Wojciech Ritszel jest młodym bytomianinem. Od dziecka sporo czasu poświęcał na zajęcia sportowe. Uprawiał między innymi piłkę wodną, dżudo i hokej. Studiując na katowickim Uniwersytecie Ekonomicznym Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze, na poważnie zainteresował się stosowaną przez samurajów japońską szermierką, czyli kendo. – To nie tylko styl walki, to coś znacznie więcej. W japońskiej szermierce nie chodzi jedynie o pokonanie przeciwnika, ale także o pracę nad sobą i rozwijanie się. Ten sport nie ma aspiracji olimpijskich i nie jest zbyt popularny, ale daje dużo satysfakcji – tłumaczy Ritszel. Jest on zawodnikiem klubu Yokokan Kendo Katowice i odnoszącym sukcesy członkiem polskiej reprezentacji narodowej w tej dyscyplinie.
Przez długi czas kendo i Japonia jako taka były jedynie hobby. W życiu zawodowym bytomianin szukał innych rozwiązań. Pracował w zakładzie jubilerskim, był barmanem oraz sprzedawcą aut w salonie samochodowym: – Żadne z tych zajęć nie wykonywałem zbyt długo, bo żadne do końca mi nie odpowiadało. Ciągle szukałem czegoś nowego, szukałem pracy, która prócz pieniędzy da również zadowolenie. I właśnie wtedy pojawiła się myśl, by połączyć przyjemne z pożytecznym, a więc zacząć zarabiać na hobby. Razem z także uprawiającym kendo Przemysławem Szymcem Wojciech Ritszel założył firmę. Nazwali ją Kabuto, tak jak nazywają się maska i hełm japońskiego samuraja. Rozpoczynając działalność gospodarczą, skorzystali z oferty bytomskiego Powiatowego Urzędu Pracy. Otrzymali od niego bezzwrotne dofinansowanie wynoszące 23 tysiące złotych. Za te pieniądze sprowadzili z Japonii ręcznie robioną zbroję i kupili inny niezbędny sprzęt. – Musieliśmy zaprezentować biznesplan i przekonać pracowników PUP, że jego założenia są realistyczne, a my damy sobie radę – wspomina Ritszel. – Wszystko poszło dobrze. Nasz plan zyskał akceptację, dostaliśmy dofinansowanie, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nasza firma nie znajdzie klientów. To jednak nieprawda, znaleźliśmy niszę na rynku i dzięki naszym staraniom zamierzamy ją wykorzystać.
Kabuto zajmuje się organizowaniem oryginalnych imprez o tematyce japońskiej. Jej pracownicy na zlecenie, jeżdżąc po całym kraju, odwiedzają centra handlowe i firmy, a także uczestniczą w imprezach plenerowych. Urządzają tam między innymi widowiskowe pokazy walk kendo, ucząc innych tej sztuki, pokazują zebranym swoje efektowne miecze i zbroje, tłumaczą, z czego się składają oraz opowiadają o Japonii. Zapraszają też do wzięcia udziału w warsztatach origami. W pracy pomagają żona Przemysława Szymca Alicja oraz dziewczyna Wojciecha Ritszela Aleksandra Woźniczka. Specjalnością pań jest taniec gejsz. A panowie dodatkowo zakładają na siebie barwny i złożony z wielu elementów kostium chińskiego smoka i poruszając nim, zabawiają widzów: – Jesteśmy profesjonalistami. Znamy się na tym, co robimy, bo nie wzięliśmy się za japońską kulturę przypadkowo. To wynika z naszych długoletnich zainteresowań. Dlatego nasze imprezy trzymają wysoki poziom – zapewnia bytomianin.
Dofinansowanie z PUP otworzyło nowy rozdział w życiu Wojciecha Ritszela: – Te pieniądze pozwoliły założyć i wyposażyć firmę. Sami nie bylibyśmy w stanie tego załatwić. Teraz do nas należy zadanie rozkręcenia interesu, ale jestem pełen nadziei i pozytywnego myślenia. Przecież w końcu robię to, co lubię, zarabiając pieniądze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz