Zamknij

Cmentarze, czyli palimpsest

08:04, 29.10.2012
Skomentuj

Na początek wyjaśnijmy znaczenie słowa „palimpsest”. Jego encyklopedyczna definicja brzmi: „Rękopis spisany na używanym już wcześniej materiale piśmiennym, z którego usunięto poprzedni tekst, najczęściej w celu zmniejszenia kosztów owego materiału.” Uściślając: w czasach, kiedy pergamin był materiałem drogim, często wykorzystywano go powtórnie: ścierano poprzednią treść, aby nanieść nową. W nieco innym sensie niemal każdy historyczny cmentarz jest palimpsestem, albowiem na pochówki dawne nakładają się pochówki nowsze (tzw. „przekopywanie grobów”). To zjawisko znane od dawna, gdyby chciano zachować wszystkie mogiły osób zmarłych przed 100 albo 200 laty, to cmentarze musiałyby się wciąż rozrastać w olbrzymie pola.

W Bytomiu, gdzie w 1945 roku została przerwana dotychczasowa ciągłość przynależności państwowej (a w dużej części także ciągłość kulturowa) – sprawa „przekopywania grobów” uległa nadzwyczajnemu przyśpieszeniu. Zazwyczaj groby ulegają likwidacji, kiedy rodzina przestaje wnosić opłatę za przedłużenie miejsca pochówku (przy pogrzebie opłaca się zazwyczaj kwaterę cmentarną na 40 lat). Kiedy niemieckie rodziny wyjechały w 1945 roku z Bytomiu – w wielu przypadkach pozbawione zostały możliwości dalszego wnoszenia opłat za kwatery cmentarne. Przez analogię: w podobnej sytuacji znaleźli się Polacy wysiedleni do Bytomia z ziem kresowych. Groby ich ojców i dziadków na cmentarzach znajdujących się na terenie Związku Sowieckiego były likwidowane już w latach 60. XX wieku.

W Bytomiu – o czym wielokrotnie już pisano – w taki sposób zlikwidowane zostały także mogiły wielu osób zasłużonych dla historii miasta. Na podstawie ksiąg cmentarnych historyk bez trudu może ustalić, kto obecnie spoczywa w dawnych grobowcach nadburmistrza Georga Brüninga, założyciela Konserwatorium Muzycznego Thomasa Cieplika, czy architekta „budowniczego kościołów” Paula Jackischa.

„Cmentarny palimpsest” ma także inny aspekt: pomniki ze zlikwidowanych grobowców wykorzystywano powtórnie. Czasami – tylko jako surowiec. W innych wypadkach – pozostawiano cały pomnik, wymieniając jedynie tablice inskrypcyjne. Takie przypadki możemy znaleźć bez trudu na cmentarzu Mater Dolorosa. I tutaj dochodzimy do wydarzenia, które stało się bezpośrednią inspiracją dla tego tekstu. W sierpniu tego roku na Mater Dolorosa wandale zdemolowali kilkanaście nagrobków. Wśród zniszczonych znalazł się m.in. bardzo ładny pomnik w kształcie cokołu z lastriko, na którym umieszczono wykonany z białego marmuru krzyż. Odkąd pamiętam pomnik ten opatrzony był tablicą epitafijną „Jan Babicki inżynier warszawianin”. W sierpniu wandale przewrócili cokół, złamany został krzyż. I wówczas odsłoniła się pierwotna treść „cmentarnego palimpsestu”. Jak okazało się, cokół pierwotnie wykonany był z piaskowca. Dopiero później obłożono go lastriko. Kiedy wskutek ataku wandali pomnik przewrócił się – płyty odpadły. I spod nich wyłonił się napis, świadczący o tym, iż pierwotnie był to pomnik stojący na grobie osób o nazwisku Sosna. Jedno z imion kutych gotykiem można odczytać: „Marie Sosna”.

Współcześnie wielu badaczy zajmuje się odczytywaniem pierwotnego brzmienia starożytnych palimpsestów. Warto mieć świadomość, że cmentarze naszego miasta są palimpsestami. W Dniu Zadusznym, odwiedzając Mater Dolorosa, warto również chwilę modlitewnej zadumy poświęcić tym wszystkim bytomianom, których groby znikły, a epitafia zostały zatarte.

(Marcin Hałaś)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%