Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Pochować (jak) psa

Marcin Hałaś 10:55, 27.05.2023 Aktualizacja: 02:21, 02.10.2025
Skomentuj

Kiedy pies zdechnie, albo z powodu ciężkiej choroby zostanie uśpiony przez weterynarza, co zrobić z jego ciałem? Kiedyś sprawa była prosta – można było zakopać w lesie lub w parku. Dzisiaj zabraniają tego przepisy. A ludzie coraz częściej traktują psy i koty jak... ludzi właśnie. Wiele osób mówi o psach, że umierają (a nie zdychają), że poddaje się je eutanazji (a nie usypia) oraz że się je adoptuje (a nie przygarnia albo bierze) ze schroniska. Nic dziwnego, że po śmierci swego czworonożnego przyjaciela wielu właścicieli gotowych jest pochować go w grobie i postawić na nim pomnik. 

Jak w Ameryce  

Sporo osób zapewne pamięta scenę z filmu „Kochaj albo rzuć”. To trzecia część sagi o perypetiach Kargula i Pawlaka, którzy tym razem wyprawili się do Ameryki. Tam okazuje się, że muszą pochować Jaśka Pawlaka. Szukają więc dla niego godnego cmentarza, wreszcie Kazimierz Pawlak zauważa nekropolię z okazałym pomnikami. Każe zatrzymać samochód, bo wydaje mu się, że znalazł odpowiednie miejsce wiecznego spoczynku dla swego rodzonego brata. Okazuje się jednak, że jest to… cmentarz dla zwierząt.

To, co 40 lat temu przedstawiano w filmowej komedii jako przykład tzw. szoku kulturowego, dziś staje się w Polsce faktem.

Wystarczy wybrać się do Miechowic, gdzie za schroniskiem dla bezpańskich zwierząt znajduje się cmentarz dla psów i kotów. Zobaczymy tam nagrobki, znicze i kwiaty, a na niektórych także maskotki.

Cmentarz powstał 20 lat temu, ma powierzchnię 4600 metrów kwadratowych. To jedno z dwóch miejsc w województwie śląskim, gdzie można legalnie pochować psa albo kota. Co się dzieje z martwymi zwierzętami domowymi? Jeżeli śmierć następuje przez uśpienie (czyli humanitarne uśmiercenie ciężko chorego zwierzęcia) w gabinecie weterynaryjnym – można tam zostawić ciało zwierzęcia, które zostanie przekazane specjalistycznej firmie do utylizacji. Istnieje też czarna liczba zwierząt, które martwe są zakopywane lub porzucane np. w lesie, albo trafiają do kontenerów na śmieci. Ale można również zdecydować się na nagrobek.

Kocyk zamiast trumny

 Pogrzeb psa lub kota polega na zakopaniu go w ziemi na głębokości około 1,5 metra. Martwe zwierzę chowane jest najczęściej zawinięte w kocyk, chociaż na portalach aukcyjnych dostępne są także... trumny dla psów, zresztą za niebagatelną cenę. Ze względów sanitarno-epidemiologicznych po pochówku dół przesypywany jest najpierw wapnem, dopiero potem ziemią. Koszt takiej procedury to 250 złotych, ale na bytomskim grzebowisku (tak cmentarze dla zwierząt określane są w przepisach prawa) widać, że niektóre nagrobki musiały kosztować kilka razy więcej.

Na niektórych nagrobkach pojawiają się nie tylko imiona zwierząt, ale także ich fotografie, daty śmierci, a nawet wiersze epitafijne.

Jedne miejsca pochówku są skromne – wystarczy ułożone z kamieni obramowanie oraz drewniana tabliczka z imieniem zwierzęcia. Ale są też nagrobki wykonane przez „ludzkiego” kamieniarza. Jeden z pogrzebanych tu psów ma nie tylko imię, ale również… nazwisko (zapewne właścicieli). Na innej tablicy możemy przeczytać: „Misia. 2.06.2009 – 9.10.2019. Żyłaś 10 lat. Dziękujemy Tobie Kochanie za wszystko”. I nie jest to bynajmniej najbardziej personifikujący zwierzę napis.

Rodzinne pogrzeby

Pracownicy schroniska potwierdzają, że zdarzają się „pogrzeby”, na które przychodzą całe rodziny, minimum kilka osób. A 1 listopada, kiedy przypada uroczystość Wszystkich Świętych, na cmentarz przychodzi wiele osób, a na grobach pojawiają się znicze. – Skoro ktoś traktował psa jak członka rodziny, to chce przyjść go odwiedzić w tym dniu – mówi pracująca w schronisku Julia Kościelniak. Dla wielu osób to wciąż szokujące. Z punktu widzenia katolicyzmu cmentarze to miejsca religijne, gdzie czekamy na "ciała zmartwychwstanie". Psy i koty potrafią być kochane, ale według chrześcijańskich teologów nie posiadają duszy nieśmiertelnej.

W ubiegłym roku na grzebowisku w Miechowicach pochowano 164 psy i koty.

Ich właścicielami są najczęściej mieszkańcy Bytomia i pobliskich miast, ale zdarzały się także pochówki zwierząt z Krakowa, Cieszyna czy Opolszczyzny. Pozostały jeszcze dwa puste pola. Na pierwszej części cmentarza, gdzie są najstarsze pochówki widać, że na wiele z nich właściciele zwierząt już nie przychodzą. Być może sami umarli? Za to na części z najświeższymi pochówkami stoi bardzo dużo czystych zniczy i świeżych bukietów. Jak widać, powiedzenie „pochować kogoś jak psa pod płotem” straciło już dawny, tradycyjny sens oznaczający kiedyś pogrzeb byle gdzie, bez ceremonii i upamiętnienia.

(Marcin Hałaś)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

WojciechWojciech

0 0

Ten cmentarz, to historia ludzkiej wrażliwości. Dobrze, że jest.

23:55, 28.10.2023
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%