podstawowych w naszym mieście.

Ważne jest zaufanie

W 2016 roku założył Platformę „Rusz Tyłek”, której główną działalnością jest organizacja letniego oraz zimowego wypoczynku dzieci i młodzieży. Od samego początku „Rusz Tyłek” funkcjonuje jako działalność gospodarcza. – Chciałem, żeby sytuacja była jasna, to nie jest stowarzyszenie nastawione na pozyskiwanie dotacji i grantów – mówi Kurylas. – Oferuję produkt, który ktoś kupuje i za który płaci. Oczywiście w sytuacji, kiedy produktem jest obóz dla dzieci i młodzieży, potrzebne jest jeszcze zaufanie, bo przecież rodzice powierzają nam swoje dzieci.

Trzeba przyznać, że „Rusz Tyłek” ma już i zaufanie i markę. Zapisy na obozy letnie ruszają co roku 1 stycznia, a 2 stycznia nie ma już miejsc. W tym roku na trzech turnusach zorganizowanych przez „Rusz Tyłek” w Borach Tucholskich wypoczywało 425 osób w wieku od 6 do 17 lat. Do tego na każdym turnusie 20 wychowawców (dodajmy i instruktorów) – ta kadra związana jest z przedsięwzięciem na stałe. – Tato często mi powtarzał: Maciek, samemu to możesz sobie w nosie podłubać – wspomina Kurylas. – Ale żeby osiągnąć sukces, musisz mieć wokół siebie ludzi, którym będziesz ufał i z którymi będziesz współpracował. W przyszłym roku na obóz jako pomocnicy wychowawców pojedzie… kilku uczestników, którzy osiągną pełnoletniość, a na wakacjach z „Rusz tyłkiem” byli już 6 razy.

Obozy organizowane przez Kurylasa mają rzadką specyfikę: ich uczestnicy nie mogą mieć przy sobie telefonów komórkowych. Jeżeli zabiorą je na obóz, muszą oddać w depozyt i otrzymują je do użytku tylko raz na dwa dni, na pół godziny. – Zauważyłem, że młodzież ma ogromny deficyt osobistego kontaktu – mówi Kurylas. – Potrafią być w grupie i zamiast rozmawiać ze sobą, coś wspólnie robić, każdy siedzi z nosem w swoim smartfonie. Kurylas przyznaje, że zdarza się, iż o ten wymóg pretensje mieli rodzice, którzy na przedobozowych zebraniach pytali, dlaczego ich dziecko nie może mieć telefonu przy sobie. – Zawsze wtedy prosiłem ich, żeby sobie przypomnieli, ile razy w ostatnim czasie mieli do dziecka pretensje, ze za dużo siedzi „na telefonie” – przy stole, w czasie wizyty gości, na spacerze – mówi Kurylas. Dodaje, że rodzicom tłumaczy, że dla niego i wychowawców łatwiej byłoby, gdyby uczestnicy obozu mieli przy sobie smartforny. – Wróciliby do domów tak samo zadowoleni, a my mielibyśmy więcej czasu, bo dzieci zajmowałyby się same sobą, siedząc w internecie – mówi nauczyciel. – A jak nie mają telefonów, to musimy im zorganizować zajęcia na każdą minutę pobytu.

Stadion dla lekkoatletów!

„Rusz Tyłek” organizuje letnie obozy w Borach Tucholskich oraz zimowe w Stroniu Śląskim w Sudetach. Rozszerzył swoją działalność o dwie szkółki: pływacką oraz narciarską (około 30 instruktorów!), działającą w Dolomitach. Ale Maciej Kurylas działa także społecznie. Jest jednym z założycieli stowarzyszenia Bytomska Lekkoatletyka. Zorganizowali w Parku im. Kachla Mistrzostwa Województwa Śląskiego w Biegach Przełajowych – dla wszystkich kategorii od młodzików do seniorów. Był też organizatorem zawodów Śląskiej Ligi Biegowej – po 2 biegi odbyły się w Bytomiu i w Radzionkowie.

Zaangażowany w stowarzyszenie Bytomska Lekkoatletyka ma jedno marzenie: żeby w naszym mieście powstał obiekt (stadion) dla lekkoatletów. – Policzyłem, w Bytomiu jest kilkanaście ogólnodostępnych boisk piłkarskich – mówi nauczyciel. – Właśnie powstało nowe lodowisko, mówi się o budowie nowego basenu. Tymczasem dla lekkoatletów nie ma nic. A bytomscy lekkoatleci osiągają naprawdę dobre wyniki. Tyle, że na treningi muszą jeździć do Chorzowa, Gliwic, a nawet Sosnowca.

Z nauczycielskiej rodziny

Kurylas pochodzi z nauczycielskiej rodziny. Jego mama była nauczycielką w przedszkolu, obecnie jest dyrektorem tej placówki. Nauczycielami wychowania fizycznego jest jego żona oraz teściowie. – Moim zdaniem szkołą odnosi sukces wówczas, kiedy integruje środowisko, także rodziców – mówi Kurylas. – Im lepiej nauczyciele znają rodziców, a rodzice nauczycieli, tym lepiej dla dzieci. Dlatego organizuje w soboty i niedziele wędrówki górskie, na które zaprasza dzieci ze swoich klas wraz z rodzicami. Zaczyna od „pierwszaków” i wyjazdu do Żabnicy. Z nieco starszymi organizuje wycieczki z Węgierskiej Górki na Baranią Górę z noclegiem w schronisku. – Chodzi o to, żeby poznały się nie tylko dzieci, ale również ich rodzice – mówi Kurylas.

Nauczyciel z Miechowic ma również temperament… publicystyczny. Czasami zdarza mu się publikować na Facebooku teksty i refleksje dotyczące wydarzeń społeczno-politycznych. Tak było np. w czasie protestu nauczycieli, kiedy podzielił się refleksjami dość krytycznymi wobec niektórych żądań i oczekiwań własnego środowiska. – Czasami nie wytrzymuję i muszę coś napisać – mówi Kurylas. – A potem sam siebie pytam, dlaczego nie ugryzłem się w język. (m)

(Edytor)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%